Zdarzyło ci się kiedykolwiek pominąć na rozmowie kwalifikacyjnej niewygodne fakty z twojego zawodowego życiorysu lub lekko podkoloryzować posiadane umiejętności, żeby wypaść lepiej przed rekruterem? Otóż, jak się okazuje, nie tylko kandydaci wybierają drogę na skróty i mijają się z prawdą. Choć podobne działania nie są godne pochwały, niestety, decydują się na nie również niektóre osoby przeprowadzające rekrutacje IT. Jakie zwroty, które padają na rozmowie o pracę, powinny sprawić, że zapali ci się czerwona lampka?
Skontaktujemy się z Panią/Panem
Obietnica kontaktu, której nie zamierza się dotrzymać to jeden z grzechów głównych rekruterów. Nie oszukujmy się, nikt nie chce być posłańcem przynoszącym złe wiadomości, dlatego tak wielu pracodawców nie udziela feedbacku kandydatom, którym się nie powiodło. Tymczasem, jak wynika z badań, dziewięć na dziesięć osób oczekuje od rekrutera podania przyczyn odrzucenia kandydatury, wskazania obszarów do poprawy lub choćby jakiegokolwiek kontaktu z jego strony. Dlatego słysząc taką deklarację podczas rozmowy o pracę, poproś o doprecyzowanie, kiedy dostaniesz interesujące cię informacje i zrób wszystko, by je otrzymać.
Weźmiemy pod uwagę Pani/Pana CV podczas kolejnych rekrutacji
To kolejne z często praktykowanych kłamstw, jakie pada z ust rekrutera. Przeprowadzający rozmowę kwalifikacyjną zwykle już w jej trakcie wiedzą, że kandydat nie zrobił na nich dobrego wrażenia i z pewnością nie jest tym wymarzonym. Dlaczego więc nie dadzą mu tego zrozumienia wprost? Najczęściej wynika to z braku czasu. Powiedzenie prawdy wymagałoby w tej sytuacji szerszych wyjaśnień, których rekruter często chciałby uniknąć. Bywa również, że w ten sposób próbuje zostawić sobie otwartą furtkę na wypadek, gdyby nie udało mu się znaleźć lepszego kandydata. Niezależnie od przyczyny, gdy usłyszysz takie słowa, nie przywiązuj do nich nadmiernej wagi.
Mamy jeszcze spotkania z kilkoma kandydatami
Spójrzmy prawdzie w oczy. To stwierdzenie wcale nie musi oznaczać, że jak dotąd wypadasz najlepiej na tle innych. Gdyby rzeczywiście rekruter na poważnie brał pod uwagę twoją kandydaturę, nie podkreślałby, jak wielu konkurentów musisz pokonać z obawy, że stracisz motywację do podjęcia pracy. Mówiąc tak najprawdopodobniej ma nadzieję, że zdoła jeszcze znaleźć dla siebie lepszą propozycję, a ciebie traktuje jako plan B, z którego, jak ma nadzieję, nie będzie musiał skorzystać. Słysząc podobne stwierdzenie, nie oczekuj zatem zbyt wiele.
Wynagrodzenie uzależnione jest od kwalifikacji kandydata
Doświadczenie i umiejętności kandydata niewątpliwie mają kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji rekrutacyjnej. Niemniej ważne są także oczekiwania finansowe osoby ubiegającej się o pracę. Trudno uwierzyć w to, że firma przed przystąpieniem do procesu rekrutacyjnego, nie określiła widełek, jakie może zaoferować pracownikowi na danym stanowisku. Celem rekrutera, który wypowiada podobne stwierdzenie, z dużym prawdopodobieństwem jest po prostu zamknięcie ci drogi do negocjacji.
Poszukujemy osoby z większym doświadczeniem
Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy osoby rzeczywiście aplikują na dane stanowisko nie mając wymaganego doświadczenia. W takich sytuacjach podobne stwierdzenie jest w pełni uzasadnione. W bardzo wielu przypadkach to jednak tylko inna forma powiedzenia „Nie” – dużo łatwiejsza dla rekrutera niż zadanie sobie trudu, by udzielić uczciwej i szczerej informacji zwrotnej, która wskazywałaby rzeczywiste powody odrzucenia kandydatury.
Mijające się z prawdą stwierdzenia padające z ust rekrutera na rozmowie kwalifikacyjnej najczęściej podyktowane są dążeniem do złagodzenia negatywnego wyniku rekrutacji i pozostawienia po sobie dobrego wrażenia. Niestety, jak wiadomo, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Każde kłamstwo może przecież wyjść na jaw. Nie trzeba dodawać, jak to wpłynie na wizerunek firmy.