Z tego wpisu dowiesz się:
- po czym poznać, że nad rekruterem IT wisi groźba wypalenia zawodowego?
- jakie symptomy powinny stać się powodem do niepokoju?
- co robić, by ustrzec się przed zawodową nudą, rutyną, zmęczeniem?
Setki przeprowadzonych rozmów rekrutacyjnych, wymagający klienci, trudności w dotarciu do odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów, presja czasu – rekruter IT nie ma łatwego życia. Długotrwałe narażenie na stresujące sytuacje może prowadzić do poczucia przeciążenia, wyeksploatowania i wyczerpania. Jakie objawy świadczą o tym, że rekruterowi grozi wypalenie zawodowe i co można zrobić by temu przeciwdziałać?
Permanentne zmęczenie i skłonność do irytacji
Wypalenie rozwija się podstępnie i cicho a jednym z jego pierwszych objawów jest nadmierne rozdrażnienie towarzyszące codziennym problemom. Pozwalasz sobie na cyniczne komentarze dotyczące kandydatów? Drobna uwaga szefa doprowadza cię do szewskiej pasji? Zaciskasz zęby, by nie „nawrzucać” klientowi, który po raz kolejny zmienia termin spotkania z programistą? Być może to przemęczenie i brak energii sprawiają, że nie jesteś w stanie dłużej silić się na kurtuazję i przymykać oka na drobne niedogodności. Jak sobie pomóc, by uniknąć niekontrolowanego wybuchu złości? Przede wszystkim zadbaj o swój sen. Najpóźniej godzinę przed pójściem spać zamknij służbowego laptopa i zakończ przeglądanie maili na smartfonie. Emitowane przez urządzenia elektroniczne niebieskie światło wstrzymuje produkcję melatoniny i sprawia, że nocny odpoczynek jest mniej efektywny. Nic tak nie regeneruje jak drzemka w ciągu dnia. Korzystaj więc z jej dobrodziejstw, kiedy to tylko masz taką możliwość.
Przekonanie o konieczności pracowania non stop
Polowanie na talenty IT często wiąże się z konieczności pracy po godzinach lub w weekendy. W rekrutacji IT przede wszystkim liczy się czas, a nigdy nie wiadomo, kiedy jakiś programista idealnie wpisujący się w oczekiwania klienta wyrazi gotowość do zmiany pracodawcy. Jeśli praca jest jednocześnie pasją, takie niedogodności nie mają znaczenia. Ciągłe nadgodziny, zarwane noce i poświęcone wakacje to jednak prosta droga do zmniejszenia efektywności, przemęczenia i w konsekwencji wypalenia. Jak długo w końcu można jechać na pustym baku? Jeśli zatem należysz do osób, które mają najwięcej w całej firmie zgromadzonych dni urlopowych, najwyższa pora zacząć robić z nich użytek. Jedź na prawdziwe wakacje, które pozwolą ci całkiem oderwać się od służbowych spraw, maili i urządzeń mobilnych łączących cię z pracą. Daj swojemu umysłowi szansę na regenerację a przekonasz się, że wrócisz do swoich obowiązków z nową energią, mnóstwem pomysłów i zupełnie inną perspektywą.
Gorsza koncentracja i spadek efektywności
Przeciążenie pracą daje o sobie znać w postaci gorszej koncentracji. To, co dotychczas zajmowało ci godzinę, zaczyna zajmować dwie. Czytasz w kółko to samo CV łapiąc się na tym, że twoje myśli są zupełnie gdzieś indziej. Zapominasz o swoich ustaleniach z kandydatem, który przed chwilą opuścił twoje biuro. To sprawia, że twoje obowiązki zaczynają się piętrzyć, a to staje się źródłem dodatkowego stresu. Lekarstwo? Spróbuj dodać więcej ruchu do swojego dnia roboczego. Trudności ze skupieniem uwagi to często bowiem efekt siedzącego trybu pracy. Nawet prosty 20-minutowy spacer potrafi w znaczący sposób poprawić zdolność koncentracji. Szukaj więc okazji, by się ruszyć zza biurka. Pamiętaj o tym, że podczas chodzenia potrafią przyjść do głowy najbardziej innowacyjne pomysły.
Wyjście z syndromu burnout jest trudne i wymaga zdecydowanych metod, dlatego w tym wypadku zdecydowanie sprawdza się recepta: lepiej zapobiegać niż leczyć. Warto pamiętać, że dbanie o siebie nie jest luksusem, ale kluczem do efektywnej pracy a żaden rekruter nie chciałby przecież zatrudnić osoby, która jest ma problemy z zachowaniem work-life balance.