Jeden system operacyjny na wszystkich urządzeniach to sen każdego producenta. Oprogramowanie umożliwiające na przykład podjęcie na smartfonie sesji porzuconej na pececie wciąż jednak przerasta nawet największych branżowych graczy, zaś dotychczasowe realizacje nigdy nie stały się czymś więcej niż ciekawostką. Niepowodzenia nie zniechęcają naśladowców – swój tryb Convergence ogłosiła sukcesem firma Purism – producent sprzętu z dystrybucją PureOS.
Jeden system na wszystkich klasach urządzeń
Prób opracowania trybu „jeden system na każdym urządzeniu” było niemało i mowa tutaj zaledwie o ostatnich kilku latach. Sporo apetytu narobił nam Microsoft, jednak w praktyce tryb Continuum miał bardzo ograniczoną funkcjonalność, zaś całą koncepcję pogrzebał koniec mobilnego Windowsa. Niewiele także ostało się z pierwotnych założeń Universal Windows Platform, nie sposób przecież dostarczać UWP na smartfony bez mobilnego systemu operacyjnego.
Noga powinęła się także Canonicalowi i to z tego samego powodu, co Microsoftowi – prace nad trybem Convergence zostały porzucone wraz z mobilnym Ubuntu, czyli Ubuntu Touch. Co prawda przedsięwzięcie kontynuuje społeczność pod szyldem UBPorts, ale nie sposób oczekiwać, że Ubuntu Convergence – bez wsparcia Canonicala i ze znikomymi, w porównaniu z Windowsem, udziałami w rynku komputerów osobistych – wyrośnie na cokolwiek ponad ciekawostkę.
Całkiem niezłe rezultaty osiągnął Samsung, który zamiast przenosić pulpitowe na mobilne zdecydował się na odwrotny zwrot – podłączone do stacji DeX smartfony wyświetlały na monitorach Androida z przypominającym Chrome OS-a pulpitem i wygodnym trybem okienkowym. Co ciekawe, podczas premiery Galaxy S10 w lutym o Desktop Experience było zaskakująco cicho. Tryb ten z jakichś powodów wymieniany jest jednym tchem z usługami biznesowymi, a nie konsumenckimi.
Zobacz też: Marzipan – nadchodzi wspólne SDK dla iPhone’ów, iPadów i Maców
Pure OS – jeden, by wszystkie złączyć
Teraz na scenę wkracza Purism. Tutaj sytuacja jest jeszcze ciekawsza, bo i sama działalność tego producenta jest – przyznajmy to sobie – niszowa. Laptopy Librem są znów raczej ciekawostką, zaś smartfon Librem z Linuksem (ale nie Androidem) nie trafił nawet jeszcze do sprzedaży. O co zatem chodzi w ogłoszonym właśnie przez Purism kroku milowym, jaki dokonać miał w pracy nad dystrybucją Pure OS? I czy mało znanemu producentowi udało się coś, na czym poległ Microsoft i Canonical?
Purism zakomunikowało, że odtąd Pure OS jest systemem operacyjnym w 100% „konwergentnym”. W praktyce oznacza to, że dokładnie ten sam system operacyjny i oprogramowanie są uruchamiane zarówno na laptopach, jak i na smartfonach tego producenta. W porównaniu do wcześniejszych koncepcji mamy tu zatem do czynienia z trzecią drogą – zamiast transpozycji z mobilnego w desktopowe lub z desktopowego w mobilne, Purism stawia na kompletne ujednolicenie.
Czy strony technicznej nie było to wyzwanie na miarę Ubuntu Convergence? Cóż, Pure OS jest budowany na Debianie, zaś oprogramowanie dystrybuowane jest w uniwersalnych paczkach flatpack. Sporym wyzwaniem na pewno są interfejsy aplikacji. W udostępnionych materiałach widzimy jednak, że i z tym poradzono sobie nieźle. Przygotowany w GTK+ interfejs graficzny klienta rozproszonego komunikatora Matrix doskonale dopasowuje się do zmieniającego się rozmiaru okna i skaluje poszczególne elementy.
Zobacz też: Electron – czy może wymieść z naszych komputerów oprogramowanie natywne?
Solidna łyżka dziegciu
Ale to samo można mieć i bez Pure OS-a i jego konwergencji już teraz, na przykład dzięki wykorzystującemu Qt klientowi Telegrama. Nie jest to więc nic świeżego. Egzaminem zbieżności PureOS-a na smartfonach i laptopach będzie dopiero środowisko graficzne samej dystrybucji, a nie interfejs systemowych czy dostarczanych we flatpackach aplikacji. A o tym, jak prezentuje się PureOS na smartfonie nie wiadomo w zasadzie nic. Już dziś wiadomo jednak coś, co nie napawa optymizmem, a dla pesymistów z góry przekreśli całe przedsięwzięcie.
Wśród informacji na temat „mobilnego” Pure OS-a znajdziemy wzmiankę o aplikacjach, jakie będzie można zainstalować na smartfonie – podobnie, jak to niegdyś było z wyrzuconym już zasłużenie na śmietnik historii Firefox OS-em, część aplikacji będzie po prostu JavaScriptem z interfejsem HTML5. Nie chcemy być przedwcześnie sceptyczni, ale „pełny” Linux z aplikacjami w JS i HTML5 może być nie lada wyzwaniem dla smartfonu z wykorzystywanym dotąd głównie w komputerach jednopłytkowych procesorem i.MX 8M i 3 GB RAM-u.