Z artykułu dowiesz się:
- Co było powodem masowych zwolnień w branży IT
- Dlaczego (nie) możemy mówić o kryzysie w branży IT
- Kto ma największe kłopoty na rynku pracy IT
- Czy programiści naprawdę mogą się obawiać trudności w znalezieniu zatrudnienia
Masowe zwolnienia w IT – strach zajrzał oczom programistów
Tak naprawdę mało kto się tego spodziewał, ponieważ ze strony firm nie było żadnego ostrzeżenia i pomarańczowego światła. Okazało się jednak, że plany wielkich gigantów nie są optymistyczne dla pracowników. Na przełomie 2022 i 2023 roku doszło do masowych zwolnień i to w firmach, które od lat przodują w branży i nie sygnalizowały żadnego kryzysu. Wydawało się, że branża IT jest odporna na tak duże zawirowania w gospodarce i tym samym na rynku pracy wywołane najpierw pandemią, a potem wybuchem wojny na Ukrainie.
Jak jednak wynika z danych portalu layoffs.fyi, w pierwszym kwartale największe przedsiębiorstwa technologiczne zwolniły prawie 160 tys. pracowników. Wśród nich byli m.in. Microsoft, Amazon i Zoom. Wielu przecierało wtedy oczy ze zdziwienia, a sami programiści zostali praktycznie przyparci do muru, musieli bardzo szybko się otrząsnąć i zacząć poszukiwania nowej pracy. Było to jedno z przełomowych wydarzeń w branży IT, które dało do myślenia programistom. Trudno było im to zrozumieć. Pojawiła się myśl, że dotąd stabilna branża przestała oferować bezpieczeństwo zatrudnienia i również w niej wszystko się może zdarzyć.
Przedstawiciele firm technologicznych nie mieli wyjścia, zostali zmuszeni przez szeroką publiczność do wyjaśnień. Michael Chaffe, CEO Wolves Summit podkreśla:
Bez wątpienia wiele zwolnień w branży technologicznej wynika z globalnych niepokojów gospodarczych, inflacji, wzrostu stóp procentowych i ogólnej korekty na rynku venture capital. Jednakże wiele innych firm, takich jak Stripe, Klarna, Peloton i Shopify zwalnia pracowników z powodu nadmiernej liczby zatrudnień podczas pandemii, ponieważ ich stanowiska już nie mają sensu.
I niby wszystko powinno być jasne, chociaż na pewno taka informacja nie uspokoiła programistów. Po pierwsze nie mają gwarancji, czy nie będzie kolejnych zwolnień. Po drugie ostrożność firm wymusza na nich zahamowanie lub całkowite zatrzymanie procesów rekrutacyjnych. Po trzecie zwolnienia spowodowane zbyt dużą liczbą pracowników zatrudnionych w pandemii skutkują brakiem szans na kolejne zatrudnienia w tych właśnie firmach.
Trudno się więc dziwić, że programiści zaczęli z większym dystansem podchodzić do stabilności swojego zatrudnienia. Ci, którzy byli pewni, że mogą się zadomowić na dobre w danej firmie, przestali mieć zaufanie do swojego pracodawcy. Zrobiło się nerwowo zarówno po stronie firm, jak i specjalistów IT.
Kryzys w IT na horyzoncie?
Niektórzy zaczęli nawet mówić o kryzysie w IT, że 2023 rok ostudzi entuzjazm specjalistów IT, którzy z przekonaniem twierdzili, że są nie do ruszenia. Pierwsze miesiące roku udowodniły, że będzie to rok niepewności dla programistów. Wiele firm przesunęło swoje plany roczne na koniec pierwszego kwartału, podczas gdy w poprzednich latach miało to miejsce z początkiem roku. Niestabilny rynek i zawirowania w gospodarce wymusiły na nich ostrożność. Firmy nie podejmowały się nowych projektów, co skutkowało też nieco ograniczoną liczbą rekrutacji. Programiści poszukujący pracy mogli więc mieć wrażenie, że znalezienie w tamtej chwili pracy nie będzie takie łatwe, jak mogłoby się wydawać.
Na sytuację w Polsce duży wpływ miały oczywiście wydarzenia w Stanach Zjednoczonych – masowe zwolnienia w wielkich przedsiębiorstwach. Efekty zmian za oceanem w naszym kraju są widoczne dopiero po kilku miesiącach. Właśnie z tego powodu obecnie w niektórych firmach działających na naszym rodzimym rynku może być większy zastój w projektach, ponieważ nie otrzymują one wystarczająco dużego wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych.
Branża IT znalazła się w paradoksalnej sytuacji. Firmy czekają na rozwój sytuacji, przez co ostrożnie podchodzą do poszerzania swojego zespołu. Z drugiej strony rozpędu nabrała sztuczna inteligencja, która z impetem wtargnęła w rok 2023, całkowicie zmieniając pogląd na robotykę i automatyzację. Specjaliści IT ds. automatyzacji i sztucznej inteligencji są więc potrzebni teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jednocześnie pojawił się strach przed tym, że AI zastąpi wielu specjalistów IT. Zahamowanie rekrutacji i masowe zwolnienia tylko utwierdzają programistów w tym przekonaniu.
Optymistycznie do tematu nie podchodzi też Konrad Weiske, wiceprezes SoDA oraz prezes zarządu i współzałożyciel Spyrosoft:
Obecna sytuacja na rynku pracy IT wynika z uwarunkowań gospodarczych i obecnej koniunktury. W trakcie pandemii był bardzo duży popyt na usługi IT, w efekcie czego wiele firm inwestowało w transformację cyfrową. Wprowadzone m.in. tarcze antykryzysowe sprawiły, że firmy otrzymywały środki dosłownie „za darmo”, a rynek był napędzany „darmowym pieniądzem”. Był on przeznaczany na rozwój i transformację technologiczną. Obecnie środki na ten cel się skończyły.
Takie słowa ekspertów nie uspokajają programistów, a tylko napędzają falę strachu przed tym, co dalej. Wielu więc może twierdzić, że branża IT znalazła się w trudnej sytuacji, co jest całkowitą nowością dla programistów o stabilnej dotąd pozycji w biznesie.
Juniorzy w opałach
Domniemany kryzys w branży IT nie mógł jednak dotknąć każdego, tym bardziej że pewne jest, że gospodarka potrzebuje specjalistów technologicznych. Dane z najnowszego raportu inhire.io IT Market Snapshot, które są podsumowaniem I kwartału 2023 roku, jednoznacznie wskazują, że największy problem na rynku pracy mają juniorzy. Spośród wszystkich ogłoszeń o pracę skierowanych do specjalistów IT, tylko 5% dotyczyła juniorów, czyli osób stawiających dopiero pierwsze kroki w branży. Firmy zdecydowanie stawiają na doświadczonych pracowników – midów i seniorów. Ponadto midowie i seniorzy mogli z początkiem roku liczyć na wzrost płac. Porównując jednak wynagrodzenie publikowane w ogłoszeniach z poprzedniego roku, w 2023 w przypadku juniorów jest ono nieznacznie mniejsze. Czy to może oznaczać koniec szans na rozwój w branży IT dla osób początkujących?
Rozwój branży IT w ubiegłych latach pomógł w wyspecjalizowaniu się wielu programistów. Były czasy, kiedy firmy technologiczne ze względu na braki w kadrach oferowały wsparcie w nauce i byli w stanie zatrudnić nawet totalnych laików, robiąc z nich programistów z prawdziwego zdarzenia. Przedsiębiorstwa musiały tym samym uzbroić się w cierpliwość. Wdrożenie nowych pracowników trwało czasem miesiącami. Koszty też były duże, ponieważ obejmowały szkolenia dla nowych osób. Obecnie firmy technologiczne są w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ mogą wybierać spośród wielu wykwalifikowanych specjalistów, jest ich zdecydowanie więcej niż kilka lat temu. Okazuje się więc, że firmom bardziej opłaca się zatrudnić jednego doświadczonego seniora, proponując mu większe pieniądze, niż kilku juniorów, których musi przeszkolić. Rynek IT się dynamicznie zmienia, co widać m.in. w trendach rekrutacyjnych.
A jednak rynek pracy IT trzyma fason
Programiści zgrzytają zębami i z przekonaniem twierdzą, że w branży IT są wyraźne perturbacje. Czy nie mijają się za bardzo z prawdą? Polski Instytut Ekonomiczny jednoznacznie wskazuje na ogromne braki w specjalistach IT na polskim rynku. Obecnie sięgają one nawet 150 tys. pracowników. Oczywiście nasza gospodarka nie jest gotowa na zatrudnienie aż tylu ludzi, jednak to tylko potwierdza, że branża IT nie znalazła się w dołku, a po prostu zachodzą w niej pewne zmiany i przedsiębiorstwa ostrożniej podchodzą do nowych rekrutacji.
Jak wynika z raportu „Rynek pracy IT w Polsce” przygotowanego przez NextTechnology, obecnie najbardziej poszukiwanymi specjalistami są QA, Frontend i DexOps. W tej kwestii niewiele się zmieniło od ubiegłego roku. Oczywiście najwięcej ofert pracy dedykowanych jest dla midów i seniorów.
Specjaliści z branży IT mogli również na przestrzeni ostatniego roku liczyć na wzrost wynagrodzenia o 13,1%. Pensja wciąż jest wśród kluczowych czynników decydujących o wyborze pracodawcy. Większość specjalistów IT przy zmianie pracy oczekuje wzrostu wynagrodzenia o 20-40%.
Jeśli chodzi jednak o liczbę ogłoszeń o pracę w branży IT, to w styczniu było ich o ponad 100% więcej niż o tej samej porze rok temu. Z każdym kolejnym miesiącem ta liczba malała, na co wpływ miała na pewno coraz większa ostrożność i niepewność przedsiębiorców. Nie umknęło to osobom aktywnie poszukującym pracy, u których w takich sytuacjach zapala się ostrzegawcza lampka. W okresie wakacji pesymizm może jednak potęgować, ponieważ jest to często martwy sezon, jeśli chodzi o zatrudnienia w firmach.
Są jednak dowody na to, że w Polsce branża IT wciąż będzie się prężnie rozwijała. Polski rynek jest bardzo atrakcyjny dla firm technologicznych, które chętnie inwestują w oddziały w naszym kraju. To oznacza, że pojawiają się nowe miejsca pracy dla programistów i innych specjalistów IT. W Gdańsku powstaje nowe biuro Kainos, a Microsoft startuje z nową inwestycją w Polsce wycenioną na miliard dolarów. We Wrocławiu z kolei otwiera się Cloud Enablement Center firmy EY, a w Warszawie Snowflake rozbudowuje centrum inżynierskie i potrzebuje kolejnych specjalistów. Może branża IT złapała zadyszkę, ale nie potknęła się i nie została zdyskwalifikowana. Programiści powinni jednak z nieco zmienić swój pogląd na temat rynku, na którym pracują. Nie jest on już taki, jak kilka lat temu, znacznie się rozwinął i stał się bardziej dostępny dla społeczeństwa. Więcej chętnych do pracy oznacza większe trudności w jej znalezieniu.
Niepewność, destabilizacja i ostrożność ścierają się z rozwojem, postępem i nowo wdrażanymi innowacjami. Może branża IT w ostatnich miesiącach nieco wyhamowała, co bardzo szybko dostrzegli sami zainteresowani, którym przysporzyło to trudności w znalezieniu pracy. Można jednak przypuszczać, że taki stan nie potrwa długo, szczególnie że świat coraz bardziej potrzebuje zaawansowanej technologii, automatyzacji, szybkiego przetwarzania danych i cyfryzacji. Problemem może być rosnąca liczba specjalistów. Pojawia się więc pytanie, czy miejsca starczy dla każdego…