Z tego wpisu dowiesz się:
- czego lepiej nie mówić kandydatowi na programistę?
- jak zrazić do siebie kandydata IT?
- co i dlaczego najbardziej irytuje programistów podczas rozmowy z rekruterem?
Rekrutacja IT jest dziś dużym wyzwaniem. O tym, czy zakończy się powodzeniem często decydują niuanse. Jednym z kluczowych elementów decydujących o sukcesie lub porażce jest odpowiednia komunikacja na każdym etapie procesu rekrutacyjnego. W rekrutacyjnym żargonie funkcjonują frazy, które, choć brzmią subtelnie, w szczególny sposób potrafią zirytować niejednego programistę. Jakich zwrotów lepiej unikać, by nie nadepnąć kandydatowi IT na odcisk?
Będziemy o Pani/Panu pamiętać podczas kolejnych rekrutacji
Okazywanie empatii w kontakcie z kandydatami, zwłaszcza tymi odrzuconymi w procesie rekrutacyjnym, z całą pewnością jest pożądane i sprzyja budowaniu wzajemnych relacji. Jeśli jednak rekruter IT sięga po podobny frazes, chcąc uniknąć udzielenia konstruktywnego feedbacku, z dużym prawdopodobieństwem osiągnie efekt odwrotny do zamierzonego. Mimo ogromnego zapotrzebowania rynku specjalistów i ekspertów z branży IT, programiści mają świadomość tego, że ich umiejętności i kwalifikacje nie będą pasować do każdej dostępnej oferty pracy. Zdecydowana większość z nich woli usłyszeć uczciwą informację zwrotną o powodach odrzucenia ich kandydatury zamiast nieszczerej obietnicy kontaktu przy kolejnych rekrutacjach.
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam
Rozpoczęcie w podobny sposób rozmowy telefonicznej z potencjalnym kandydatem może wydawać się dobrym pomysłem biorąc pod uwagę fakt, że rekruter chce zająć dobrych kilka minut z jego cennego czasu. Przeprosiny na samym wstępie mogą być jednak odczytane jako brak pewności siebie i zwiększają szanse na to, że rekruter zostanie potraktowany jak intruz. Zdecydowana większość specjalistów IT jest otwarta na nowe zawodowe propozycje. Jeżeli rekruter odrobił pracę domową, zebrał informacje o kandydacie i jest przekonany o tym, że jego oferta jest idealnie dopasowana, obawa o to, że przeszkadza, jest jedną z ostatnich rzeczy, o jakie powinien się martwić.
Proszę opowiedzieć, czym się Pani/Pan zajmuje
Mówi się, że bezrobotny programista jest jak Yeti – niektórzy słyszeli o nim, ale nikt go nigdy nie widział. To sprawia, że w tej branży zdecydowaną większość stanowią kandydaci bierni. Dotarcie i nakłonienie ich do osobistego spotkania jest jednym z największych wyzwań, przed jakimi stoi rekrutacja IT. Nic dziwnego, że jedną z ostatnich rzeczy, o jakich deweloperzy chcą rozmawiać, jest opowiadanie podstaw przebiegu swojej kariery. Większość z nich oczekuje, że rekruter zrobi dokładny research na ten temat jeszcze przed wykonaniem do nich pierwszego telefonu.
Wkrótce się do Pani/Pana odezwę
Zatrudnienie nowego pracownika to proces skomplikowany, na który składa się wiele elementów. Jego ostateczny wynik często zależy od całego sztabu różnych osób. Nie trzeba dodawać, jak choroba jednej z nich, niespodziewany wyjazd czy zmiana zdania na temat oczekiwań wobec idealnego kandydata, potrafią wydłużyć podjęcie decyzji rekrutacyjnej. Nie ma nic gorszego niż obietnica kontaktu w bliżej nieokreślonym terminie a następnie długotrwała cisza bez słowa wyjaśnienia. Tymczasem programista chętniej wybaczy zmianę terminu spotkania czy przedłużającą się rekrutację, jeśli odpowiednio wcześniej zostanie poinformowany o powodach zmian i będzie wiedział, czego się może spodziewać. Otwarta komunikacja na każdym etapie rekrutacji to elementarna oznaka szacunku do kandydata.
Nie jest tajemnicą, że rekrutacja IT diametralnie różni się od poszukiwania i zatrudniania pracowników w innych sektorach. Niewystarczająca liczba odpowiednio wykwalifikowanych specjalistów w połączeniu z rosnącym zapotrzebowaniem rynku sprawiają, że rekruterzy IT nie mogą pozwolić sobie dziś na utratę żadnego kandydata, który odpowiada wymaganiom na danym stanowisku. Nic też dziwnego, że uważniej niż ich koledzy po fachu, muszą ważyć słowa i częściej po prostu… gryźć się w język.