W Internecie dostępnych jest wiele cieszących się dużą popularnością usług, dzięki którym można tworzyć (lub współtworzyć z pozostałym członkami rodziny) rozbudowane drzewa genealogiczne. Ale na całym świecie na wznoszącej jest zupełnie inny trend, dzięki któremu można poznać swoje pochodzenie – chodzi o konsumenckie testy DNA.
Konsumenckie testy DNA – czym są?
Aby przybliżyć fenomen tego zjawiska, najpierw jednak musimy odpowiedzieć sobie, czym są konsumenckie testy DNA. Bodaj najpopularniejszą i największą firmą, która umożliwia ich przeprowadzenie, jest istniejące od 1983 roku Ancestry. Za opłatę w wysokości 99 euro Ancestry przeanalizuje dostarczoną próbkę DNA i dostarczy informacji na temat pochodzenia swojego klienta. Ancestry może dostarczyć informacji o pochodzeniu etnicznym, a zatem sięgać nawet tysięcy lat wstecz!
Aby dowiedzieć się więcej o swoich korzeniach, wystarczy dostarczyć np. do Ancestry próbkę śliny – firma sama przesyła zestaw po zamówieniu usługi. Na podstawie testów autosomalnych firma porównuje cały genom z innymi zgromadzonymi w swojej bazie, a tych jest aktualnie około 10 mln. DNA może się tu różnić w około 600 tys. pozycji za sprawą polimorfizmu pojedynczego nukleotydu. Wyniki, oczywiście poza zaspokojeniem swojej ciekawości, są w Stanach Zjednoczonych wykorzystywane na przykład w roszczeniach do świadczeń czy rozprawach sądowych.
Rosnąca popularność wiedzy o sobie
Prawdziwy boom konsumenckich testów DNA rozpoczął się, odkąd można je wygodnie zamówić w Internecie. Według danych, do których dotarł Antonio Regalado z MIT Technology Review, w 2018 roku dokonano większej liczby konsumenckich testów DNA niż we wszystkich lata wcześniejszych łącznie. Do początku 2019 roku swoje DNA przetestowało według jego szacunków około 26 mln osób. Nietrudno policzyć, że jeśli trend będzie się utrzymywał, to w ciągu najbliższych dwóch lat firmy będą mieć 10-krotnie więcej próbek, niż aktualnie posiada Ancestry.
Oczywiście dane MIT są orientacyjne i pochodzą z informacji udostępnionych przez dwie największe firmy zajmujące się konsumenckimi testami DNA – wspomnianym Ancestry oraz 23andMe. Warto zwrócić uwagę, że możliwe jest dokonywanie także testów porównawczych, zatem duża część próbek może być dostarczana firmom na przykład w celu ustalenia ojcostwa. Nie ma jednak wątpliwości, że testy genetyczne są dziś modne i to na całym świecie. Trudno się dziwić – za niewygórowaną cenę można zaspokoić swoją najbardziej instynktowną ciekawość dotyczącą własnego pochodzenia.
Duopol w testach DNA i kwestie bezpieczeństwa
Rosnąca popularność konsumenckich testów DNA budzi także sporo wątpliwości i obaw. Przede wszystkim za sprawą pozycji firm Ancestry oraz 23andMe, która zakrawa w tej chwili na duopol. Próg wejścia jest wysoki, a skuteczność testów determinuje liczba zgromadzonych wcześniej próbek. Im więcej ma ich na przykład Ancestry, tym mniej będzie ich miała potencjalna konkurencja i tym mniej informacji będzie dostarczać swoim klientom. Rynek testów konsumenckich DNA w pewnym sensie sam zmierza do monopolu.
Drugim aspektem budzącym wątpliwości, jest bezpieczeństwo samych próbek i prywatność. Nietrudno wyobrazić sobie chaos w sytuacji, gdy próbki zaczęły się w ten lub inny sposób wydostawać z laboratoriów prywatnych firm. Ten cokolwiek świeży rynek ma już zresztą za sobą pierwszy skandal związany z prywatnością klientów. W zeszłym tygodniu firma FamilyTreeeDNA potwierdziła, że ich usługa była wykorzystywana przez Federalne Biuro Śledcze w toku śledztwa w sprawie morderstwa i gwałtu.
Co ciekawe, FBI wcale nie wymusiło nakazem dostępu do próbek, lecz zleciło po prostu komercyjną analizę DNA odnalezionego na miejscu zbrodni. Mógł to zatem zrobić każdy. Tym bardziej ciekawi, że w imię zaspokajania własnej ciekawości ludzie na całym świecie – a zainteresowanych testami konsumenckimi DNA jest coraz więcej – tak ochoczo dzielą się najwrażliwszymi informacjami o sobie.