Starsi internauci pamiętają pewnie koncepcję ramkowania (framing). Ramka (frame) to po prostu część strony internetowej, która wyświetla zawartość niezależną od swojego kontenera, z możliwością niezależnego ładowania zawartości z innego źródła. O ile samo ramkowanie stron zasadniczo umarło i nie jest już ujęte przez standard HTML5, to wciąż używana jest technologia pływających ramek (iframe), pozwalających na osadzenie zewnętrznej zawartości wewnątrz hipertekstowego dokumentu. Ale co to za osadzenie… każdy chyba webdeweloper zdaje sobie sprawę, że z perspektywy użyteczności stron, pływające ramki to porażka. Na szczęście już niedługo będzie można wreszcie element iframe odesłać do lamusa – w nowym Chrome Canary zadebiutowała technologia, pozwalająca na znacznie wygodniejsze korzystanie na stronach z osadzonych w nich treści.
Podczas tegorocznej konferencji Google I/O swój debiut miała technologia Portals, która otwiera drogę do swobodnego miksowania dokumentów hipertekstowych w przeglądarkach. Aktywujący ją nowy tag
Zobacz też: Google walczy z atakami man in the middle, koniec logowania przez osadzane przeglądarki
Portale mają otóż możliwość modyfikowania zawartości paska adresowego przeglądarki, co czyni je całkiem sensownym systemem nawigacyjnym między stronami. Jak miałoby to działać? Programiści Google’a uważają, że np. można byłoby w ten sposób osadzać na stronie powiązane treści. Użytkownik czytałby newsa, a gdy dotrze do jego końca, wystarczy że kliknie link w portalu aby bez opóźnień przejść do następnej strony.
W przeciwieństwie bowiem do klasycznego linkowania stron, wykorzystanie portali pozwala na ładowanie treści z wyprzedzeniem, gdy użytkownik czyta sobie i przewija stronę. Przejście do nowej strony jest więc błyskawiczne. Ma to być szczególnie cenne na urządzeniach mobilnych, czyniąc nawigację dotknięciami na ekranie dotykowym czymś natychmiastowym.
Jednak taki właśnie nowy model linkowania i nawigacji, wyraźnie inspirowany zachowaniem aplikacji natywnych, nie wyczerpuje potencjału portali. Może rozwiązać podstawowy problem osadzania za pomocą iframe – pozwoli użytkownikom na nawigowanie w osadzonych treściach, na co ze względów bezpieczeństwa pływające ramki nie pozwalały.
Użytkownik może dzięki temu np. po obejrzeniu osadzonej treści multimedialnej przejść bezpośrednio do strony źródłowej, by tam np. otworzyć inne media czy ocenić to co obejrzał – tak jakby to robił przechodząc między ekranami aplikacji natywnej.
Element portal jest oczywiście czysto eksperymentalny i nie należy do oficjalnego standardu. Aby go wypróbować, należy w Google Chrome Canary włączyć flagę chrome://flags/#enable-portals
, a następnie odwiedzić stronę demonstracyjną. Jest też już dostępny szkic specyfikacji (https://wicg.github.io/portals/), opublikowany w w ramach Web Platform Incubator Community Group.
Zobacz też: Google pozoruje zmiany w AMP, ale wydawcy stracą jeszcze więcej
No dobrze, a jakie są realne szanse tego, że Portals stanie się standardem i zastąpi pływające ramki? Oficjalnie żaden inny producent przeglądarek tego rozwiązania nie poparł. Nie wydaje się jednak, by był to znaczący problem. Chrome totalnie zdominowało rynek przeglądarek, Edge za chwilę będzie po prostu farbowanym Chrome, Opera, Brave, Yandex i te wszystkie inne chromopodobne przeglądarki też własnego silnika przecież nie mają. Mozilla i Apple mogą się opierać, ale co pokażą w zamian? Wcześniej czy później będą musiały zaakceptować, by dać swoim użytkownikom możliwość korzystania z tych superszybkich przejść między stronami.