Z produktów Google korzystają na co dzień miliardy osób na całym świecie. Potentata z Mountain View nie omijają jednak porażki. Jedną z nich jest Google +. Gigant niedawno poinformował, że zamyka dla indywidualnych użytkowników swój portal społecznościowy, który w założeniach miał być alternatywą dla Facebooka. Jak się okazuje w tle tej decyzji leży ogromny wyciek danych.
Projekt od początku skazany na porażkę?
Google + powstało w 2011 roku jako odpowiedź Google na rozwój mediów społecznościowych. Eksperci od początku sceptycznie podchodzili do projektu. Surowo oceniano zwłaszcza interfejs portalu. Choć serwis w ciągu 16 dni od daty premiery miał 10 mln użytkowników, szybko okazało się, że przybywają tu głównie korzystający z innych serwisów Google’a, jak Gmail czy YouTube, których przez długi czas nie dało się używać nie mają konta na „Plusie”. W ostatnim czasie popularność serwisu drastycznie spadła. Szefostwo Google podaje, że 90% sesji trwała zaledwie 5 minut. Trudno oprzeć się wrażeniu, że (zwłaszcza w porównaniu do średniego czasu spędzanego na Facebooku, który wynosi ponad siedem i pół godziny) to już wyglądało na wejścia przez przypadek. Statystyki te stały się głównym powodem zamknięcia Google+.
Wyciek danych w tle
Jak się okazuje, za końcem „Plusa” stał nie tylko spadek zaangażowania. The Wall Street Journal doniósł, że w latach 2015 – 2018 dochodziło do wycieków danych użytkowników Google+, o których Google nie poinformował. Pokrzywdzonych mogło być nawet 500 tysięcy osób. Mimo że nie są to dane, które umożliwiałyby dostęp do konta, nie ulega wątpliwości, że imiona, zdjęcia profilowe, adresy e-mail, płeć czy daty urodzin nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Google zaprzecza tym doniesieniom. Jego szefostwo podkreśla, że nie znaleziono żadnego dowodu na to, że przez ten czas ktoś wiedział o luce w zabezpieczeniach i świadomie pozwolił na to, aby jakiekolwiek z kont zostało wykorzystane. Według dziennikarzy jednak gigant załatał dziurę w marcu, ale nie poinformował o niej z obawy przed tym, że podzieli los Facebooku, który mierzył się wówczas z zamieszaniem po Cambridge Analytica.
Co dalej?
Jakie są dalsze plany szefostwa Googla? Do sierpnia przyszłego roku zwykli użytkownicy mają czas mogą pobierać swoje opublikowane na „Plusie” dane i materiały. Po tym czasie serwis zostanie dla nich zamknięty. Jednak nie dla wszystkich. Z portalu będą nadal mogły korzystać firmy a Google+ zostanie przekształcony w usługę dla klientów biznesowych, którzy mogą spodziewać się nowych dedykowanych przedsiębiorcom funkcji. Nieoficjalne informacje są takie, że serwis ma się stać miejscem, gdzie Google będzie testował swoje nowe projekty.
Zamknięcie „Plusa” to decyzja, która nie budzi zaskoczenia. Trudno nie zgodzić się z tym, że serwis był jednym z najmniej udanych projektów Google. Dużo bardziej niepokojące jest zatajenia wycieku danych i pokrętne tłumaczenia zarządzających koncernem. Nadszarpnięte zaufanie internautów trudno będzie odbudować.