Jedną z propozycji w naszym noworocznym przeglądzie dystrybucji Linuksa, którym warto dać szansę, był system Linux Mint Debian Edition. Wyróżnienie to zawdzięcza połączeniu wszystkiego, co ma najlepsze klasyczny Mint, m.in. dopracowane i funkcjonalne środowisko Cinnamon, ze zmniejszonymi wymaganiami sprzętowymi wynikającymi z bazowania na Debianie. Dostępna jest już nowa wersja Linux Mint Debian Edition 4 o nazwie kodowej „Debbie”.
Co nowego w LMDE 4?
Nowy Linux Mint Debian Edition bazuje na wydanym w kwietniu Debianie 10 „Buster” i to z tej zmiany wynika część nowości w LMDE 4. Także tych najważniejszych. Za jedną z nich należy z całą pewnością uznać obsługę UEFI Secure Boot, co przełoży się na ułatwienie instalacji na licznych maszynach sprzedawanych z Windowsem, które zazwyczaj trafiają do nabywców z domyślnie włączoną blokadą.
Kolejna duża nowość dotyczy ułatwień w partycjonowaniu – odtąd podczas instalacji dostępna jest opcja automatycznego partycjonowania ze wsparciem dla LVM i całościowego szyfrowania dysku. Ponadto dostępne jest także szyfrowanie zawartości folderu domowego. Solidnego odświeżenia doczekał się zresztą cały instalator systemu, który wzbogacono także o funkcję automatycznej instalacji sterowników Nvidii.
Kolejne nowości to m.in. wsparcie NVMe i sumodułów Btrfs. Mint ponadto dokona automatycznej aktualizacji mikrokodu, co może być przydatne w kontekście kolejnych podatności klasy Spectre/Meltdown. APT będzie także domyślnie instalowało paczki oznaczone jako rekomendowane. Oczywiście pojawiły się także liczne nowości z klasycznego Minta 19.3, np. Cinnamon 4.4, zmiany w Xapps czy możliwość naprawy bootowania.
Warto zauważyć, że w przypadku, kiedy użytkownik będzie chciał przetestować lub na co dzień korzystać z Linux Mint Debian Edition 4 na maszynach wirtualnych, to odtąd – bez konieczności instalacji dodatków hipernadzorcy – domyślną rozdzielczością będzie 1024×768, nie zaś archaiczne 800×600, co przełoży się na komfort pracy w LMDE w trybie okienkowym. Podobnie jak Debian 10, LMDE 4 wykorzystuje jądro Linux 4.19.
Dla kogo Linux Mint Debian Edition?
Można się zastanawiać, dlaczego ktokolwiek miałby wybrać wariant Minta bazujący na Debianie, a nie wydanie klasyczne, czyli wykorzystujące jako podstawę Ubuntu. Sami twórcy Minta twierdzą, ze dystrybucja jest rozwijana, aby umożliwić Mintowi przetrwanie w sytuacji, gdyby z jakichś powodów niemożliwe byłoby już wykorzystywanie pracy Canonicala. Otrzymujemy jednak bardzo udaną dystrybucję, która jednak w kilku aspektach różni się od wersji bazującej na Ubuntu.
Docenią to przede wszystkim posiadacze starszego sprzętu, teraz także tego z włączonym Secure Boot. LMDE wciąż można bez większych problemów uruchomić na maszynach z 1 GB RAM-u i (rekomendowane 2 GB) i 15 GB wolnego miejsca na dysku (rekomendowane 20 GB). Ponadto w przeciwieństwie do wielu innych dystrybucji, LMDE wciąż dostępne jest na obrazach 32-bitowych, choć w tym przypadku niestety nieobsługiwane jest UEFI.
Podobać może się także utrzymaniowy charakter rozwoju dystrybucji – LMDE 4 jest największym wydaniem od lat, a mimo to wprowadza przede wszystkim liczne usprawnienia, gwarantując stabilność tym, którzy nie przepadają za rewolucją na pulpicie, jaką producent systemu operacyjnego urządza co kilka miesięcy. Obrazy Linux Mint Debian Edition 4 dostępne są na oficjalne stronie dystrybucji.