Z tego wpisu dowiesz się:
- czym jest strefa komfortu?
- dlaczego warto przekraczać własne granice?
- jak pokonać swoje bariery i stawić czoło nowym wyzwaniom?
Ta sama od kilku lat, stabilna, dobrze płatna praca. To samo mieszkanie i miasto, w którym spędziło się całe życie. Po co ktoś miałby rezygnować z tego, co tak dobrze znane, co daje poczucie bezpieczeństwa i wygody? Porzucenie swojej strefy komfortu nigdy nie jest przyjemne a u niektórych może wręcz budzić przerażenie, jednak to właśnie wychodząc poza nią rozwijamy się, doskonalimy i poszerzamy horyzonty. Dlaczego warto podjąć ryzyko i co jakiś czas opuścić swój bezpieczny kokon? A przede wszystkim – jak pokonać lęk przed nieznanym?
Siła przyzwyczajeń
Strefa komfortu to stan, w którym czujemy się dobrze, myślimy i działamy w znany nam sposób, w granicach, które są dla nas akceptowalne. Na tę psychologiczną przestrzeń bezpieczeństwa składają się nasze nawyki, przyzwyczajenia i przekonania. Choć poruszanie się wydeptanymi przez siebie ścieżkami jest łatwe, przyjemne i nie wymaga wysiłku, niesie ze sobą również niebezpieczeństwo. Otóż przestajemy odczuwać potrzebę, aby stawiać sobie jakiekolwiek wyzwania i cele. W myśl zasady „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu” zadawalamy się tym, co już mamy. Długotrwałe pozostawanie w strefie komfortu sprawia, że z czasem pojawia się nuda, apatia, stagnacja, wypalenie. Przestajemy korzystać ze swojego potencjału i rozwijać się. Z drugiej strony sama myśl o wprowadzeniu jakichkolwiek zmian budzi opór i strach. Jak wybrnąć z tego impasu?
Wkroczyć na nieznany teren
Każda zmiana w życiu, nieważne czy podjęta świadomie czy wymuszona okolicznościami, wywołuje, przynajmniej na początku, dyskomfort, lęk i poczucie, że wszystko wymyka się spod kontroli. Boimy się nowego. Z tego powodu często dewaluujemy to, co chcielibyśmy zrobić, ale nie mamy na to odwagi. Nauka kolejnego języka programowania? Po co, przecież ze znajomością Java i PHP zawsze dostanę pracę. Relokacja na drugi koniec Polski? Nigdzie nie znajdę dla siebie więcej zawodowych możliwości niż w Warszawie. W ten sposób próbujemy racjonalizować swoją niechęć do podejmowania wyzwań. Warto wówczas zadać sobie pytanie, czy gdybyśmy nie odczuwali leku, dane działanie byłoby dla nas atrakcyjne i zapewniło rozwój? Czy pomogłoby rozwinąć skrzydła i ukierunkowało karierę? Szczera odpowiedź na te pytania i zrozumienie korzyści wynikających z wkroczenia na nieznany teren, to pierwszy krok w kierunku opuszczenia swojej bezpiecznej strefy.
Rewolucja czy ewolucja?
Zmiany możemy wprowadzać zdecydowanym działaniem lub metodą małych kroków. Wszystko zależy od okoliczności, osobowości i poziomu determinacji. Być może brak nowych wyzwań w pracy i trudna relacja z szefem stały się już tak dokuczliwe, że będziemy gotowi z dnia na dzień „rzucić papierami” nie mając na widoku żadnej innej zawodowej alternatywy? I choć według krążącego w branży dowcipu programista potrzebuje zaledwie pół godziny, aby znaleźć nową pracę, taki skok na głęboką wodę mimo wszystko może okazać się ryzykowny. Mniej radykalną metodą jest wprowadzanie zmian stopniowo. Marzysz o nowej specjalizacji IT? Podziel swój cel na mniejsze etapy i zrób pierwszy , choćby najdrobniejszy, krok, np. przejrzyj oferty pracy IT, aby zorientować się, jacy specjaliści są obecnie najbardziej poszukiwani przez pracodawców. Stawiając sobie minimalne wyzwania, powoli i bezpiecznie zbliżamy się do osiągnięcia nowego celu.
W życiu zwykle żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy. Dlatego za każdym razem, gdzie w grę wchodzą nasze marzenia lub kiedy trzeba zrobić coś, na co nie mamy ochoty, a co jest niezbędne do osiągnięcia odległego celu, warto opuszczać swoją przytulną przestrzeń. W końcu to właśnie poza strefą komfortu zaczyna dziać się magia…