Blog IT, Blog Marketing

Fatalna passa Facebooka trwa. Mogły wyciec prywatne zdjęcia milionów użytkowników

Fatalna passa Facebooka trwa. Mogły wyciec prywatne zdjęcia milionów użytkowników

Maciej Olanicki , 14.12.2018 r.

Mark Zuckerberg na pewno nie zaliczy mijającego roku do udanych. Zarządzanym przez niego serwisem społecznościowym wstrząsnął potężny kryzys, który nadszarpnął (czy raczej zdewastował) i tak już nadwątlone zaufanie użytkowników. Jeśli ktoś myślał, że koniec roku będzie dla Marka łaskawszy, to się mylił.

Specjalista ds. Sprzedaży

Gdańsk
Aplikuj

Key Account Manager 12000 - 14000 PLN

Sosnowiec
Aplikuj

Specjalista Helpdesk

Warszawa
Aplikuj

Narażonych 6,8 mln użytkowników

Sprawa Cambridge Analytica, mimo że częściowo rozeszła się po kościach, a Zuckerberga personalnie nie spotkały żadne konsekwencje, była pierwszym tak nagłośnionym w mediach głównego nurtu skandalem związanym z prywatnością internautów. Ludzie, którzy dotąd pobieżnie śledzili rozwój branży internetowej lub nie robili tego wcale, nagle zdali sobie sprawę, że nie są w transakcjach stroną, lecz towarem. A także że nie mogą w tej sprawie wiele zrobić, zaś pociąg z napisem Prywatność dawno już opuścił peron.

Zmieniła się zatem wrażliwość, zaś szefom wielkich korporacji IT zaczęto patrzeć na ręce. Precedensowe przesłuchanie Zuckerberga przed jedną z komisji Kongresu Stanów Zjednoczonych przetarło szlaki kolejnym tego typu przedstawieniom. W tym tygodniu przesłuchano Sudnara Pichaia, szefa Google. Politycy swoim zwyczajem dopatrzyli się w konfrontacji szansy na zaistnienie w mediach i mocny akcent w kolejnych kampaniach wyborczych – w rezultacie przesłuchania obu panów więcej miały z telewizyjnego show, gdzie nie obyło się bez kompromitujących wpadek, niż z faktycznej próby dojścia do konstruktywnych wniosków.

Czy Mark Zuckerberg stanie przed Kongresem ponownie? Na to raczej trudno liczyć w najbliższym czasie, niemniej błękitny serwis znów przechodzi poważny kryzys i znów jest to związane z kwestiami prywatności. W wyniku błędu w Photo API, aplikacje firm trzecich uzyskały dostęp do zdjęć użytkowników Facebooka, także niepublikowanych. Wystarczyło zatem, że użytkownik udzielił dostępu aplikacji zewnętrznej (co ważne, o czym za moment), by jej autor mógł dotrzeć na przykład do zdjęć z postów efemerycznych czy zdjęć, które nie były publikowane na osi czasu.

IT Recruiter

Warszawa
Aplikuj

Software .Net Developer 24000 - 28000 PLN

Praca zdalna
Aplikuj

Cambridge Analytica nie nauczyła użytkowników niczego

Błąd w Photo API polegał na tym, że aplikacje firm trzecich uzyskały dostęp do niepublicznych fotografii, które jednak użytkownik wcześniej w ten lub inny sposób umieścił na serwerach Facebooka. Pożądanym przez użytkownika działaniem, zgodnym także z założeniami poprawnie działającego Photo API, jest udostępnianie wyłącznie zdjęć publicznych lub takich, które pojawiły się na osi czasu użytkownika. Różnica jak widać istnieje, ale jest dość niewielka – jedne zdjęcia to pożądany efekt, inny to katastrofa i kolejny powód do podnoszenia larum na temat prywatności w Sieci.

Cała sprawa bardzo przypomina Cambridge Analytica, co pokazuje, jak niewiele wniosków wyciągnięto z tej afery. Użytkownicy znów przyznawali uprawnienia mniej lub bardziej wiarygodnym aplikacjom i znów dziwią się, że coś, co miało być prywatne staje się publiczne. Niestety, Facebooka nie sposób traktować już poważnie i powinniśmy być gotowi na to, że podejście Marka Zuckeberga do prywatności swoich użytkowników jest, delikatnie mówiąc, swobodne. W rezultacie przez 12 dni, od 13 do 25 września, niepubliczne zdjęcia 6,8 mln użytkowników zostały wystawione na pastwę około 1,5 tys. aplikacji oferowanych przez 876 firm trzecich.

Najnowsze oferty pracy:

Polecane wpisy na blogu IT:

Szukasz pracownika IT?

Dostarczymy Ci najlepszych specjalistów z branży IT. Wyślij zapytanie

Wyrażam zgodę TeamQuest Sp. z o.o. na przetwarzanie moich danych osobowych w celu marketingu produktów i usług własnych TeamQuest, w tym na kontaktowanie się ze mną w formie połączenia telefonicznego lub środkami elektronicznymi.
Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych jest TeamQuest Sp. z o.o., z siedzibą w Warszawie (00-814), ul. Miedziana 3a/21, zwana dalej „Administratorem".
Jeśli masz jakiekolwiek pytania odnośnie przetwarzania przez nas Twoich danych, skontaktuj się z naszym Inspektorem Ochrony Danych (IOD). Do Twojej dyspozycji jest pod adresem e-mail: office@teamquest.pl.
W jakim celu i na jakiej podstawie będziemy wykorzystywać Twoje dane? Dowiedz się więcej