Z artykułu dowiesz się:
- Jak objawia się pycha podczas rekrutacji
- Czy chęć zarabiania więcej to chciwość
- Jak zazdrość postrzega rekruter
- Jak nie kierować się emocjami w trakcie rekrutacji
- Co brak przygotowania do rozmowy kwalifikacyjnej mówi o Tobie
Pycha – the best of the best
Cienka jest granica pomiędzy pewnością siebie a pychą, łatwo ją przekroczyć, wystarczy zrobić o jeden krok za dużo, aby zapętlić się w swoim wygórowanym ego. Znasz swoje mocne strony, wiesz, w czym jesteś dobry i doskonale rozumiesz, co możesz zaoferować swojemu przyszłemu pracodawcy. Masz jednak wrażenie, że to nie wystarcza, obawiasz się lęku przed porażką, więc ukrywasz swój strach za słowotokiem o swoich osiągnięciach. Rekruter zaczyna szukać odpowiedzi na pytanie, czy on naprawdę tyle potrafi i czy potrzebujemy w firmie mocnego indywidualisty, który wie i potrafi wszystko najlepiej.
Ludzie pyszni stawiają siebie ponad innych ludzi, czasem zupełnie nieświadomie, przeszacowując swoje kompetencje i umiejętności. „Uratowałem firmę”, „Dzięki mnie klient nie zrezygnował ze współpracy”, „To ja ugruntowałem pozycję firmy w branży”… Serio chciałbyś słyszeć takie słowa na rozmowie o pracę od kandydata, gdybyś był rekruterem? Postaw się na jego miejscu.
Pycha jest jednym z częściej pojawiających się grzechów w trakcie rekrutacji. Wynika to z chęci pracy w danej firmie za wszelką cenę. Ludzie, którzy nie mogą potwierdzić swoich kompetencji i wiedzy, ponieważ nie są one adekwatne do oczekiwań i wymagań firmy, starają się to ukryć, mówiąc dużo, a działając mało. Zanim nie otrzymasz pozytywnej odpowiedzi i umowy do podpisania od przyszłego szefa, nie możesz być pewien, że już masz tę pracę. Trochę pokory, a się nie rozczarujesz i będziesz w przyszłości bardziej skoncentrowany na tym, co potrafisz, a nie na tym, czego od Ciebie wymagają. Pamiętaj, że na rozmowie kwalifikacyjnej jesteś oceniany nie tylko jako pracownik, ale też człowiek i kolega z pracy. Ludzie pyszni z reguły nie cieszą się przesadną sympatią.
Chciwość – mało, chcę więcej
No tak, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Każdy chce zarabiać jak najwięcej, pracujemy po to, żeby mieć pieniądze. Inflacja i rosnące ceny wymuszają na nas negocjacje z pracodawcami. Coraz częściej pojawia się ultimatum – nie dasz więcej, to odejdę. A wtedy słyszysz – droga wolna. I co dalej?
W ustalaniu swoich oczekiwań finansowych bądź szczery przede wszystkim sam ze sobą. Zastanów się, jak Twoje wykształcenie, doświadczenie, wiedza i kompetencje prezentują się na tle konkurencji. Jesteś raczej początkującym graczem w branży czy może zaprawionym w bojach ekspertem? Średnie pensje pracowników w różnych branżach i na poszczególnych stanowiskach nie są wiedzą tajemną. Przykładowo wiemy, że średnie zarobki w branży IT wynoszą niewiele ponad 11 tys. zł brutto. Oczywiście juniorzy muszą się liczyć ze znacznie niższą stawką, na start dostają od 3-3,5 tys. zł brutto. Są również prawdziwi eksperci, na konto których co miesiąc wpływa fala dużych pieniędzy.
Pensja zależy od wielu czynników – doświadczenia, umiejętności, stanowiska, ale też stawek rynkowych. Nie oczekuj niemożliwego, mierz siły na zamiary i nie wymagaj zarobków ponad swoje możliwości, zwyczajnie zostaniesz oddelegowany przez rekrutera z kwitkiem i raczej nie dostaniesz drugiej szansy. Wymagania finansowe są coraz większe, ale zawsze stawki mają „jakąś” granicę. Nie przekraczaj jej ani w jedną, ani w drugą stronę. Musisz po prostu znać stawki rynkowe i ustawić się w odpowiednim miejscu na skali. Spójrz na siebie obiektywnie, oceń sam siebie i zastanów się, czy Twoje oczekiwania nie wykraczają ponad Twoje umiejętności.
Zazdrość – rekruter nie wybacza
Zawsze będzie ktoś, kto zarabia więcej, ma ciekawszą pracę, ładniejszy dom i więcej sukcesów. Nieważne, czy zapracował na to sam, osiągnął to jedynie własnym wysiłkiem czy też ma po prostu farta w życiu i wokół mnóstwo dobrych ludzi z grubymi portfelami. Nie wnikajmy. Frustracja z powodu, że komuś żyje się lepiej, przede wszystkim niszczy Ciebie samego. Ktoś zbiera laury, podczas gdy Ty tracisz czas na rozmyślanie, dlaczego jemu się powodzi, a Tobie nie.
Zazdrość bardzo często objawia się w trakcie rekrutacji i wcale nie tak trudno jest ją dostrzec. Nie porównuj się z innymi kandydatami, nie traktuj samego siebie jako kogoś, kto musi ciągle gonić za konkurencją. Skoncentruj się na sobie i unikaj stwierdzeń: „Na pewno macie kogoś, kto jest bardziej doświadczony i ma większe osiągnięcia ode mnie”, „Wiem, że na moje miejsce jest wielu kandydatów, którzy mają do zaoferowania więcej” czy też „Inni są na bardziej uprzywilejowanej pozycji, znają więcej języków programowania”. Być może tak właśnie jest, ale mówiąc o tym, tylko utwierdzasz w przekonaniu rekrutera, że są lepsi od Ciebie.
Rozmowa kwalifikacyjna nie jest też najlepszym czasem na rozważania dotyczące zarobków w firmie na innych stanowiskach. Zarobki są uzależnione od stażu pracy i stanowiska, więc jest (prawie) pewne, że są osoby, które zarabiają więcej, niż zaproponowano Tobie. Mogą odnosić sukcesy w pracy, za które zostają docenieni. Nie jest to powód, aby wymierzać w ich kierunku mocne działa zazdrości. Należy raczej traktować to w kontekście motywacji – ja też mogę osiągać więcej, rozwijać się i piąć się w górę.
Kiedy zazdrość narasta i nabiera wyraźnie negatywnego charakteru, budzi konflikty. Managerowie doskonale to rozumieją i raczej unikają takich ludzi w zespole, niż chcą ich zapraszać do pracy. Trudno o czystą atmosferę, kiedy członkowie zespołu zamiast ze sobą współpracować, to rywalizują. Zazdrość pozostaw więc za drzwiami firmy.
Gniew – rozmowa kwalifikacyjna rozprawą z własnymi emocjami
„Dlaczego już nie pracujesz w poprzedniej firmie?” – przygotuj się do odpowiedzi na to pytanie, ponieważ jest duża szansa, że pojawi się podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Prawda to dobry kierunek, ale jeśli miałeś konflikt z szefem, to niektóre szczegóły po prostu zachowaj dla siebie. Nie jest to najlepszy czas i miejsce na wyrzucanie z siebie gniewu. Jeśli nawet Twój szef czy też inna osoba z byłej firmy swoim zachowaniem doprowadziła Cię do odejścia, podczas rekrutacji nie przypisuj jej obraźliwych epitetów. Wystarczy, że powiesz „Z szefem mieliśmy inne zdanie na temat mojego dalszego rozwoju” czy też „Postanowiłem zmienić środowisko na bardziej sprzyjające mojemu rozwojowi”.
Najlepiej jeśli jeszcze przed rekrutacją pogodzisz się z zaistniałą sytuacją i rozprawisz się ze swoimi emocjami. Ujawniając je podczas rozmowy, dajesz się poznać jako osoba bardzo podatna na bodźce z otoczenia i stres. Można więc wnioskować, że także w pracy kierujesz się przesadnie emocjami, które biorą górę w sytuacji, kiedy trzeba zachować trzeźwość umysłu. Łatwo tracisz panowanie nad sobą, jesteś impulsywny i ulegasz prowokacji. To nie najlepszy materiał na pracownika.
Poza tym negatywna opinia o byłym szefie to obawa dla przyszłego, że również o nim możesz szerzyć krzywdzące stwierdzenia. To ryzyko, że kiedyś możesz zaprzepaścić jego dobrą reputację. Zagłębianie się w szczegóły sytuacji, które miały miejsce w Twojej byłej firmie, jest także ujawnianiem tajemnic zawodowych, a to już duże naruszenie dobrych praktyk.
Nieczystość – jak Ci widzą, tak Cię…
Nie oceniaj książki po okładce – ok, ale podświadomie zawsze wyrabiamy sobie o niej zdanie, zanim jeszcze przeczytamy pierwszą stronę. Z natury jesteśmy wzrokowcami i trudno jest walczyć ze swoimi nawykami. Oczywiście nie ma w tym nic złego, dopóki dajemy książce szanse, a potem przepraszamy ją w głębi duszy, jeśli się pomyliliśmy w jej ocenie. Tak samo jest z ludźmi, chociaż w przypadku rekrutacji, raczej trudno o drugą szansę, jeśli pierwsze wrażenie nie będzie najlepsze.
Rozmowa kwalifikacyjna to formalne spotkanie i wymaga przygotowania nie tylko merytorycznego, ale też wizerunkowego. Dres jest w porządku przy home office, ale nie, kiedy stajesz twarzą w twarz z rekruterem, managerem czy nawet swoim potencjalnym przyszłym szefem. To, jak wyglądasz, świadczy nie tylko o tym, czy masz poczucie stylu, ale również o Twoim profesjonalizmie, szacunku do przełożonych i umiejętności dostosowania się do sytuacji. To banał, ale nieodpowiedni ubiór może Cię pozbawić szansy na pracę.
Łakomstwo – ilość, nie jakość
Ale co ja z tego będę miał, jak dużo jesteście mi w stanie zaproponować, co dostanę w ramach benefitów…? Zamiast koncentrować się na tym, co pracodawca ma Ci do zaoferowania, podczas rekrutacji skup się na sobie i na tym, co Ty masz do zaoferowania jemu. Firmy prześcigają się w benefitach pracowniczych i tym samym przyzwyczajają pracowników do wygody. Oczywiście benefity są bardzo ważne dla budowania dobrych relacji z obecnymi i przyszłymi pracownikami, dbają o przywiązanie ich do firmy, a także zmniejszają rotacje wśród pracowników.
Szukając pracy jednak, wiele osób liczy benefity, a nie szacuje ich wartości. Im więcej, tym niekoniecznie lepiej. Niektóre w ogóle benefitami nie są, być może nawet z nich nie skorzystasz i nie będą dla Ciebie wartością dodaną, jak np. parking przy firmie (jeździsz do pracy rowerem) czy też słodkie czwartki (nie jesz słodyczy). Poza tym niektóre deklarowane przez pracodawcę benefity są tak naprawdę jego obowiązkami, jak wypłata pensji zawsze w terminie czy płatne nadgodziny. Oceniaj benefity jakościowo, a nie ilościowo. Czasem mniej znaczy więcej.
Lenistwo – bo chcieć się musi chcieć
Już na etapie rekrutacji można łatwo zweryfikować wiele cech osobowości kandydata. Samo przygotowanie się do rozmowy podlega już ocenie. Niektórzy na rozmowę kwalifikacyjną przychodzą bez wcześniejszego zapoznania się z profilem firmy i szczegółami ogłoszenia. Pomimo, że rekruter ma Twoje CV i inne przesłane przez Ciebie dokumenty potwierdzające Twoje kwalifikacje, warto jest mieć je również przy sobie. Musisz być po prostu dobrze przygotowany. Przed rozmową poświęć trochę czasu na zebranie informacji o firmie, to pomoże Ci zabłysnąć przed rekruterem jej dobrą znajomością. Pokażesz się od dobrej strony, że Ci się chce robić coś więcej, niż tylko to, co musisz, czyli wysłać CV i przyjść na rozmowę.
Czy zgrzeszyłeś? Być może! Nigdy nie jest za późno, żeby zrobić rachunek sumienia i obiecać przed samym sobie poprawę. Podczas rekrutacji oceniane są nie tylko Twoje umiejętności, ale też osobowość. Dużo możesz nią nadrobić, ale przy nawet małych wpadkach też dużo stracić.