„Nigdy nie dostaniesz drugiej szansy, żeby zrobić pierwsze wrażenie” – głosiło w latach 80. hasło reklamowe jednego z wciąż popularnych szamponów przeciwłupieżowych. O tym jak wywrzeć dobre wrażenie na osobie rekrutującej napisano setki poradników. Nie bez przyczyny. Liczne badania naukowe potwierdzają, że opinia wyrobiona podczas pierwszego spotkania bywa tak silna, że niejednokrotnie przezwycięża wiedzę, jaką mamy na temat danej osoby. Zwykle zjawisko to przywoływane jest w kontekście osób poszukujących pracy: jak najlepiej się zaprezentować podczas krótkiego spotkania rekrutacyjnego? Otóż dla rekrutera pierwsze wrażenie to problem nie mniejszej wagi. Dlaczego? Może przesądzić o porażce w rekrutacji.
Liczy się pierwsze 10 sekund
Całość procesu rekrutacji jest tak naprawdę procesem oceny – oceny tego, czy kandydat poradzi sobie na stanowisku pod względem kompetencji, czy jego doświadczenie pozwoli mu w pełni wywiązywać się z powierzonych obowiązków. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Toledo pokazują, że wrażenie, jakie kandydat zrobi w czasie pierwszych 10 sekund rozmowy kwalifikacyjnej, zwykle przesądza o wyniku rekrutacji. Problem w tym, że ocena wystawiona w tak krótkim czasie najczęściej jest błędna.
Samospełniająca się przepowiednia
Dokonując początkowej oceny osoba rekrutująca będzie w trakcie rozmowy robiła wiele, aby potwierdzić swoje przekonanie o danej osobie. W efekcie zamiast obiektywnie ocenić kandydata podświadomie będzie próbowała dowieść swojej początkowej tezy. Będą temu służyły pytania w stylu „Opowiedz mi coś o sobie”, „Jakie są twoje mocne strony” itp., które z punktu widzenia rekrutacji nie są zbyt istotnie. Przykładem tego mechanizmu jest sytuacja, kiedy, zakładając że kandydat sobie nie poradzi, dajemy mu do wykonania zbyt trudne zadanie, by finalnie móc przyznać sobie rację. Mówiąc wprost, jeżeli rekruter cię polubił, będzie szukał argumentów, aby polubić cię jeszcze bardziej. Jeśli nie spodobał mu się twój uścisk dłoni albo sposób przedstawienia się, pozostała część rozmowy będzie już tylko wyszukiwaniem powodów, aby cię nie zatrudnić.
Czy istnieje wyjście z impasu?
Błędy oceny zdarzają się nawet najlepszym rekruterom. Trudno się dziwić. Ukryte przekonania powstałe pod wpływem pierwszego wrażenia są bardzo trudne do zmiany, głównie dlatego, że dzieją się poza naszą świadomością i w związku z tym są poza naszą kontrolą. Co ciekawe, niechęć do danej osoby nie znika, nawet jeżeli na poziomie racjonalnym akceptujemy to, że negatywne informacje na jej temat były fałszywe. Mając wiedzę na temat tego zjawiska możemy próbować przezwyciężyć tę skłonność, jednak aby tego dokonać, konieczne jest nieustanne korygowanie własnych przekonań. Im mniej czasu mamy na dokonanie osądu, tym bardziej prawdopodobne jest, że pokierujemy się przeczuciami, a nie faktami…
Przyszłość rozmowy kwalifikacyjnej
Czy standardowa rozmowa rekrutacyjna jest więc stratą czasu, skoro o jej wyniku w ogromnej mierze decydują instynktowne mechanizmy, nad którymi trudno zapanować? Coraz więcej firm mających tę świadomość rozumie potrzebę poszukiwania bardziej obiektywnych form rekrutacji. Do stracenia jest zbyt wiele. Przyczynienie się do tego, że prawdziwe talenty przejdą nam koło nosa, rotacje pracowników, czy koszty związane z nieudaną rekrutacją – to tylko niektóre ze strat, które najdotkliwiej dotykają pracodawcę.