Dlaczego plany Google odnośnie plików cookie już są przedmiotem kontroli antymonopolowej?
Jak w „Dniu świra”: moje cookies są najmojsze
Decyzja Google o usunięciu plików cookie innych firm już zaskutkowała wniesieniem wielu pozwów z zakresu ochrony konkurencji i zainteresowała Kongres USA. Teraz ta próba zastępowania obcych plików cookie przyciągnęła wreszcie uwagę organów regulacyjnych.
8 stycznia brytyjski Urząd ds. Konkurencji i Rynków ( U.K.’s Competition and Markets Authority) wszczął dochodzenie w celu ustalenia, czy propozycje Google dotyczące zastąpienia plików cookie innych firm – w ramach projektu Google pod nazwą Privacy Sandbox – mogą spowodować, że wydatki reklamowe staną się jeszcze bardziej skoncentrowane na ekosystemie Google, na koszt jego konkurentów.
Google usunie obce pliki cookies?
Pod naciskiem rządów i konsumentów i w związku z obawami o naruszenie prywatności danych Google rok temu ogłosiło, że wyłączy pliki cookie innych firm do 2022 roku w swojej przeglądarce Chrome, z której korzysta ponad 60% użytkowników Internetu na świecie. To posunięcie skutecznie wyłączy podstawowy sposób kierowania reklam i personalizowania treści w witrynach wydawców. W efekcie mogłoby to zagrozić zdolności wydawców do zarabiania pieniędzy na reklamach online i popchnąć ludzi, ich dane i - wraz z nimi – ich pieniądze z reklam do jeszcze większego poddania się zależności od już dziś dominującego imperium Google.
Decyzja Google o wyłączeniu pliku cookie innej firmy była również wymieniana jako przykład zachowania antykonkurencyjnego w ostatnich procesach antymonopolowych przeciwko firmie. W grudniu złożono w wielu stanach Stanów Zjednoczonych wspólny pozew antymonopolowy, w którym stwierdzono, że Google wykorzystuje ogromną przewagę informacyjną w sposób strategiczny, aby zaszkodzić każdemu wydawcy, który odmawia korzystania z usług pośredników. W innym niedawnym pozwie antymonopolowym złożonym w imieniu wydawców stwierdzono, że decyzja Google dotycząca plików cookie jest wykluczająca (exclusionary). Ustawodawcy federalni zwrócili również uwagę na obawy dotyczące prawa antymonopolowego w związku z planami Google dotyczącymi plików cookie innych firm w raporcie amerykańskiej podkomisji ds. ochrony konkurencji za rok 2020.
Piaskownica
W ramach inicjatywy Privacy Sandbox Google zaproponowało ewoluujący ciągle zbiór metod kierowania reklam i pomiaru w celu zastąpienia plików cookie innych firm. W projekcie mogą uczestniczyć inne firmy z branży reklamowej, które mają możliwość przyłączenia się za pośrednictwem forum internetowego Worldwide Web Consortium. Jednak dostawcy technologii reklamowych i wydawcy obawiają się tego, czy Google faktycznie jest otwarte na ich udział w tym projekcie.
Sprawdź oferty pracy na TeamQuest
Zdaniem Jamesa Rosewella, dyrektora ds. Marketingu w Open Web (grupy, której skargi przeciwko Google pomogły w dochodzeniu CMA):
Privacy Sandbox próbuje zastąpić otwartą i interoperacyjną technologię taką, która jest kontrolowana przez Google. To zmusi większą ilość sprzedawców do przystąpienia do nich i będzie oznaczać koniec niezależnej i otwartej sieci.
Krytycy kwestionują zaangażowanie Google we wspólny proces zastępowania plików cookie
Pomimo pozornej współpracy, „piaskownica prywatności” Google jest coraz częściej badana w całej branży mediów cyfrowych, a teraz przez rząd Wielkiej Brytanii, ponieważ prywatna piaskownica jest pod wyłączną kontrolą. Zdaniem tej firmy:
Privacy Sandbox było od samego początku inicjatywą otwartą i cieszymy się z zaangażowania CMA w prace nad nowymi propozycjami, które mają stanowić podstawę zdrowej, wspieranej reklamami sieci bez plików cookie stron trzecich.
Andrea Coscelli, dyrektor naczelny brytyjskiej CMA, powiedział w oświadczeniu z zeszłego miesiąca, że agencja ma otwarty umysł i na tym etapie nie doszła do żadnych wniosków, czy prawo konkurencji zostało naruszone. Powiedział również, że agencja będzie nadal współpracować z Google i innymi uczestnikami rynku, aby zapewnić rozwiązywanie zarówno problemów prywatności, jak i konkurencji.
O tym, że to co firmy robią z cookies bardzo często nie jest w interesie użytkownika, pisaliśmy nie tak dawno na przykładzie Zooma.