O niezaspokojonej potrzebie opracowywania nowych interfejsów wejścia pisaliśmy w ostatnim czasie w kontekście Epoc.js – javascriptowego frameworka, który za pomocą określonych myśli pozwalał na manipulowanie obiektami w wirtualnej przestrzeni trójwymiarowej. Ale psychokineza to tylko jedna z koncepcji.
Project Soli – lepiej niż w „Raporcie mniejszości”
Alternatywą może być przedsięwzięcie rozwijane przez Google pod nazwą Project Soli. W dziale badawczym ATAP opracowywana jest metoda wejścia, która za pomocą radiolokacji analizuje ruchy użytkownika – od gestykulacji, po subtelne ruchy palców. Na tej podstawie tworzony jest bezstykowy interfejs pozwalający na wchodzenie w interakcje z komputerem i manipulowanie obiektami w oparciu o niewielki radar sondujący ruchy użytkownika. Co ważne – nawet te subtelne ruchy. Nie będzie konieczne wymachiwanie rękami w powietrzu w celu przesuwania okien, jak to miało miejsce w hollywoodzkiej ekranizacji „Raportu mniejszości”.
Mocną strona Soli jest to, że opiera się na interakcjach, w które wchodzimy także w świecie niewirtualnym. Mowa o odtworzeniu naturalnych dla nas w świecie analogowym przełączników, suwaków czy pokręteł. Zamiast wspomnianego wymachiwania członkami, wystarczy potrzeć kciukiem o palec wskazujący (jakby zmieniało się pozycję koronki w zegarku), by przewinąć treść na ekranie, uszczypnąć, by przybliżyć. U podstaw leży zatem intuicyjność interakcji, a nie wymyślanie koła no nowo. Co ważne, radar odczytuje różny sygnał w zależności od pozycji nie w dwóch, lecz w trzech płaszczyznach. Ten sam gest, ale umiejscowiony kilka centymetrów niżej może się np. odnosić do innego okna.
Sam radar ma około 1 cm średnicy i montowany jest na płytce, która stanowi od razu przetwornik. Mamy zatem do czynienia z kompletnym kontrolerem, który podłączany do komputera wysyła konkretne polecenia interpretatorom. Co ważne, kontroler taki docelowo można będzie także wbudowywać w urządzenia – Google podaje przykład smartwatcha, w którym nie będzie potrzeby żaden fizyczny interfejs wejścia, zaś koronkę nawigacyjną wystarczy sobie… wyobrazić.
FCC daje zielone światło
Można spodziewać się, że w najbliższym czasie Project Soli ruszy z kopyta. Federalna Komisja Łączności Stanów Zjednoczonych udzieliła bowiem w ostatnim czasie zgody na wykorzystanie wyższych zakresów częstotliwości oraz ustalenie nowego poziomu mocy, który będzie zgodny z regulacjami Unii Europejskiej. W Europie zresztą Google ma przetarty szlak – od kilku lat pod okiem OVH technikę radarową z czasów I Wojny Światowej wykorzystuje się w eksperymentach z Internetem Rzeczy, jakie mają miejsce niedaleko francuskiej Tuluzy w tzw. Dolinie IoT.
Od sukcesu Project Soli zależy przede wszystkim jego dokładność. Według informacji udostępnianych przez Google ATAP, radar ma sondować ruchy z dokładnością poniżej jednego milimetra. O ile poruszanie kursorem w tych warunkach wydaje się mało wygodne, tak wchodzenie w interakcje z niewielkimi urządzeniami wykorzystującymi dziś ekrany dotykowe – smartwatchami, a nawet smartfonami – ma już sporo sensu. Na razie Google ATAP nie podzieliło się jakimikolwiek informacjami na temat udostępnienia prototypów szerszemu gronu odbiorców.