Podczas trwających w Barcelonie targów MWC Microsoft zaprezentował drugą odsłonę gogli rozszerzonej rzeczywistości – HoloLens 2. W materiałach promocyjnych korporacja skupia się przede wszystkim na zastosowaniach profesjonalnych – gogle mają na przykład pomagać mechanikom, chirurgom czy twórcom. Nie znajdziemy tam jednak scenariusza, które duże kontrowersje wzbudza wśród pracowników Microsoftu.
Gogle rozszerzonej rzeczywistości
Pierwsza generacja gogli HoloLens pojawiła się w roku 2016 i z początku bywała mylona z pełnymi goglami VR. Gogle Microsoftu to jednak produkt bardziej zaawansowany, który opiera się nie na wirtualnej rzeczywistości, lecz na rzeczywistości rozszerzonej. W praktyce oznacza to, że HoloLens nie podmienia tego, co widzi użytkownik, lecz nakłada dodatkowe wirtualne dwu i trójwymiarowe elementy na fizyczne otoczenie.
Potencjalnych zastosowań było mnóstwo. Microsoft utrzymywał, że czasy zwykłych dwuwymiarowych ekranów mijają i to właśnie urządzenia pokroju HoloLens są ich następcami. Dzięki goglom AR wyświetlaczem mogła stać bowiem każda powierzchnia, a nic nie stoi też na przeszkodzie, by jakiś element interfejsu czy okno dryfowało dzięki goglom w powietrzu. HoloLens miały także zrewolucjonizować rozrywkę oraz komunikację.
Ta futurystyczna wizja nigdy nie się nie ziściła. Jako główne powody wymienia się chybiony model dystrybucji, wynikający najpewniej z trudności produkcyjnych, oraz cenę – za gogle Microsoftu (jeśli już w ogóle udało się je zamówić) trzeba było zapłacić około 15 tys. złotych. Dla wielu firm, w których HoloLens mogłyby znaleźć zastosowanie, był to wydatek zbyt duży jak na futurystyczny eksperyment, który może i jest efektowny, ale jego wpływu na usprawnienie pracy nikt nie mierzył.
Druga odsłona HoloLens
Przez wiele miesięcy wątpliwe było, czy Microsoft w ogóle zdecyduje się kontynuować prace nad goglami. Dziś wiemy już, że tak, co z kolei rodzi pytanie – co korporacji udało się usprawnić, by druga odsłona nie powtórzyła losów oryginału? Nie sposób na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie – HoloLens 2 to bowiem więcej tego samego w smuklejszej obudowie.
Zaktualizowane podzespoły (w przeciwieństwie do gogli VR, HoloLens są graficznie samodzielne), całką konstrukcję odchudzono i zmniejszono jej gabaryty. Ponadto Microsoft udostępni także narzędzia Azure Development Kit – oprogramowanie na HoloLens będzie można opracowywać samodzielnie z wykorzystaniem chmury obliczeniowej Microsoftu.
Trzeba jednak przyznać, że oprócz ewolucji sprzętowej, Microsoft wyciągnął z pierwszej odsłony gogli niewiele wniosków. Ich cena wynosi ponad 13 tys. zł, dostępność jest limitowana ze względu jak kraj. Pewną innowacją ma być możliwość korzystania z gogli w modelu subskrypcyjnym – w tym scenariuszu comiesięczna opłata wyniesie 125 dolarów, czyli niecałe 480 złotych.
Jak wspomniałem, Microsoft bardzo chętnie publikuje filmy świadczące, że HoloLens zmieniają świat na lepsze – mają mieć bezcenną wartość w medycynie czy budownictwie. Problem w tym, że skuteczne okazują się one nie tylko budowaniu, lecz także w niszczeniu. Gogle AR – w przeciwieństwie do wykorzystujących pełne zanurzenie gogli wirtualnej rzeczywistości – mogą być z powodzeniem wykorzystywane na przykład przez operatorów jednostek specjalnych.
HoloLens – zbrojne ramię Microsoftu
Taki scenariusz nie powinien nikogo dziwić, niemniej w samym Microsofcie jest to powodem konfliktu. W ramach inicjatywy Microsoft Workers 4 Good pracownicy korporacji zrzeszyli się, by wyrazić swój przeciw wobec sprzedaży gogli HoloLens Departamentowi Obrony Stanów Zjednoczonych. W otwartym liście do Satyi Nadelli i Brada Smitha żąda się wycofania się z kontraktu (opiewającego na kwotę 479 mln dolarów) oraz porzuceniu badań militarnych zastosowań rozszerzonej rzeczywistości.
Nie jest tajemnicą, że U.S. Army chce wykorzystywać tzw. taktyczną rozszerzoną rzeczywistość – wyreżyserowane wizualizacje znajdziemy nawet na oficjalnym kanale YouTube amerykańskiej armii. Nie znajdziemy tam natomiast informacji, że dostawcą urządzeń i oprogramowania miałby być Microsoft. Sama korporacja również niechętnie pozycjonuje się jako producent „gogli do zabijania” i niechętnie informuje o wielomilionowym kontrakcie na sprzęt dla amerykańskiej armii.
Na razie inicjatywa Microsoft Workers 4 Good nie spotkała się z odpowiedzią Nadelli. Trzeba jednak pamiętać, że jak dotąd w handlu detalicznym HoloLens to urządzenie niszowe. Duży rządowy kontrakt może być dla Microsoftu nowym otwarciem, a nawet motorem napędowym do opracowywania kolejnych generacji gogli AR. Dla rosnącego w siłę korporacyjnego aktywizmu będzie to na pewno sporym wyzwaniem.