Końcówka czerwca była dla Canonicala i społeczności Ubuntu szczególnie gorąca. Poinformowano wówczas o całkowitym porzuceniu bibliotek i386, co w znacznym stopniu uniemożliwiłoby nie tylko korzystanie z Ubuntu na starszych komputerach z 32-bitowymi procesorami, ale także pozbawiłoby dystrybucję kompatybilności z wieloma programami. Wówczas rozstrzygnięcie zostało odsunięte w czasie. Ten jednak płynie nieubłaganie i Canonical znów zmuszony jest podjąć w sprawie 32-bitowych bibliotek konkretne decyzje.
Przyszłość 32 bitów, a w zasadzie jej brak
Do czerwca tego roku społeczność użytkowników Ubuntu przekonana była, że ewentualne porzucenie 32-bitowych bibliotek czeka ją najwcześniej w kolejnym wydaniu LTS, tj. w Ubuntu 20.04. Ta data wydawała się wówczas odległa. Tym większym zaskoczeniem było, gdy Steve Lagasek z Canonicala zapowiedział, że Ubuntu chce się porzucić kompatybilność z architekturą i386 i pozbyć się 32-bitowy pakietów i bibliotek już w kolejnym wydaniu, którego premiery spodziewamy się w październiku.
Na społeczność wiadomość ta spadła jak grom. Wnet okazało się, że lwia część użytkowników korzysta z tego czy innego programu, który nie będzie działał bez jakiejś 32-bitowej biblioteki. Obawy zgłaszali także posiadacze sprzętu, który przestanie działać bez starszych sterowników. Największym problemem okazała się jednak ewentualna utrata możliwości korzystania z programów pokroju Wine’a, gier oraz – co odbiło się szczególnie głośnym echem – konieczność całkowitego porzucenia wsparcia Ubuntu przez klienta platformy Steam.
Valve’a, administratora Steama, łączyło dotąd z Canonicalem partnerstwo. Obok autorskiej dystrybucji dostępnej na sprzedawanych przez firmę urządzeniach to właśnie Ubuntu miało być polecane przez twórców kultowego Half-Life'a jako najlepszy linuksowy system operacyjny dla graczy. Wraz z ogłoszeniem zamiaru porzucenia 32-bitowych bibliotek relacje między partnerami bardzo się ochłodziły, zaś przedstawiciele Valve’a otwarcie zaczęli mówić o poszukiwaniu dystrybucji, która zajęłaby miejsce Canonicala jako głównego kompana w świecie linuksowym.
Co się odwlecze, to nie uciecze
Taki obrót sprawy musiał być dla Canonicala nie lada zaskoczeniem, gdyż zaledwie kilka dni po ogłoszeniu porzucenia wsparcia dla i386 wydano oficjalne dementi. Legasek wycofał się ze swoich słów i zapowiedział, że zarówno jesienne Ubuntu 19.10, jak i Ubuntu 20.04 będzie oferować w ten lub inny sposób obsługę 32-bitowych bibliotek. Jednocześnie zadeklarował on, że poszukiwane będą – m.in. wraz z programistami odpowiedzialnymi za Wine’a – alternatywne sposoby zapewnienie kompatybilności. Sprawa ucichła. Aż do teraz.
Na forum Ubuntu ogłoszono listę wyselekcjonowanych pakietów, które będą dostępne w Ubuntu przynajmniej do premiery wersji 20.04 LTS, której okres podstawowego wsparcia potrwa do kwietnia 2025 roku. Canonical nieprzypadkowo wybrał akurat 52 pakiety – są to jedynie te paczki, które nie posiadają odpowiednika poza i386. Lista została ponadto poszerzona o zależności z 32-bitowymi binarkami, wśród których znalazły się pliki silnika Unity, Godot, ale także sterowniki drukarek. Z pełną listą zapoznać można się na forum Ubuntu.
Spis jest otwarty i jeśli ktoś uważa, że powinien zostać rozszerzony, to może zgłosić Canonicalowi stosowną sugestię. Dla wielu najważniejsze będzie, że na liście znalazły się pakiety Wine’a i Steama, co ugasi najgorętsze ogniska konfliktu. Trzeba przyznać, że Canonical, po początkowych potknięciach, z sukcesem przejął inicjatywę i znalazł złoty środek. Definitwyne rozwiązanie tej kwestii zostaje przesunięte o ponad 6 lat, a społeczność użytkowników może cieszyć się z wywartego na losy swojej dystrybucji wpływu.