Z tego wpisu dowiesz się:
- jakie znaczenie dla świata IT ma GitHub?
- dlaczego Microsoftowi zależało na zakupie „Facebooka dla programistów”?
- jakie konsekwencje niesie ze sobą fakt sfinalizowania transakcji?
W ciągu ostatnich dni świat IT żył przejęciem GitHub przez Microsoft. Mimo że pogłoski o podobnych planach giganta z Redmont słychać było już od dłuższego czasu, informacja o sfinalizowaniu zakupu wzbudziła ogromne emocje wśród społeczności programistów. Ich źródłem była nie tylko niebagatelna kwota transakcji opiewająca na 7,5 miliardów dolarów, ale przede wszystkim fakt, że GitHub to dziś najpopularniejsza platforma do przechowywania kodu, z której korzysta niemal każdy twórca aplikacji. Przyjrzyjmy się bliżej, co rzeczywiście przejęło Microsoft i jakie nadzieje i obawy wiążą się z tą transakcją.
Gra warta świeczki
Trudno dziś wyobrazić sobie developera, który przynajmniej raz w życiu nie umieścił kawałka kodu w repozytorium hostowanym na GitHub. Ta powstała w 2008 roku platforma swoim czytelnym interfacem i prostotą obsługi szybko zdobyła uznanie użytkowników, którzy z coraz większym przekonaniem lokowali na jej serwerze swoje programistyczne projekty. Już trzy lata po premierze było ich dwa miliony. Obecnie kody źródłowe swoich aplikacji przechowuje na tu 27 milionów koderów. Łącznie jest to około 87 milionów repozytoriów. Przechowywanie kodów open source to nie jedyna funkcja GitHub. Jest to również chmura, której firmy programistyczne używają w codziennej pracy. Z udziałem tej platformy powstają dziś nowe aplikacje czy funkcje. Dla rozwoju wielu z nich jest ona niezbędna. Co istotne, z GitHub korzystają nie tylko niezależni programiści, ale również tacy giganci jak Facebook, Google, Apache czy Docker. Do najhojniejszych dawców kodu źródłowego na GitHub należy… Microsoft.
Przejęcie nieuniknione
Popularność GitHub wśród programistów i chęć skupienia ich wokół siebie to jeden z głównych powodów stojących za zainteresowaniem Micrososoft przejęciem tej platformy. Są też inne. Microsoft zapłacił również za potencjał GitHub do zarabiania, jakim jest dostęp do milionów developerów, którzy na co dzień korzystają z produktów repozytorium kodu GitHub. Nie ulega wątpliwości, że gigant z Redmont chce używać „Facebooka dla programistów” do promowania własnych narzędzi developerskich i własnych usług, mając nadzieję że ta strategia przysporzy mu nowych klientów, szczególnie jeśli chodzi o technologie chmurowe Microsoft. Zakup ten ma również znaczenie wizerunkowe. Stanowi demonstrację wsparcia dla społeczności open source. Nowy Microsoft nie nakłania już developerów do użytkowania swoich, często zamkniętych narzędzi, ale chce być tam gdzie programiści, a ci są tam, gdzie open source.
Czy jest się czego bać?
Reakcja społeczność open-source na wieść o nowym właścicielu GitHub spowodowała odpływ części użytkowników do konkurencyjnego GitLab. Wiele osób obawia się, że Microsoft będzie rościł sobie prawa do głębokich zmian na platformie, a nawet moderacji projektów i usuwania tych niewygodnych. Czy obawy te mają swoje uzasadnienie? Z zapewnień Microsoft wynika, że GitHub zachowa dotychczasowy model działania i będzie funkcjonował w sposób niezależny od struktur giganta z Doliny Krzemowej. Ma być utrzymany otwarty i nieograniczony branżowo charakter platformy. Użytkownicy wciąż będą też mogli korzystać ze wszystkich języków programowania oraz narzędzi deweloperskiech dla wszystkich środowisk operacyjnych. Według deklaracji, wspierane będą również dotychczasowe możliwości łatwego wykorzystania kodu aplikacyjnego przechowywanego w GitHub na dowolnym urządzeniu i środowisku chmurowym.
Mimo wielu obaw w środowisku programistów wywołanych sprzedażą GitHuba, wydaje się, że developerzy mogą jednocześnie wiele zyskać, m.in. dodatkowe narzędzia wspierające każdy cykl rozwoju oprogramowania. Jak Microsoft podejdzie do społeczności GitHub i czy uda mu się zdobyć jeszcze więcej zaufania? Z uwagą będziemy obserwować jego poczynania.