Gdy Google ogłasza zmiany w API obsługiwanych, można mieć uzasadnione obawy, że zmieni się sposób, w jaki zdecydowana większość użytkowników przegląda zasoby Internetu. Na oficjalnym blogu korporacji ogłoszono właśnie, kolejne modyfikacje będą dotyczyły użycia API FileSystem. Tym razem jednak Google nie ma zamiaru nadużywać cierpliwości użytkowników swojej przeglądarki, lecz wyświadczyć im przysługę.
Google ma zamiar rozprawić się ze stronami, które, w opinii korporacji i wielu użytkowników, nadużywają API FileSystem. Robią to, by identyfikować użytkowników przeglądających w trybie incognito – FileSystem jest w tym trybie wyłączone, wystarczy zatem, że strona zapyta przeglądarkę o jego dostępność, by dowiedzieć się, czy ktoś próbuje chronić swoją prywatność. Oczywiście na tyle, na ile chronić może ją oferowany przez Chrome tryb dyskretny. Jego skuteczność podważali ostatnio twórcy ProtonMaila.
Zobacz też: Efektywne blokowanie reklam w Google Chrome tylko dla użytkowników biznesowych
Ktoś może zapytać – a po co strony chcą dowiadywać się, czy ktoś korzysta z trybu incognito czy też nie? Na przykład po to, by identyfikować użytkowników, którym dostarczono już określoną liczbę treści za darmo. Coraz więcej wydawców decyduje się na uruchamianie paywalli, jednak z limitem kilku udostępnianych bezpłatnie artykułów na miesiąc czy tydzień. Aby taki limit można było egzekwować, konieczne jest identyfikowanie użytkowników, co tryb incognito uniemożliwia.
W rezultacie wydawcy sprawdzają, czy użytkownik korzysta z trybu dyskretnego, nadużywając API Filesystem i całkowicie blokują dostęp do artykułów dla ruchu incognito. Nie mogą bowiem sprawdzać, czy dany użytkownik wykorzystał już swój limit bezpłatnych artykułów. Google chce to zmienić i zapewnić w ten sposób, że każdy użytkownik – niezależnie od tego, czy korzysta z przeglądarki w trybie incognito, czy nie – miał dostęp do tych samych treści. Wydawcy będą musieli znaleźć inny sposób na realizację limitów niż wykorzystanie API FileSystem:
Nasz zespół Google News wspiera witryny strategiami liczników i uznają cel ograniczenia obchodzenia liczników, jednak każde podejście oparte na prywatnym wykrywaniu przeglądania podważa zasady trybu incognito. Jesteśmy otwarci na odkrywanie rozwiązań zgodnych z zaufaniem użytkowników i zasadami przeglądania prywatnego.
Rzym przemówił, sprawa zakończona – gro użytkowników wita decyzję o zmianach w FileSystem API z entuzjazmem, ale wydawcy są w kropce. Odebrano im możliwość egzekwowania limitów na treści, gdyż lwia część paywalli przestaje być skuteczna. Google się tym nie przejmuje i uzasadnia podjęte kroki troską o zapewnienie każdemu równego dostępu do treści. Kolejny krok do scementowania władzy nad tym, jak surfuje ponad połowa internautów na całym świecie bez najmniejszego uszczerbku wizerunkowego.
Zobacz też: Google uzasadnia zmiany w blokowaniu reklam kwestiami bezpieczeństwa