Blog IT, Blog Marketing

Muskowi nie do końca wyszło. Portal X nie radzi sobie z zalewem porno

Muskowi nie do końca wyszło. Portal X nie radzi sobie z zalewem porno

Aleksandra Golenia , 12.02.2024 r.

Z artykułu dowiesz się:

  • Ilu moderatorów treści kontroluje publikacje na portalu X
  • Jaki wpływ na firmę miało zwolnienie moderatorów
  • Dlaczego duże firmy rezygnują z publikacji reklam na portalu X
  • Co było przyczyną zablokowania X w Indonezji
  • Jak zmieniła się wartość firmy po zakupie jej przez Elona Muska

Musk tnie etaty! Portal X z najmniejszą liczbą operatorów

Elon Musk mocno negocjował warunki zakupu Twittera. Ostatecznie jednak był zmuszony kupić spółkę na pierwotnych warunkach. Wydawałoby się, że miał solidny plan na ten serwis. Na przestrzeni ostatnich lat portal ustabilizował swoją pozycję na rynku i utrzymywał się w czołówce najpopularniejszych portali społecznościowych. Musk miał więc idealne warunki, aby rozwijać go dalej. Wybrał jednak inną drogę, bardzo zaryzykował i tym samym dużo stracił.

Nowy kapitan statku zdecydował się na rebranding i w lipcu Twitter zmienił swoją nazwę na portal X. Nie to jednak było największym błędem Muska. Do nazwy zawsze można się przyzwyczaić, jeśli serwis funkcjonuje dobrze i użytkownicy go lubią. Znacznie trudniej jest zaakceptować fakt, że staje się on serwisem z najsłabszą wśród konkurencji kontrolą nad publikowanymi treściami. Im większa swoboda publikacji, tym większe ryzyko, że pojawią się w serwisie treści nieetyczne związane z pornografią czy hazardem. Ludzie, którzy je rozpowszechniają, tylko czekają, aż ktoś otworzy im drzwi. Tak też się stało w przypadku portalu X, Musk po prostu zaprosił ich w swoje skromne progi.

Jak do tego doszło? Bardzo prosto i szybko. Elon Musk zdecydował, że pomniejszy swój zespół. Dlaczego? Być może stwierdził, że jest w stanie wiele rzeczy ogarnąć sam lub po prostu czuł, że grunt pali mu się pod nogami i potrzebował podreperować firmowy budżet. Tego nie wiemy. Powód pozostaje nieznany, za to o efektach decyzji o zwolnieniu ponad 1000 moderatorów treści przekonało się już wielu. Nad legalnością wpisów na X czuwa 2294 moderatorów, a w Polsce to tylko jedna osoba, podobnie jak w Holandii czy Chorwacji. Taki pracownik raczek nie może ona narzekać na nudę, ma ręce pełne pracy, przecież musi ogarnąć tysiące, jak nie miliony wpisów dziennie. Ale Musk mocno jej kibicuje i wierzy, że sobie poradzi. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.

Dla porównania YouTube ma 16973 moderatorów, a TikTok 6125, różnica jest więc znacząca. To tylko potwierdza dużą skalę problemu. X jednak się tłumaczy ze swoich decyzji. Jeśli chodzi o zatrudnienie tylko jednego moderatora znającego język polski, to jest to następstwo małej liczby zgłoszeń dotyczących łamania regulaminu. Co więcej, portal podkreśla, że do weryfikacji treści używa kombinacji modeli przetwarzania języka naturalnego i modeli przetwarzania obrazu, ale ostatecznie treści i tak przechodzą przez ręce człowieka. Czy to wystarczy? Chyba niekoniecznie…

Unia Europejska zabrała w tej sprawie głos. Od największych platform internetowych wymaga obecnie raportów dotyczących bezpieczeństwa i kontroli treści. W ten sposób chce wyeliminować fałszywe i nielegalne treści. Jeśli serwis nie wywiązuje się ze swoim obowiązków, może zostać na niego nałożona kara grzywny w wysokości 6% całkowitego dochodu. X musi więc zachować ostrożność, bo już jest pod lupą władz UE. Musk rozważał nawet usunięcie serwisu z Europy, ale zdecydował, że jeszcze nie będzie podejmował tak drastycznych kroków. Nie straciłby jednak zbyt wiele, ponieważ nasz kontynent odpowiada jedynie za 9% miesięcznej bazy użytkowników.

Giganci rezygnują z reklam a portalu X szerzą się treści porno

Niedostateczna kontrola nad publikowanymi treściami ma swoje konsekwencje, tym razem tragiczne w skutkach. Z portalu X zrobiło się podwórko, na którym każdy ma prawo głosu i raczej nie obowiązują żelazne zasady. Serwis zalały treści pornograficzne, nad którymi chyba już nikt nie ma kontroli. Pojawiają się wszędzie, są udostępniane dalej, komentowane i lajkowane, w ten sposób nakręcając sobie popularność. Nie wszystkim się to jednak podoba i trudno się temu dziwić. Teoretycznie, umieszczanie tego typu treści jest zabronione. W praktyce twórcy i twórczynie, którzy zarabiają na tworzeniu treści dla dorosłych na portalu OnlyFans, regularnie spamują feed i komentarze. Bardzo często ostrą pornografią. Warto dodać, że X nie zabezpiecza nieletnich użytkowników przed kontaktem z nieodpowiednimi treściami.

Już w pierwszej połowie minionego roku portal X musiał stawić czoła problemom. Tylko w okresie 5 tygodni od 1 kwietnia do pierwszego tygodnia maja przychody wtedy jeszcze Twittera z reklam spadły o 59% w stosunku do roku poprzedniego. To ogromna strata, która na pewno nie umknęła uwadze Muska, ponieważ aż 90% przychodów firmy pochodzi właśnie z reklam. Twitter przestał być atrakcyjny dla reklamodawców, nie cieszył się już wtedy wśród nich dobrą opinią. Serwis zaczął przywracać dostęp zablokowanym wcześniej użytkownikom i szerzyć teorie spiskowe. Wyraźnie wzrosła liczba wyświetlanych reklam związanych z hazardem online i zaburzeniami erekcji. Wielu się to nie spodobało.

Treści pornograficzne od zawsze były na Twitterze, ale po przejęciu go przez Muska, problem się nasilił. Wynika to właśnie z prowadzeniem bardziej swobodnej polityki zarządzania bezpieczeństwem serwisu, a także z wyraźnie ograniczonej kontroli nad publikowanymi treściami. Apple, Disney czy Amazon przestali więc inwestować duże pieniądze w reklamę na Twitterze, sprzeciwiając się publikowanym na nim nieetycznym treściom. Zwyczajnie w serwisie zrobił się bałagan, który obecnie trudno jest już szybko i skutecznie posprzątać.

Indonezja blokuje dawnego Twittera przez szerzenie negatywnych treści

Problem dostrzegły nie tylko duże przedsiębiorstwa, które nie chcą się utożsamiać z serwisem, który nie sprzeciwia się skutecznie publikowanym treściom pornograficznym – skoro ich nie blokuje, to znaczy, że je popiera. Stanowisko w tej sprawie zajęła również Indonezja, państwo, w której główną religią jest islam, więc treści pornograficzne są dla tego środowiska szczególnie wrażliwe. X został zablokowany w Indonezji. Władze zdecydowały, że portal nie spełnia podstawowych etycznych warunków i nie powinien być dopuszczony do użytku w ich kraju. Jako konkretny powód podają naruszenie zasad dotyczących pornografii i hazardu.

Resort odpowiedzialny za cyfryzację w Indonezji miał się skontaktować z platformą Muska, chcąc dowiedzieć się więcej na temat charakteru strony. Jak stwierdził, platforma mogła być wcześniej używany przez serwisy niezgodne z rządowymi regulacjami pod względem publikacji negatywnych treści.

Indonezyjskie społeczeństwo wyznaje islam, więc ich stosunek do pornografii i hazardu jest skrajnie negatywny. Jak wynika z tamtejszego prawa, wszystkie strony szerzące tego typu treści są po prostu blokowane i X nie mógł być w tym przypadku żadnym wyjątkiem. Problem kontroli nad negatywnymi treściami wciąż jest duży, pomimo że portale starają się wdrażać coraz solidniejsze systemy zabezpieczeń. Inną drogę wybrał Musk, który zamiast wzmocnić zespół moderatorów, z dnia na dzień go osłabił.

Spadek wartości portalu X o 71,5%

Wprowadzone przez Elona Muska zmiany kosztowały firmę duże straty finansowe. Już ponad rok stoi na jej czele i w tym czasie jej wartość spadła o 71,5%. Musk kupił Twittera za kwotę 44 mld dolarów, a teraz jest on wart tylko 12,5 mld dolarów. To ogromna strata, z której Musk na pewno nie jest zadowolony. Zapewnia jednak, że wzrost zysków ma nastąpić w 2024 roku, a więc już powinniśmy patrzeć mu na ręce i kontrolować jego działania, szczególnie w obszarze zabezpieczeń portalu przed publikacją treści pornograficznych.

Musk był od początku świadomy, że firma ma problem. W lipcu na swoim koncie na X napisał:

Nadal mamy ujemne przepływy pieniężne z powodu ok. 50 proc. spadku przychodów z reklam oraz dużego zadłużenia.

Sytuacja się jednak nie poprawiała. Listopad był trudnym miesiącem dla X, ponieważ swoje reklamy wycofali Disney i IBM, po tym jak Musk opublikował antysemicki wpis. Potem oskarżył przedsiębiorstwa o bojkot jego firmy, po czym stwierdził:

Ten bojkot reklamowy zabije firmę. I cały świat będzie wiedział, że ci reklamodawcy zabili tę firmę.

Czy możemy mówić o porażce Muska? Częściowo tak, jego plan póki co się nie powiódł, a nowo nabyty portal nie przynosi zysków, a jedynie same straty. Człowiek biznesu właśnie się potknął, a na ręce patrzy mu cały świat. Stracił na tym nie tylko on sam. Straty liczą też banki, które udzieliły mu pożyczek na zakup spółki. Co mogą zrobić? Sprzedać dług X i jak wynika z analizy Financial Times, najprawdopodobniej będzie on sprzedawany po cenie 60 centów za dolara. Tym samym trzeba się liczyć ze stratą na poziomie 5 mld dolarów.

A co na to sam Elon Musk? Miliarder nie może narzekać, ponieważ wciąż pozostaje na szycie najbogatszych ludzi na świecie z majątkiem na poziomie 251,3 mld dolarów. Trzeba jednak przyznać, że ma on dużo szczęścia. Wrócił na pozycję lidera dzięki niedawnemu wzrostowi kursu akcji Tesli. To człowiek urodzony pod dobrą gwiazdą i nawet jeśli coś mu nie wychodzi, to nadrabia czymś innym, zawsze wychodzi na plus.

Temat pornografii na portalu X na pewno nie ucichnie i nie umrze śmiercią naturalną. Musk zapowiedział, że stawi czoła problemowi. Nie ma za bardzo wyjścia, ponieważ straty będą się pogłębiać. Musi on nie tylko odbudować dobre imię portalu, ale również podreperować budżet firmy. Ma na to już pewien plan – X ma był płatny. Ale co na to użytkownicy, czy pozostaną w takim przypadku wierni firmie? Nie jest to takie oczywiste.

Najnowsze oferty pracy:

Polecane wpisy na blogu IT:

Szukasz pracownika IT?

Dostarczymy Ci najlepszych specjalistów z branży IT. Wyślij zapytanie

Wyrażam zgodę TeamQuest Sp. z o.o. na przetwarzanie moich danych osobowych w celu marketingu produktów i usług własnych TeamQuest, w tym na kontaktowanie się ze mną w formie połączenia telefonicznego lub środkami elektronicznymi.
Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych jest TeamQuest Sp. z o.o., z siedzibą w Warszawie (00-814), ul. Miedziana 3a/21, zwana dalej „Administratorem".
Jeśli masz jakiekolwiek pytania odnośnie przetwarzania przez nas Twoich danych, skontaktuj się z naszym Inspektorem Ochrony Danych (IOD). Do Twojej dyspozycji jest pod adresem e-mail: office@teamquest.pl.
W jakim celu i na jakiej podstawie będziemy wykorzystywać Twoje dane? Dowiedz się więcej