Google Hangouts dla wielu wciąż jest komunikatorem niezastąpionym. Trudno się dziwić, z powodzeniem łączy on wieloplatformowość i wysokiej jakości wideorozmowy z wygodą – nikogo nie trzeba było przecież przekonywać do zakładania konta, gdyż większość internautów już konto Google posiada. Ze względu na opór użytkowników biznesowych Google zdecydowało się na zmiany w przyjętym wcześniej harmonogramie migracji.
Pod koniec zeszłego roku Google ogłosiło spore zmiany w swoim portfolio usług komunikacyjnych. Zapowiedziano wygaszenie portalu społecznościowego Google+ oraz zastąpienie komunikatora Hangouts następcami: Hangouts Chat i Hangouts Meet. Jak zawsze w podobnych sytuacjach w branżowych mediach było to okazją do ogromu analiz, których liczba rosła odwrotnie proporcjonalnie do wartości.
To, co na rynku konsumenckim jest ciekawostką i okazją do uszczypliwych uwag pod adresem Sundara Pichaia, jest poważnym problemem na rynku usług biznesowych. Przekonujemy się o tym z komunikatu wydanego właśnie przez Google. Korporacja ogłosiła, że jej klienci zgłaszali potrzebę wydłużenia okresu migracji na nowe narzędzia. Choć od ogłoszenia zmian w komunikatorach minęło 9 miesięcy, niektórzy z nich wciąż nie są gotowi na porzucenie klasycznego Hangouts.
Pierwotnie Google zdecydowało, że proces migracji zostanie rozpoczęty w październiku tego roku. Teraz termin ten przesunięto datę ostatecznego przeniesienia na Chat i Meet – odbędzie się ono „nie wcześniej” niż w czerwcu 2020 roku. Jak widać, Google samo nie jest przekonane, czy proces ten uda się zakończyć na czas i zostawiło sobie otwartą furtkę, wyznaczając w zasadzie dla migracji kolejny etap, a nie ostateczny koniec.
Choć zmiany w harmonogramie skupiają się wyłącznie na ofercie biznesowej GSuite, to pośrednio rzutują także na rynek konsumencki. Choć Google dotąd nie potwierdziło informacji o wygaszaniu konsumenckiej wersji Hangouts, to trudno traktować tego jako wiążąco gwarancję. Opóźnienia w GSuite pozwalają zaś twierdzić, że z Hangouts w niezmienionej postaci korzystać będziemy jeszcze co najmniej rok.
Zobacz też: Początek końca Android Things – kolejny ambitny projekt Google dogorywa