Etos Google'a „Don't be evil” chyba gdzieś się zagubił w targających obecnie tą firmę sporach o warunki zatrudnienia. A przecież te kilka słów przez dziesięciolecia odróżniały Google od innych firm.
Rozpoczyna się proces pracowniczy
W zeszłym deweloper Kyle Dhillon powiedział podczas rozprawy przed Google’ową Radą Pracy, że Don't be evil, słynna motto Google'a, przyciągnęła go do giganta technologicznego pięć lat temu. Motto spodobało się temu absolwentowi Princeton ponieważ pokazywało, że Google zdaje sobie sprawę z własnej potęgi. Dhillon powiedział, że podkreśla ono delikatną pracę, jaką trzeba wykonać, aby utrzymać uczciwość tak dużej firmy jak Google.
To krótkie zdanie jest teraz punktem centralnym w skargi National Labor Relations Board przeciwko Google, które jest oskarżane o niesłuszne zwolnienie pięciu pracowników za ich aktywność. Pracownicy protestowali przeciwko działaniom Google, w tym zatrudnieniu firmy konsultingowej z bogatą historią antyzwiązkowych działań.
Hasło inne niż pozostałe
Postępowanie już rzuciło światło na ową słynną kulturę pracy Google. Gigant technologiczny zaprzecza, jakoby dopuścił się wykroczeń. Tylko jeden ze zwolnionych pracowników, Laurence Berland, zawarł prywatną ugodę z firmą.
Google nie jest osamotnione w przyjmowaniu niekonwencjonalnego motta. Gramatycznie wyróżniająca się kampania reklamowa Apple Think different została ostatecznie przyjęta jako de facto motto firmy. Poprzednie motto Facebooka brzmiało Move fast and break things, co było wyrażeniem przyzwalającym wręcz na pewną lekkomyślność. Motto korporacyjne Google zawsze było jednak czymś wyjątkowym. Jest jednocześnie żartobliwe, jak przystało na firmę, która jest pionierem swobodnej kultury pracy z darmowym jedzeniem i zjeżdżalniami w lobby, a jednocześnie bardzo uroczyste.
A wraz z tym pojawiły się wyższe standardy. Według Iriny Raicu z Uniwersytetu Santa Clara w Kaliforni:
Podniosło to oczekiwania pracowników, że firma będzie inna. Zaprosiło też pewien konkretny rodzaj pracowników do przyłączenia się do Google’a.
Hasło od firmy przejęli pracownicy?
Pracownicy twierdzą, że hasło służyło jako oparcie dla niektórych z najbardziej znaczących protestów pracowników. Obejmuje to aktywizm w odniesieniu do obecnie zarzuconych już planów cenzurowanej chińskiej wyszukiwarki, kontraktu z Pentagonem na technologię, która mogłaby zwiększyć dokładność uderzeń dronów, a także postępowania firmy w przypadku skarg na niewłaściwe traktowanie seksualne przez kierownictwo wyższego szczebla. Na niektórych demonstracjach pracownicy trzymali po prostu znaki z napisem Don’t be evil.
W miarę jak Google stawał się coraz większy i narastało wokół niego coraz więcej kontrowersji, jego przywiązanie do hasła zaczęło stawać pod znakiem zapytania. W zeszłym tygodniu The New York Times i The Guardian doniosły, że Google świadomie zaniżał płace pracownikom tymczasowym.
Nie wystarczy nie być złym
W 2004 roku, gdy Google przygotowywał się do wejścia na giełdę, współzałożyciele Larry Page i Sergey Brin rozwinęli to motto w wywiadzie dla Playboya. Wywiad ten został zacytowany w prospekcie emisyjnym Google. Według Brina nie wystarczy nie być złym. Staramy się też aktywnie być dobrzy.
Ta postawa do dziś rezonuje w szeregowych pracownikach Google'a. Na rozprawie przed komisją pracy Sophie Waldman, jedna z pracownic, która rzekomo została niesłusznie zwolniona, powiedziała, że to właśnie to przyciągnęło ją do firmy w pierwszej kolejności. Waldman powiedziała, że pamiętała o tym zdaniu, kiedy kontynuowała swoją codzienną pracę nad poprawą wyników wyszukiwania.
Niektórzy martwią się, że Google, ze swoją bilionową wyceną i liczbą ponad 135 000 pełnoetatowych pracowników, oddala się od tego etosu. W 2015 roku, po tym jak Page i Brin stworzyli Alphabet, holding dla wszystkich biznesów Google, fraza ta została przeniesiona z początku kodeksu postępowania Google na jego koniec. Krytycy uznali to za degradację zasady.
Pracownicy Google najwyraźniej wzięli sobie do serca nie tylko hasło Don't be evil ale także dwa ostatnie słowa zrewidowanego kodeksu postępowania: Speak up („mów głośno”).