Z tego wpisu dowiesz się:
- po co programiście cyfrowy detoks?
- jak go przeprowadzić?
- jakie rezultaty może przynieść kilkudniowy tryb offline?
Cyfrowy świat stał się nieodłączną częścią naszej codzienności. Nikt już chyba nie wyobraża sobie dziś życia bez smartfona. Przed snem sprawdzamy emaile, po przebudzeniu zaglądamy na Facebooka, po telefon sięgamy podróżując komunikacją miejską a jednym z kryterium wyboru miejsca na urlop jest dostęp do Internetu. Wakacje to dobry czas na cyfrowy detoks, tym bardziej, jeśli na co dzień pracujemy przed ekranami monitorów. Dlaczego co jakiś czas warto spędzić przynajmniej weekend offline i jak się do tego zabrać?
Cyfrowy odwyk – czy to ma sens?
Słowo detoks w ostatnim czasie robi zawrotna karierę. Robimy odwyk od cukru, glutenu czy toksycznych relacji. Czy robienie przerwy od maili, telefonów, Internetu ma w ogóle sens? Często wydaje nam się, że będąc nieustannie pod telefonem, pracując ciężej i więcej, będziemy osiągać lepsze rezultaty. Nic bardziej mylnego. Współcześni naukowcy są zgodni: aby być efektywniejszym pracownikiem a jednocześnie mieć większą satysfakcję z wykonywania zawodowych obowiązków, niezbędne jest zachowanie odpowiedniego balansu między miedzy odpoczynkiem a pracą. Korzystając na co dzień z cyfrowych urządzeń, nieustannie jesteśmy bombardowani niezliczoną liczbą sygnałów. Jeśli dodatkowo w weekend lub podczas urlopu zaglądamy do skrzynki mailowej czy odbieramy telefony od klientów czy szefa, nasz mózg identyfikuje te działania jako czynności związane z pracą i nie pozwala nam przejść ze stanu czuwania do stanu relaksu.
Oddech dla mózgu
Przerwa w dostępie do cyfrowych urządzeń to swoisty powrót do realnego życia. Dzięki niej mamy szansę uczestniczyć w prawdziwych spotkaniach, które są tym trudniejsze, im częściej wpatrujemy się na co dzień w cyfrowe ekrany. Odłączenie się od wirtualnego świata daje nam zatem szansę na głębsze i bardziej pełne relacje z naszymi bliskimi w realnym świecie. Odcięcie od maili i aktualizacji to również szansa na oczyszczenie naszego umysłu z natłoku informacji. Już dwudniowy detoks, odświeża pamięć, koncentrację, poprawia kreatywność i sprawia, że śpimy lepiej. Co jednak najważniejsze – gwarantuje głęboki relaks. Jak dowiedli naukowcy z Kansas State University, przerwa w korzystaniu z cyfrowych urządzeń powoduje znaczny spadek kortyzolu – hormonu stresu a także zmniejsza aktywność współczulnego układu nerwowego. Słowem – nasz mózg odłączony od ekranów komputerów i smartfonów odpoczywa.
Jak to zrobić?
Od czego zacząć cyfrowy detoks podczas urlopu? Przede wszystkim od pozamykania firmowych spraw i uprzedzenia współpracowników, że w czasie wolnych dni będziemy offline. Aby detoks się udał, musimy być do niego przekonani i wiedzieć, czemu ma nam służyć. Jeżeli nie do końca czujemy potrzebę medialno-elektroniczego odwyku, wybierzmy metodę małych kroków. Wprowadzając sobie ograniczenia (np. podczas urlopu tylko raz dziennie sprawdzam pocztę) łatwiej nam będzie dotrzymać postanowienia. Aby ograniczyć pokusę zaglądania do wirtualnego świata warto zadbać o zamienniki i zaplanować działania w realnym świecie. Książka, spacer czy spotkanie mogą skutecznie odwrócić uwagę od nałogowego zerkania na ekran smartfona. Tym bardziej dobrze zadbać o nie podczas urlopu, kiedy błogie lenistwo sprzyja bezcelowego surfowaniu w sieci.
Choć każdy moment jest dobry, aby zdecydować się na e-detoks, urlop to idealny czas na przeprowadzenie tego typu zmian. Doprowadzone do porządku zmysły, doświadczenie prawdziwego relacji i satysfakcja z własnej determinacji sprawią, że wrócimy do pracy z nową energią, siłą i motywacją do działania.