W ostatnim czasie na łamach Linux Journal ukazała się arcyciekawa rozmowa z Linusem Torvaldsem przeprowadzona przez Roberta Younga. Kolorytu dodaje fakt, że ostatni raz panowie rozmawiali ze sobą równo ćwierć wieku temu, w 1994 r., kiedy Linux w zasadzie raczkował. Co się zmieniło przez te 25 lat, a co pozostało takie same? Jaki będzie Linux za kolejne 25 lat? To tylko kilka z kwestii, które poruszono.
Dominacja nad światem – cel osiągnięty
Przez lata Linus Torvalds na pytania o swoje cele odpowiadał, że jest nim „dominacja nad światem”. Dziś, gdy systemy operacyjne budowane na jądrze Linux są praktycznie wszędzie, można powiedzieć, że w pewnym sensie cel ten został osiągnięty. To rodzi pytanie – jaki będzie Linux za kolejne 25 lat? Sam Torvalds uważa, że najpewniej ze względu na wieku (będzie miał wówczas 75 lat), nie będzie brał już udziału w pracach nad jądrem.
Zobacz też: Linus Torvalds jest przekonany, że ARM nie zagrozi x86 na serwerach
Torvalds nie ma jednak wątpliwości, że będą one nadal trwać. Poruszył kwestię wieku programistów, którzy mają największy udział w pracach nad jądrem. Zapewnił, że relatywnie wysoka średnia nie jest rezultatem braku młodych programistów chętnych do prac nad Linuksem, lecz tego, że zaangażowani w prace deweloperzy są po prostu niechętni do rotacji. Dzieje się tak, gdyż tym, co według Torvaldsa cechuje prace nad jądrem niezmiennie od 25 lat, jest niesłabnąca satysfakcja.
Nic lepszego niż C nie powstało
W kwestiach technikaliów warto poświęcić uwagę pytaniu Younga o to, czy planowane jest przepisywanie jądra na bardziej „współczesne” języki. Torvalds pozwala sobie na czarująco lekceważący wobec tych nowych wynalazków ton, a jednocześnie nie jest złośliwy, lecz rzetelny – stwierdza, że nic lepszego, niż język C po prostu się w językach programowania nie przytrafiło. Kluczowy jest charakter prac nad jądrem. Sugerowane przez rozmówcę „współczesne” języki nijak nie sprawdzą się w niskopoziomowym kodzie wykorzystywanym w pracach nad Linuksem.
Zobacz też: Linux 5.0 dostępny! Wśród nowości obsługa FreeSync i szyfrowanie Adiantum
Na naszym blogu przytaczaliśmy już opinię Torvaldsa, według której problemem, który przeszkadza w popularyzacji Linuksa na pecetach, jest na swój sposób pojmowana fragmentacja. Teraz rozwija tę myśl, wskazując, że lwią część funkcji, których oczekiwano niegdyś od systemu operacyjnego pełni dziś przeglądarka internetowa. Rolę pecetów jako sprzętu przejęły zaś na rynku konsumenckim urządzenia mobilne. „Mocne pulpitowe maszyny służą dziś głównie w programowaniu, graniu lub edycji mediów. Zwykły pulpit to dziś bardziej sprawa przeglądarki, a najczęściej to po prostu tablet lub telefon” – twierdzi Torvalds.
Anonimowość jest przereklamowana, a media społecznościowe to śmieci
Na koniec zostawiamy gorzki osąd twórcy Linuksa na temat tego, co jest według niego największym rozczarowaniem w epoce połączonych urządzeń. Chodzi o media społecznościowe. Porównał je z e-mailami, które są wciąż nieporównywalnie bardziej wypornym nośnikiem komunikacji niż symulowane emocjonalne reakcje, na których zbudowano potęgę Facebooka czy Twittera. Na serwisach, które są dziś dla wielu jedynym sposobem korzystania z Internetu Torvalds nie zostawia suchej nitki:
Ten cały model oparty na lajkowaniu i udostępnianiu to śmieć. Nie ma tu żadnego wysiłku, żadnej kontroli jakości. W zasadzie to wszystko jest nastawione na odwróconą kontrolę jakości, której celem jest odnalezienie najniższego wspólnego mianownika, clickbait i promowanie rzeczy stworzonych, by generować emocjonalną reakcję, często moralne oburzenie.
Torvalds porusza także kwestię prywatności w Sieci, która – jak można odnieść wrażenie w ostatnim czasie – zaczyna być również rozgrywana przez dostawców dużych usług jako argument sprzedażowy. Sam Linus jest zdania, że anonimowość jest przereklamowana oraz nagminnie mylona z prywatnością:
Anonimowość jest ważna, jeśli jesteś alarmistą, ale jeśli nie możesz udowodnić swojej tożsamości, to Twoja szalona tyrada na jakiejś platformie społecznościowej nie powinna być widoczna i nie powinieneś mieć możliwości udostępniać jej lub lubić.
Całość rozmowy z Linusem dostępna jest na łamach Linux Journal.