Z tego wpisu dowiesz się:
- które z popularnych opinii na temat szukania pracy odbiegają od rzeczywistości?
- jakie mylne wyobrażenia utrudniają znalezienie dobrej pracy w IT?
Choć zapotrzebowanie na specjalistów IT jest ogromne, znalezienie dobrej pracy zawsze stanowi wyzwanie. W sieci aż roi się od porad, w jaki sposób „upolować” dla siebie wymarzonego pracodawcę. W tym gąszczu informacji łatwo trafić na takie, które, mówiąc delikatnie, niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Niestety, zdarza się w nie wierzyć nie tylko stawiającym pierwsze kroki na rynku pracy, ale i specjalistom z wieloletnim doświadczeniem. Rozprawiamy się z najpopularniejszymi mitami na temat szukania pracy w IT (i nie tylko).
Praca znajdzie się sama
Trudno spierać się z faktem, że rynek pracy jest dla specjalistów IT wyjątkowo łaskawy. Firmy toczą między sobą wojny o najlepszych kandydatów a swój taniec chochoła mający zwabić potencjalnych pracowników rozpoczynają już na uczelniach wśród studentów informatyki. W takich warunkach trudno dziwić się przekonaniu wielu osób, że praca w IT znajduje się sama, wystarczy tylko… poczekać na telefon od rekrutera. Oczywiście, taki scenariusz jest możliwy i teoretycznie w ten sposób można trafić na idealnie dopasowaną do siebie ofertę. Nie warto jednak zdawać się na przypadek, lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i bardziej świadomie podejść do rekrutacji. Wykazanie się proaktywną postawą w poszukiwaniu pracy znacznie zwiększa szanse na zdobycie stanowiska, za którym będą stały satysfakcjonujące pieniądze i możliwości rozwoju.
Dobra praca to kwestia znajomości
Kiedy słyszymy o „znajomościach” w kontekście szukania pracy, zwykle mamy przed sobą obraz bratanka dyrektora finansowego czy córki przyjaciela szefa, którzy mimo braku odpowiednich kwalifikacji otrzymują wymarzone posady. Mimo że nadal istnieją środowiska, w których wciąż ma się dobrze przekonanie (poparte praktyką), że dobrą pracę można dostać wyłącznie dzięki znajomości odpowiedni ludzi, IT z całą pewnością do nich nie należy. Owszem, warto mieć rozbudowaną sieć kontaktów a znajomi mogą pomóc w znalezieniu ciekawej oferty, jednak tu nawet bardziej niż w innych branżach liczą się kompetencje, doświadczenie i zaangażowanie. Żadna profesjonalna firma nie zaryzykuje zatrudnienia osoby niedopasowanej do stanowiska. Nawet polecenie przez kogoś znajomego nie zwalnia z udziału w procesie rekrutacji, w którym te obszary zostaną poddane dokładnej weryfikacji.
„Skoczek” nie ma szans na znalezienie dobrej pracy
Jeszcze do niedawna osoba, której CV zawierało niekończącą się listę miejsc pracy, nie mogła liczyć na przychylność rekruterów. Trudno się dziwić. Czymś naturalnym było, że pracownicy wiązali się z firmą na długie lata (jeśli nie na stałe) i częste zmiany pracodawców mogły budzić wiele uzasadnionych wątpliwości co do rzeczywistych kompetencji i umiejętności kandydata. Jednak czasy się zmieniły. Developerzy mogą przebierać w ofertach i część z nich ochoczo korzysta z możliwości, jakie daje im rynek pracy, ceniąc sobie szansę zdobywania doświadczenia u różnych pracodawców. Świadomość tego sprawia, że podejście do „skoczków” zmienia się, jeżeli kandydat posiada pożądane kwalifikacje, częsta zmiana zatrudnienia go nie dyskwalifikuje.
Skończyłem informatykę, mogę dyktować pracodawcom warunki
Rynek IT już od lat jest rynkiem pracownika a specjaliści IT należą do najlepiej opłacanych w kraju. Jednak przekonanie, że każdy absolwent informatyki (zwłaszcza ten świeżo upieczony) może dyktować warunki potencjalnym pracodawcom jest dużym nieporozumieniem. Dobre warunki zatrudnienia to wypadkowa wielu czynników, do których należą umiejętności techniczne, rodzaj specjalizacji, doświadczenie czy rozwinięte kompetencje „miękkie”. Wojna o talenty w większości wypadków dotyczy najlepszych w swoim fachu specjalistów. Zanim absolwent informatyki dołączy do ich grona czeka go jeszcze długa droga.
Jak widać, wiele funkcjonujących powszechnie opinii na temat szukania pracy jest dalekich od prawdy. Warto je dobrze poznać, choćby po to, by… przestać w nie wierzyć.
A Wy, z jakimi spotkaliście się mitami, które warto „zdebunkować”?