W przypadku usług dostarczanych przez największych internetowych graczy można odnieść wrażenie, że najczarniejsze scenariusze bardzo często się sprawdzają. Szczególnie wrażliwą kwestię stanowią urządzenia automatyki domowej, za których pośrednictwem naruszać można prywatność w najbardziej intymnym środowisku. To, w połączeniu z korporacyjnym celem maksymalizacji zysków, może budzić uzasadnione wątpliwości.
Bodaj najznamienitszym przykładem są głośniki Amazonu z serii Echo, dzięki którym korzystać można z asystentki o imieniu Alexa. Szybko podbiły one serca Amerykanów, z czasem zyskując także popularność w Europie. Na nic były ostrzeżenia alarmistów. Na milionach użytkowników głośników Echo nie robiło wrażenia, że montują w swoim domu wciąż nasłuchujący mikrofon połączony z zamkniętą własnościową infrastrukturą Amazonu. Efektowność i wygoda przeważyły szalę.
Zobacz też: Algorytmy Amazonu mogą zwalniać pracowników bez ingerencji ludzi
Jak już jednak wspomnieliśmy – w kwestii naruszeń prywatności i inwigilacji najczarniejsze scenariusze spełniają się nadzwyczajnie często. Wielu spodziewało się, że amerykańskie władze posiadają zaawansowany system masowego nadzoru, co później udowodnił Edward Snowden. Podobnie wielu zdawało sobie sprawę, że Facebook może służyć rażącym nadużyciem, a później doszło do skandalu związanym z działalnością firmy Cambridge Analytica.
Wokół głośników Echo i Aleksy regularnie pojawiają się nowe wątpliwości. Swojego czasu wyszło na jaw, że nagrania rejestrowane przez urządzenie są na wyrywki przesłuchiwane przez ludzkich pracowników korporacji Jeffa Bezosa w celach testowych. Właśnie wyszła na jaw kolejna wątpliwa praktyka – Amazon potwierdził bowiem, że przechowuje nagrania rejestrowane przez głośniki Echo bezterminowo. Są usuwane tylko i wyłącznie na wniosek samego użytkownika.
Jak donosi serwis cnet.com, kwestia tego, jak długo Amazon przechowuje nagrania poleceń kierowanych do Aleksy, zainteresowała senatora Chrisa Coonsa, Demokraty reprezentującego stan Delaware. Senator Coons w maju napisał do Jeffa Bezosa list, w którym pyta o praktyki Amazona w tym zakresie. Pismo miało charakter oficjalny i zobowiązywało Bezosa do odpowiedzi do 30 czerwca. Tuż przed upływem terminu odpowiedź opublikował Brian Huseman, jeden z wiceprezesów Amazona.
Dowiadujemy się z niej, że Amazon bezterminowo przechowuje nie tylko nagrania samego głosu, ale także transkrypcje poleceń wydawanych Aleksie. A to otwiera szerokie możliwości przetwarzania na przykład na potrzeby sieci reklamowych. Dowiadujemy się także, że jedynym scenariuszem skutkującym usunięciem materiałów jest interwencja samego użytkownika głośników Echo. Z odpowiedziami Amazonu na pytania senatora Coonsa można zapoznać się na łamach serwisu Scribd.
Zobacz też: Sklepy przyszłości – czy muszą oznaczać totalny nadzór nad klientem?