Ostatnie kilka dni to czas dużych zawirowań co do przyszłości najpopularniejszej linuksowej dystrybucji na świecie. Pod znakiem zapytania stanęły losy tych, którzy na Ubuntu lubią sobie pograć za sprawą dostępnych na tym system operacyjny klientów popularnych platform dla graczy. Sytuacja powoli się jednak stabilizuje, o czym świadczy najnowsza decyzja Valve’a.
Zobacz też: Wsparcie Ubuntu 19.10 i 20.04 LTS dla i386 – Canonical ucina spekulacje
Tydzień zaczęliśmy z przytupem. Linuksowym światkiem zatrząsła wiadomość, że Canonical ma zamiar całkowicie porzucić 32-bitowe biblioteki już przy okazji premiery jesiennego wydania swojej dystrybucji, Ubuntu 19.10. Pod presją krytyki społeczności, ale też między innymi twórców WINE szybko się z tej decyzji wycofano, zaś przed dwoma dniami opublikowano oficjalne stanowisko, według którego 32-bitowe biblioteki pojawią się zarówno w Ubuntu 19.10, jak i 20.04 LTS.
Szczególną rolę w tym zamieszaniu odegrało Valve, dostawca najpopularniejszej „platformy” dla graczy na świecie, czyli oczywiście Steama. Korporacja Gabe’a Newella w odpowiedzi na decyzję Canonicala zareagowała natychmiastowo i bez ogródek – zapowiedziano, że Steam nie będzie kompatybilny z Ubuntu 19.04. Prztyczkiem w nos dla ekipy Marka Shuttleworth była także deklaracja, że Steam będzie nadal wspierał „inną” dystrybucję.
Jak należało się spodziewać, teraz Valve wycofuje się ze swoich wcześniejszych decyzji. W obszernym komunikacie na ten temat jeden z pracowników korporacji wyjaśnia, że w związku ze zmianą planów Canonicala, Valve pozostaje oddany rozwojowi Steama na Ubuntu, łącznie z dostarczeniem go na Ubuntu 19.10. Ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie brakuje tu pewnego ostrzegawczego tonu – Valve mruga w stronę innych dystrybucji, które mogłyby przejąć miano „najlepszego Linuksa dla graczy”:
Nie jesteśmy szczególnie zachwyceni usunięciem którejkolwiek z dotychczasowych funkcji, ale taka zmiana planów jest ekstremalnie miło widziana i pozwoli nam kontynuować prace nad Steamem bez przysparzania problemów użytkownikom. Biorąc pod uwagę nowe informacje, jest prawdopodobne, że będziemy w stanie kontynuować oficjalne wsparcie Steama na Ubuntu.
Jak widać, daleko tutaj od pełnego przekonania, że przyszłość Steama na Ubuntu jest niezagrożona. A to nie zaledwie wierzchołek góry lodowej, w dalszej części komunikatu Valve pozwala sobie nawet na sugerowanie konkretnych dystrybucji, które mogłyby zaoferować linuksowym graczom wszystkie udogodnienia, których prędzej czy później pozbędzie się Ubuntu:
Linuksowy krajobraz dramatycznie się zmienił od czasu, kiedy zaprezentowaliśmy pierwszą wersję Steama dla Linuksa i jako takie musimy przemyśleć na nowo wsparcie dystrybucji w przyszłości. Na rynku jest dziś kilka dystrybucji, które oferują świetne możliwości grania na desktopie, jak np. Arch Linux, Manjaro, Pop!-OS, Fedora i wiele innych. Będziemy bliżej współpracować ze znacznie większą liczbą społeczności rozwijających dystrybucje w przyszłości.
A to już niemal otwarta deklaracja, że Ubuntu nie jest już dla Valve’a dystrybucją „pierwszego wyboru”. Nic dziwnego, po ostatnich zawirowaniach dystrybucja straciła nieco na wiarygodności jako stabilny partner. Valve zaś z jednej strony ostrożnie deklaruje dalszą współpracę, a jednocześnie szuka nowych partnerów w „linuksowym krajobrazie”. Z całą pewnością doniesienia medialne, że zgrzyt pomiędzy Canonicalem i Valvem należą do przeszłości, były mocno przedwczesne.
Zobacz też: Ubuntu nie porzuci i386: 32-bitowe bilbioteki wciąż będą dostępne