W ostatnim czasie ciekawą dyskusję zapoczątkował artykuł Scotta Gilbertsona opublikowany na łamach Ars Techniki. Gilbertson prześledził w nim historię dystrybucji elementary OS i zasugerował, że jest to być może największa nadzieja Linuksa na mainstream. Wszystko to za sprawą dopracowanego w najdrobniejszych szczegółach środowiska graficznego, garściami biorącego z dorobku systemów instalowanych na komputerach Apple.
Deepin Linux – i cóż, że z Chin?
Gilbertson w swoich rozważaniach nie uwzględnił jednak dystrybucji, o której z miesiąca na miesiąc pisze się i mówi coraz więcej i w coraz lepszym tonie. Mowa o Deepin Linuksie – tworzonej w Chinach dystrybucji z autorskim środowiskiem graficznym, które pod względem jakości wrażeń oferowanych przez środowisko graficzne bije na głowę nawet elementary OS. Zachowany został jednak element (przynajmniej według publicysty Ars Techniki) kluczowy dla potencjalnego dotarcie do mainstreamu – silne powiązania z interfejsami macOS-a.
Oczywiście w czasach ponownego zaognienia relacji między Zachodem i Wschodem pojawiają się tezy, że skoro system jest chiński, to z całą pewnością szpieguje jak sam Larry Chin. Tzw. fakty są jednak takie, że Deepin jest rozwijane pod egidą Linux Foundation i poza uprzedzeniami związanymi z chińskim pochodzeniem nie ma żadnych podstaw twierdzić, że Deepin szpieguje mniej lub bardziej niż Debian, na którym bazuje. Biorąc jednak pod uwagę środowisko graficzne oraz wysoką jakość dostępnych w podstawowych aplikacji z całą pewnością warto dać się skusić, choćby na izolowanej maszynie wirtualnej.
Deepin Linux 15.9 – co nowego?
Nowa wersja systemu to ukłon przede wszystkim w stronę posiadaczy modnych urządzeń hybrydowych. Deepin już wcześniej zaskakująco dobrze radził sobie na pełnowymiarowych pulpitach z ekranem dotykowym, ale właśnie poczynił w tej kwestii duże postępy. Deepin 15.9 wprowadza bowiem obsługę za pomocą gestów – możliwe jest na przykład zarządzanie plikami metodą przeciągnij i upuść a także konfiguracja systemu, która odbywa się na półprzeźroczystym („akrylowym”, jak ujęliby to marketingowcy Microsoftu) panelu bocznym.
Ale gesty to nie wszystko w zakresie lepszej obsługi ekranów dotykowych – Deepin doczekał się bowiem klawiatury ekranowej, którą zresztą można umiejscawiać na ekranie wedle własnej woli i dostosowywać jej rozmiar. Dodane zostały także nowe opcje zasilania – można oddzielnie zarządzać czasem wyłączenia dla monitora i komputera zarówno podczas pracy na baterii, jak i przy podłączonym zasilaczu. Ponadto dodano możliwość zamiany obrazka tła na ekranie bootwania, wygaszacz ekranu, podgląd animacji GIF-ów bezpośrednio w menedżerze plików i sporo poprawek.
Deepin to z całą pewnością dystrybucja wyjątkowa. Unikat, którego pod względem dopracowania nie sposób porównywać do licznych dystrybucji, jakie serwuje się na co dzień w dużej liczbie użytkownikowi pulpitowemu. Solidna baza w postaci Debiana, wyśmienite środowisko graficzne i dopracowane oprogramowanie czynią z chińskiej dystrybucji propozycję, której naprawdę warto dać szansę. Pełna lista nowości, dodatkowe informacje i linki do 64-bitowych obrazów instalacyjnych dostępne są na oficjalnej stronie dystrybucji.