Blog IT, Blog Marketing

Kosmiczna rzeź rekruterów. Lepsze czasy już były

Kosmiczna rzeź rekruterów. Lepsze czasy już były

Tomasz Staśkiewicz , 27.07.2023 r.

Właśnie na naszych oczach upada mit wielkiej, łatwej i szybkiej kariery w rekrutacji IT. Kończy się belle epoque branży, która uwierzyła w mit wiecznego wzrostu. Niektórzy jeszcze nie widzą zmian, które nadchodzą, inni już je czują, ale wciąż wiele osób na rynku wypiera to, co się dzieje. Powiedzmy to jednak otwarcie – rynek rekrutacji IT, w formie jaką znaliśmy przez ostatnich kilka lat, znika bezpowrotnie. Wiatr zmian najmocniej napędza rynek oraz rozwój technologii.

Kopernikański przewrót

W najnowszym raporcie „Oferty pracy w Polsce” wydanym przez firmę Grant Thornton przy współpracy z Element, dwie liczby wyjątkowo zwracają uwagę. Są nimi: spadek ofert pracy dla rekruterów (-40% rok do roku) i spadek ofert pracy dla programistów (-39% r/r). I nie jest przypadkiem, że obie te liczby są bardzo bliskie.

Od początku roku 2023 widać też na rynku kolejne zwolnienia rekruterów w polskich agencjach rekrutacyjnych. W niektórych redukcja dotyczyła nawet 40% załogi. Wiąże się to oczywiście z mniejszym zapotrzebowaniem na rynku na zewnętrzne usługi rekrutacyjne. Pierwszy raz od wielu lat na rynku znalazła się duża liczba wykwalifikowanych pracowników IT. Strona layoffs.fyi, która agreguje informacje przede wszystkim z USA (ale też z innych krajów), podaje, że tylko w pierwszej połowie 2023 roku pracę firmach technologicznych straciło ponad 210 tysięcy osób. W cały poprzednim roku 2022 ta liczba wyniosła 164 tysiące. A był to już rok, w którym ruszyły pierwsze duże fale zwolnień.

Zniknął największy dotychczasowy problem, czyli dostępność wykwalifikowanych kandydatów.

Drugim ważnym czynnikiem wpływającym na rynek pracy w IT było marcowe bankructwo Sillicon Valley Bank. Główna instytucja finansowa obsługująca startupy w Dolinie Krzemowej przeszarżowała z oceną ryzyka w dobrych czasach. Niewiele brakowało, aby upadek SVB wywołał w całym sektorze bankowym tsunami. Natychmiastowa interwencja rządu federalnego uratowała świat finansowy, ale konsekwencją całego kryzysu było znaczące podniesienie kosztu pieniądza, a co za tym idzie, zmniejszyła się skłonność inwestorów do obarczonego dużym ryzykiem finansowania startupów.

Co to oznacza dla sektora rekrutacji IT? Drastyczny spadek możliwości (a zatem i potrzeb) rekrutacyjnych wśród klientów. Efektem tego był znaczący spadek kontraktów na Recuitment Process Outsourcing w pierwszej połowie roku 2023. Dodatkowo, wiele firm rozwiązało obowiązujące wcześniej kontrakty. Na rynku pojawiła się nagle spora liczba rekruterów agencyjnych, którzy do tej pory pracowali u Klientów jako wewnętrzni HR-owcy.

Ciemna materia

W ostatnim czasie chyba tylko dwie branże oferowały bardzo szybki awans finansowy. Jedną z nich jest oczywiście IT. Drugą – rekrutacje IT. Nieskończone, wydawałoby się, zapotrzebowanie na programistów pociągało za sobą ogromny popyt na rekruterów IT. Do branży zaczęły masowo napływać nowe osoby. Rekruterem IT chciał (i mógł) zostać niemal każdy. Maksymalnie rozgrzany rynek wchłaniał każdego chętnego. Praca rekrutera IT wydaje się bardzo prosta. Wystarczy przecież znaleźć odpowiedniego kandydata na LinkedInie i pieniądze same płyną. Wszechświat rekrutacji IT wydawał się nie mieć granic. Rozszerzał się w niesłychanym tempie i wydawało się, że jest w stanie pomieścić każdą liczbę gwiazd i planet.

Przez ostatnie dwa lata odbyłem setki rozmów rekrutacyjnych z przyszłymi wannabe rekruterami i rekruterkami. Wiele z osób, które spotkałem na swojej drodze chciały przebranżowić się, ale kompletnie nie interesowały się rekrutacją ani branżą IT. Jedyną motywacją było to, że cyt. „słyszałam/słyszałem, że to jest zawód, w którym można dużo zarobić”. Rynek był jednak na tyle chłonny, że i dla nich znajdowało się miejsce.

Oczywiście, na drugim biegunie jest całe mnóstwo osób, które zanim zaczęły pracę w branży ukończyły kursy, przeczytały wcześniej właściwe książki, na bieżąco odwiedzały HR-owe blogi i zaczęły działać na LinkedInie. Ale niestety, tak jak w kosmosie, tak samo w rekrutacji IT jest ogromna ciemna materia, której nie widać, ale która ciąży na całej branży.

Pulsujący wszechświat

Powszechnie znanym modelem powstania wszechświata jest teoria wielkiego wybuchu. Od tamtego czasu przestrzeń się rozszerza tworząc nowe struktury. Te zjawiska możemy obserwować z perspektywy czasu ziemskiego. Żyjemy we Wszechświecie, który zdaje się nie mieć końca i ciągle się rozszerzać. Jednak jeden z modeli wynikających z równań Friedmanna zakłada, że po jakimś czasie kosmos zaczyna się kurczyć aż do Wielkiego Kolapsu (wszechświat pulsujący) i potem powtarza się cykl – od osobliwości poprzez kolejny wielki wybuch, rozszerzanie, ponowne kurczenie itd.

Cykliczność jest jednak nie tylko domeną kosmologii (gdzie tak naprawdę nie możemy obserwować, całego procesu, ale wnioskujemy z teorii), ale dotyczy również innych zjawisk, które nie trwają tak długo. Najlepszym przykładem jest zmiana koniunktury w gospodarce. Co kilkanaście lat powtarza się schemat, w którym na rozgrzanym do czerwoności rynku nagle odwraca się wektor i zaczyna spowolnienie. Przeżyliśmy to po roku 2008 (upadek Lehman Brothers), a wcześniej na przełomie wieków (upadek dot-comów). Dla każdego jasne było, że ekstremalnie dynamiczny wzrost ostatnich lat (szczególnie w IT) musi się kiedyś skończyć korektą. Wszyscy wiedzieli, ale nikt nie chciał wierzyć, że to już.

Tymczasem czynnik ekonomiczny, o którym pisałem w pierwszym akapicie, dodatkowo napędzany rewolucją AI, której jesteśmy uczestnikiem, sprawiły że popyt na programistów na rynku znacząco spadł. Doświadczony developer z wykorzystaniem Chatu GPT i Copilota potrafi teraz wygenerować nawet kilkaset linii kodu dziennie. Do tego wraz z komentarzami. Skokowy wzrost efektywności zawsze wiąże się ze spadkiem zapotrzebowania na dostawców mniej efektywnych, patrz – juniorów i średniaków. To zaś sprawiło, że popyt na usługi rekruterów IT również znacząco spadł. Rynek zaczął się czyścić z osób i firm, które dawały najmniej jakości oraz tych, których stawki znacząco przekraczały wartość, którą dostarczały. Rozszerzający się wszechświat zaczął się szybko kurczyć.

Czy to koniec świata, jaki znaliśmy?

Nie. I tak. Eldorado na rynku rekrutacji IT skończyło się i boleśnie przekonało się o tym wiele firm i bardzo wielu rekruterów. W ankiecie, która pojawiła się w grupie rekruterów-freelancerów niemal 3 na 4 ankietowanych wskazało, że obecnie ich największym problemem jest brak klientów lub zamrożenie rekrutacji (dostęp 25.07.2023 godz. 14.30). Krótko mówiąc – nie ma nowych zleceń na rekrutację. Czy dla części osób oznacza to przebranżowienie? Czy wszystkich stać na przeczekanie trudnych czasów? Czy zawód rekrutera IT wciąż będzie hot? W jaki sposób rozwój AI wpłynie na branżę? Warto postawić sobie te pytania i spróbować na nie odpowiedzieć.

Na początek fakt, który może być dla niektórych trudny do przyjęcia. Obecnie, a tekst ten piszę pod koniec lipca 2023 roku, na polskim rynku jest za dużo rekruterów IT w stosunku do potrzeb rynku. Widać to zarówno po spadku liczby ogłoszeń, liczbie osób ze statusem #OpenToWork na LinkedInie a także w konkretnych projektach rekrutacyjnych. W ciągu ostatnich 10 dni dostaliśmy 20 aplikacji na stanowisko rekrutera IT, choć nie prowadzimy aktywnego procesu na tę pozycję.

Agencje rekrutacyjne IT przechodzą przez bardzo burzliwy okres swojej działalności. Część z nich, te które w ostatnich latach nie wypracowały poduszki finansowej (a często rosły generując stratę, którą pokrywali inwestorzy) stanęły w obliczu bardzo drastycznej wizji związanej z redukcją wszelkich kosztów – począwszy od biur, na zwalnianiu rekruterów kończąc. Rozmawiając zarówno z kandydatami z takich miejsc, jak i z osobami prowadzącymi takie biznesy dało się zauważyć pewien schemat oparty na optymistycznym złudzeniu ciągłego wzrostu w branży: nowe biura, przerost zatrudnienia, ławeczkowanie rekruterów oraz brak struktur sprzedaży w sytuacji, w której Klienci sami przychodzili. Wszyscy, którzy działali wedle tego schematu wpadli w ogromne turbulencje.

Z kolei wśród freelancerów widać dwie strategie – wielozadaniowość lub przeczekanie. Osoby, które dotychczas świetnie funkcjonowały na rozgrzanym do czerwoności rynku znalazły się w sytuacji, w której nie mają wystarczającej liczby projektów aby utrzymać dotychczasowy poziom przychodów. Oczywiście, są wyjątki, osoby, które przez lata budowały swoje kompetencje a także mają klientów, których nie dotknęły layoffy i freezy. Bardzo wiele osób musi jednak stanąć przed pytaniem – co dalej? Pierwsza strategia, to rozszerzenie portfolio oferowanych usług, często o działania zupełnie niezwiązane z rekrutacją. Drugi sposób, to przeczekanie okresu urlopowego z nadzieją na powrót lepszych czasów na jesieni. Ale czy odbicie rynku nastąpi jeszcze w tym roku – nie wiadomo. Wiadomości gospodarcze nie napawają optymizmem – czerwcowy wskaźnik PMI wyniósł 45,10pkt (spadek o 1,90pkt m/m). Można go traktować jako indeks nastroju przedsiębiorców – wynik 50,00 to równowaga pomiędzy optymistami a pesymistami, a im jest on niższy, tym większa obawa o przyszłość. W ciągu ostatnich 15 lat tylko 3 razy był on niższy niż obecnie: raz w sierpniu 2022, w kwietniu 2020, czyli na początku pandemii oraz między grudniem 2008 a czerwcem 2009.

Pytanie zatem, kto przetrwa kolaps, którego jesteśmy świadkami? Historia dotychczasowych kryzysów pokazuje, że w najlepszej sytuacji są 3 grupy firm:

a) liderzy cenowi, którzy bardzo twardo kontrolują koszty,

b) liderzy jakości, którzy mają bardzo wysokie marże i nawet przy niższej sprzedaży zarobią wystarczająco dużo by przetrwać,

c) najbardziej elastyczni, którzy potrafią znaleźć nową niszę.

Całą resztę czeka trudna walka o przetrwanie.

To doskonale pokazuje, że strategia „na przeczekanie”, którą przyjmują niektórzy jest najgorszym możliwym sposobem (nie-)działania. Kluczowe jest wybranie właściwej drogi, która pozwala na odnalezienie się w nowej, tworzącej się właśnie rzeczywistości.

Nowy wszechświat

Pod koniec lat 90-tych i na początku millenium w branży rekrutacyjnej było dwóch hegemonów – poniedziałkowy dodatek „Praca” do Gazety Wyborczej i agencja rekrutacyjna Take It!. W szczycie tamtej bańki warszawska wkładka liczyła niemal 200 stron ofert, z czego kilkanaście pierwszych było zarezerwowane przez wspomnianą agencję dla jej klientów. Powierzchnia ta była rezerwowana na kilkanaście tygodni w przód. Niepodważalną, zdawałoby się, dominację obu podmiotów zmiotły jednak zmiany na rynku tamtych lat. Po pierwsze – kryzys rosyjski (upadki dot-comów miały jednak mały wpływ na polski rynek), a po drugie – rozwój internetowych jobboardów.

Firmy, które miały pozycję, kapitał oraz możliwości żeby znowu rządzić w nowotworzącym się uniwersum rekrutacji wspartej internetem, przespały swój moment, podjęły złe decyzje i zostały zastąpione przez bardziej elastycznych konkurentów. Kto, poza dinozaurami, pamięta jeszcze markę Take It! – największy brand rekrutacyjny przełomu tysiącleci? Kto pamięta zamknięty w 2020 roku serwis gazetapraca.pl?

Obecnie jesteśmy właśnie w bardzo podobnym miejscu w cyklu życia rynku. Stare się kurczy, AI przynosi rewolucję technologiczną. Wiele ogromnych galaktyk zniknie, ale na ich miejsce pojawiają się nowe. Na części planet zniknie życie, ale inne rozkwitną. Rekrutacja IT już staje przed zupełnie nowymi wyzwaniami: nadmiar zamiast niedoboru kandydatów, brak ofert dla juniorów, nowe zawody związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji w programowaniu. To wszystko jest początkiem nowego. Ale w którą stronę dokładnie pójdzie ekspansja nowego wszechświata, dowiemy się za kilka, kilkanaście miesięcy. Jedno jest pewne – lepsze czasy już były...

Najnowsze oferty pracy:

Polecane wpisy na blogu IT:

Szukasz pracownika IT?

Dostarczymy Ci najlepszych specjalistów z branży IT. Wyślij zapytanie

Wyrażam zgodę TeamQuest Sp. z o.o. na przetwarzanie moich danych osobowych w celu marketingu produktów i usług własnych TeamQuest, w tym na kontaktowanie się ze mną w formie połączenia telefonicznego lub środkami elektronicznymi.
Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych jest TeamQuest Sp. z o.o., z siedzibą w Warszawie (00-814), ul. Miedziana 3a/21, zwana dalej „Administratorem".
Jeśli masz jakiekolwiek pytania odnośnie przetwarzania przez nas Twoich danych, skontaktuj się z naszym Inspektorem Ochrony Danych (IOD). Do Twojej dyspozycji jest pod adresem e-mail: office@teamquest.pl.
W jakim celu i na jakiej podstawie będziemy wykorzystywać Twoje dane? Dowiedz się więcej