Choć kodeks pracy nie reguluje kwestii zatrudniania w jednej organizacji osób pozostających ze sobą w związkach, to wielu pracodawców, szczególnie duże korporacje, decyduje się na wprowadzenie takiego zakazu w swoich regulaminach. Z czego wynikają ich obawy? Czy praca z „drugą połówką” to dla firmy przekleństwo czy błogosławieństwo?
Niebezpieczne związki
Istnieje rzesza pracodawców, dla których wspólna praca osób pozostających w uczuciowej relacji oznacza jedno: kłopoty. Jak się okazuje, niebezpodstawnie. Nietrudno wyobrazić sobie bowiem sytuację , kiedy para pracuje nad jednym projektem a nagle nad związek nadciąga burza lub, co gorsza, rozpada się. Czy można mieć pewność, że takie osoby będą potrafiły oddzielić życie zawodowe od prywatnego i podejść do zadania w sposób profesjonalny? Jak ich relacje wpłyną na efektywność pracy? A jeśli jednego z nich będzie trzeba zwolnić? Dla szefa taka sytuacja może być szalenie niekomfortowa. Pogorszenie relacji i utrata motywacji u tej osoby, która w organizacji pozostanie, to tylko jedne z możliwych skutków takiej decyzji. Co w przypadku poufnych danych firmowych? Czy można bezpiecznie powierzyć je jednemu z partnerów i mieć pewność, że zachowa je dla siebie? Nie bez znaczenia jest również sprawa urlopów. Dwoje pracowników na wolnym w tym samym czasie, zwłaszcza jeśli firma jest mała, niejednokrotnie może być bardzo kłopotliwe. Ponadto, pary podejmujące razem obowiązki zawodowe, siłą rzeczy, są pod szczególną obserwacją innych członków zespołu stając się częstym tematem plotek, co może negatywnie wpływać na atmosferę w pracy.
Partner czy podwładny?
To, jak praca życiowych partnerów przełoży się na funkcjonowanie firmy, w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób powiązane są ich stanowiska. Pół biedy, jeśli pracują w innych działach, na różnych piętrach lub chociaż na równorzędnych stanowiskach o jasno określonych zakresach obowiązków. Gorzej, kiedy oprócz tej miłosnej, łączy ich relacja przełożony-podwładny. Taki układ rodzi przed pracującą razem parą wiele dodatkowych wyzwań. Ten z partnerów, który jest zatrudniony na niższym stanowisku może być postrzegany przez pozostałych współpracowników, często słusznie, jako szpieg informujący szefa o ich poczynaniach. Wiele wysiłku może również kosztować przekonanie otoczenia, że partner został zatrudniony ze względu na swoje kompetencje i nie przysługuje mu taryfa ulgowa. Problemy rodzi również sytuacja, gdy „druga połowa” nie sprawdza się jako pracownik. Zwolnienie jej może być ciężkie do udźwignięcia dla obu stron. Ponadto, niektórym osobom może być po prostu trudno zaakceptować fakt, że partner w pracy wydaje im polecenia, co również może prowadzić do konfliktów.
Diabeł nie zawsze straszny
Czy praca w tandemie zawsze musi źle wróżyć? Niektórzy pracodawcy są wprost przeciwnego zdania. Niewątpliwą zaletą zatrudniania par czy małżeństw jest posiadanie w zespole osób, które się dobrze znają i potrafią ze sobą współpracować. Jeśli partnerzy na co dzień są zgranym duetem, sprzyja to budowaniu przyjaznej atmosfery w firmie i ograniczeniu niezdrowej konkurencji, a co za tym idzie, poprawieniu efektywność pracy. W przypadku wspólnego prowadzenia firmy, „granie do jednej bramki” dodatkowo motywuje i wpływa na wysokie zaangażowanie każdej ze stron. W końcu każdej z nich zależy na osiągnięciu wysokich wyników.
Wspólna praca osób związanych ze sobą uczuciem to nie lada wyzwanie zarówno dla nich samych jak i zarządzających organizacjami. Nie dziwi więc fakt, że niektórzy pracodawcy wolą dmuchać na zimne. O tym, jak nie jest łatwo dzielić życie prywatne i zawodowe, świadczą historie firm, które upadły wraz z końcem związku pomiędzy przedsiębiorcami.