Za sprawą sankcji nałożonych przez władze Stanów Zjednoczonych dostęp do popularnych usług internetowych tracą użytkownicy z kolejnych państwa. Jakiś czas temu informowaliśmy o dożywotnich banach rozdawanych użytkownikom Slacka, którzy odwiedzili Iran. Tym razem sytuacje jest znacznie poważniejsza – miliny użytkowników straciły właśnie dostęp do GitHuba.
Przedstawiciele należącego do Microsoftu największego repozytorium kodu w Internecie potwierdzili już, że dostęp do GitHuba utracili użytkownicy zamieszkujący Iran, Syrię, Północną Koreę, Kubę oraz Półwysep Krymski. Co ważne, możliwa jest utrata dostępu do GitHuba także w wyniku wizyty w jednym z tych państw, podobnie jak to było ze Slackiem. Wówczas konieczne jest odwołanie się.
Mieszkańcy regionów objętych amerykańskimi sankcjami mają zablokowany dostęp do prywatnych repozytoriów oraz GitHub Marketplace. Nie mogą także prowadzić płatnych kont organizacji. Wciąż mają jednak możliwość korzystania z publicznych repozytoriów, GitHub Pages, ale w ograniczonym zakresie i wyłączeniem zastosowań komercyjnych.
GitHub, jak każde inne przedsiębiorstwo operujące w USA musi się stosować do tamtejszego prawa eksportowego, a więc również i nakładanych przez Biały Dom sankcji. Choć ograniczenia nie powinny być zaskoczeniem, zablokowani użytkownicy aktywnie krytykują postawę GitHuba. Dla tysięcy osób blokada oznacza zastój, konieczność migracji, a zatem ogromne starty.
Szczególnie aktywni są programiści z Iranu. Udzielają się na Reddicie, na GitHubie powstało repozytorium github-do-not-ban-us, gdzie przez pull requesty można wyrażać swoje poparcie, zaś na łamach Medium ogromną popularnością cieszy się relacjonujący zmagania z administracją GitHuba wpis dewelopera z Iranu. Z całą pewnością historia ta odbije się na wizerunku GitHuba.
Zobacz też: Amerykańskie władze rozważają zakaz stosowania szyfrowania end-to-end