Minęły niemal dokładnie dwa lata, odkąd ogłoszono, że diablo popularny program do przeprowadzania porządków w Windowsie CCleaner ma nowego właściciela. Jest nim Avast Software, czeskie przedsiębiorstwo znane przede wszystkim z oprogramowania antywirusowego o tej samej nazwie. Już wówczas liczne grono użytkowników CCleanera wyrażało obawy, że przejęcie negatywnie wpłynie na przyszłość „czyściciela”. Avast właśnie dostarczył im kolejny argument.
Kontrowersyjnych praktyk w stosunku do użytkowników CCleanera pod rządami nowego właściciela było już zresztą kilka – wystarczy wspomnieć, że niedługo po przejęciu zdecydowano się zaangażować użytkowników w testy nowych funkcji bez pozostawienia im możliwości wypisania się z programu testowego. Później w programie zaczęły pojawiać się reklamy pop-up, czy też próby instalacji darmowej wersji antywirusa Avast. W końcu zaś pojawiła się zaawansowana i trudna do wyłączenia analityka, a zniknęły ustawienia prywatności.
Do wizerunku korporacji, która przejęła i sukcesywnie niszczy lubiany program, Avast właśnie dołożył kolejną cegiełkę. Każdy może się przekonać, że od wersji 5.60 podczas instalacji CCleanera zainstalować „możemy” także program CCleaner Browser. Aby tego uniknąć, trzeba odznaczyć mało widoczne pole wyboru. To oczywiście dość częsta praktyka, niemniej w przypadku CCleanera – programu, po którym oczekujemy sprzątania, a nie zaśmiecania – budzi spore kontrowersje.
Nie bez powodu – nie sposób pominąć, że CCleaner Browser (po instalacji 540 MB), czyli po prostu kolejny chromopodobny przeglądarkowy gniot z garścią dodatkowych mało przydatnych funkcji, to bowiem program z metką „Preview”. Piriform, twórcy CCleanera i CCleaner Browser, próbują zatem instalować na komputerach naprawdę pokaźnego grona użytkowników czyściciela oprogramowanie, które jest nieukończone, niestabilne. Ale na tym nie koniec – prawdziwą wisienkę zostawiliśmy na koniec.
W instalatorze nowego CCleanera znajdziemy nie jedno, lecz dwa pola wyboru, które można przeoczyć. Pierwsze z nich, jak wspomnieliśmy, odnosi się do instalacji przeglądarki. Drugie zaś – automatycznie zmienia domyślną przeglądarkę w Windows 10 na nowo zainstalowanego CCleaner Browsera. Podobne praktyki zapewne nie spotkałyby się z tak krytyczną recepcją, gdyby chodziło o jakikolwiek inny program. Po CCleanerze wykorzystywanym do odśmiecania peceta miliony użytkowników oczekiwały więcej.
Zobacz też: Amerykańskie władze rozważają zakaz stosowania szyfrowania end-to-end