Z reakcji Google, Facebooka czy Amazona wynika, że firmy te były biznesowo nieprzygotowane na sukces ChatGPT. Być może był to przejaw odpowiedzialności – zamiaru takiego sterowania rozwojem sztucznej inteligencji, aby jeszcze bardziej nie popsuć Internetu. Ale mleko się wylało, ChatGPT jest dzisiaj tematem numer jeden, a konkurencji Microsoftu pozostało tylko w pośpiechu nadrabiać zaległości.
To, jak dziś mają się sprawy, budzi obawy już nawet przeciętnego Kowalskiego. Z dnia na dzień kwestia bezrobocia wynikającego z automatyzacji pracy zapukała nam do drzwi, zamiast jak dotychczas być pieśnią przyszłości, które obejmie przede wszystkim pracowników manualnych. Co więcej, okazało się, że ich stabilność zatrudnienia jest stosunkowo nieźle zabezpieczona w porównaniu z tymi, którzy całe dnie spędzają przed ekranami komputerów.
Oczywiście w odpowiedzi na nowy trend jeden po drugim zaczęły pojawiać się mniej lub bardziej wartościowe i znajdujące uzasadnienie w tym, jak działa twór OpenAI opracowania i prognozy indeksujące zawody, dla których upowszechnienie dostępu do ChatGPT lub czegoś podobnego może stanowić zagrożenie.
Spytajmy u źródła
W ramach eksperymentu o wpływ popularyzacji silników w rodzaju ChatGPT na rynek pracy, a zwłaszcza rynek pracy IT, postanowiliśmy zapytać samego zainteresowanego, czyli… ChatGPT. Takie są rezultaty:
Jakie prace może zautomatyzować ChatGPT?
ChatGPT może zautomatyzować wiele rodzajów prac, takich jak odpowiadanie na pytania, generowanie tekstu na podstawie określonych wytycznych, tłumaczenie języków, a także dostarczanie informacji i faktów. Model ten jest szkolony na dużych zbiorach danych i jest w stanie udzielać odpowiedzi na wiele różnych typów zapytań.
A jak ChatGPT może wpłynąć na pracę w IT?
ChatGPT może wpłynąć na pracę w IT poprzez automatyzację powtarzalnych zadań, takich jak np. generowanie dokumentacji czy odpowiadanie na często zadawane pytania. Model może być również używany do analizy danych i prognozowania trendów, co pomoże w podejmowaniu bardziej informowanych decyzji biznesowych. Wreszcie, ChatGPT może być wykorzystywany jako narzędzie do zarządzania wiedzą i udostępniania informacji w dużych organizacjach.
Pierwszym, czym rzuca się w oczy, jest to, że samo ChatGPT wydaje się znacznie bardziej zdystansowane do swoich możliwości niż twierdzenia ludzi o tym, że lada dzień przez program OpenAI tysiące pracowników różnych branż straci pracę.
Pomoc, a nie całkowita automatyzacja
Może za poradą samego ChatGPT warto przyjąć mniej apokaliptyczny punkt widzenia. Zamiast powielać informacje o tym, jak to zaraz wszyscy potracimy stanowiska, skupić się na takim wykorzystaniu silników konwersacyjnych taki jak ten od OpenAI, aby te nie pozbawiały nas pracy, lecz ją ułatwiały, automatyzowały, a w niektórych przypadkach być może nawet doskonaliły.
Dobrze to widać na przykładzie tworzenia treści, także dokumentacji technicznej. Na dziś wszelkiego rodzaju pisarstwo czy copywriting wymieniane są jako pierwsze w kolejce do całkowitego zautomatyzowania. Dotychczasowe eksperymenty z ChatGPT na tym polu wypadają jednak na razie bardzo blado, treść pełna jest błędów i pozbawiona charakteru. Być może komuś suche wypowiedzi najeżone merytorycznymi uproszczeniami wystarczą, ale większości Polaków – nie.
Dowodzą tego wyniki sprzedaży prasy, także internetowej. Nad Wisłą (oczywiście nie licząc kolorowych tygodników z krzyżówkami i programem telewizyjnym) nie czyta się dzienników z suchymi newsami i wynikami sportowymi, bo to za friko można znaleźć w Sieci i to rzeczywiście można łatwo zautomatyzować. Czyta się tygodniki opinii. A za opiniami stoją ludzie, ze wszystkimi swoimi ułomnościami: brakiem obiektywizmu i chęcią narzucania innym swoich poglądów, a najczęściej z silnym postanowieniem utwierdzania czytelników w ich własnych poglądach, co sprawdza się do przekonywania przekonanych i utrzymywania przyzwoitych wyników sprzedaży.
Od opinii do dzisiejszych suchych, pozbawionych ludzkiej iskry wyników ChatGPT, jest bardzo, bardzo daleko. Nie oznacza to jednak, że publicyści czy dziennikarze nie mogą posiłkować się ChatGPT tak, aby przyśpieszać swoją pracę i ją automatyzować. Przede wszystkim w tym zakresie, który z całego procesu przygotowywania materiału jest bodaj najłatwiejszy, a jednocześnie najbardziej żmudny – w zakresie pisania. Gdy wszystkie materiały są zgromadzone, temat przemyślany, pomysł na tekst gotowy, to właśnie tutaj może przyjść z pomocą ChatGPT. Zresztą zgodnie z tym, co zasugerował sam silnik: “generowanie tekstu na podstawie określonych wytycznych”.
ChatGPT w pracy IT
Przykład publicystki nie jest tu przywoływany wyłącznie anegdotycznie. Wręcz przeciwnie, może być bardzo przydatny jako analogia do wpływu ChatGPT i wszystkich podobnych silników, nad którymi intensywnie pracuje się w labach konkurencji Microsoftu, na pracę w branży IT. Co prawda media licznie donoszą o sytuacjach, kiedy silnik OpenAI na podstawie poleceń i instrukcji pisze całe bloki kodu, lecz jednak praca z językami programowania w wielu aspektach kieruje się podobnymi zasadami, co z językami naturalnymi.
Od lat mówi się już o całkowitej automatyzacji i nadchodzącym bezrobociu technologicznym programistów, a jednak jakoś się to jeszcze nie wydarzyło. Po części racja i być może nigdy nie byliśmy bliżej spełnienia tej wizji, niż teraz, ale nadal aktualne pozostaje zasadnicze w takich przypadkach przekonanie: różne silniki sztucznej inteligencji mogą zautomatyzować (i już automatyzują) najłatwiejszą najbardziej i najbardziej żmudną część pracy programistów: klepanie kodu, a nie najważniejszą – rozwiązywanie problemów. Znów należałoby tu sparafrazować “opinię” samego ChatGPT: jestem po to, żeby pomagać, a nie po to, żeby zabrać ci pracę. Potwierdza to sukces wszystkich dotychczasowych narzędzi automatyzujących kodowanie, na przykład autosugestie oferowane przez edytory programistyczne i zintegrowane środowiska programistyczne czy nawet bardziej zaawansowane rozwiązanie, np. Copilot.
IT to jednak nie tylko programowanie. W przypadku części ról – adminów, testerów (z których duża część automatyzuje przecież już od dawna) sytuacja będzie wyglądała podobnie jak u programistów i możliwości ChatGPT to przykład otwarcia na nowe możliwości. W przypadku innych sprawa może się z czasem okazać bardziej skomplikowana.
To nie powinno być zaskoczeniem – od dawna firmy z branży IT próbują całkowicie zautomatyzować np. pomoc techniczną, dotychczas z miernymi rezultatami: najczęściej po przebrnięciu przez odpowiedzi automatycznie generowane przez proste chatboty, o których tak głośno było jeszcze przed kilkoma laty, i tak każdy chce się połączyć z ludzkim konsultantem.
ChatGPT bardzo się jednak różni o rzeczonych chatbotów, które projektowało się przeciągając bloki na dość prymitywnych pod względem możliwości platformach low-code. W aspekcie świadczenia pomocy technicznej silniki NLP o znacznie mniejszych możliwościach niż GPT-3, na bazie którego budowane jest ChatGPT rzeczywiście mogą dokonać całkowitej automatyzacji. Jakość udzielanych odpowiedzi może sprawić, że klient nawet nie dostrzeże, że prowadzi rozmowę z maszyną, która w ten sposób przejdzie test Turinga.
Sporą niewiadomą pozostaje też przyszłość segmentu, który przez ostatnie lata był zapowiadany jako bardzo przyszłościowy i odpowiedni dla osób, które chcą przejść do branży IT bez wcześniejszego doświadczenia. Mowa o Data Science i ogólnie nowoczesnej analityce. Może się okazać, że pojedynczej firmie łatwiej i taniej będzie wykupić dostęp do modeli tak zaawansowanych, jak przykładowe GPT niż budować go samodzielnie, zupełnie jak ma to było to kwestii przenoszenia zapotrzebowania na storage czy moc obliczeniową do chmury.
Od eksperymentu do monetyzacji
Upowszechnienie dostępu do ChatGPT dla wielu może okazać się czymś bardzo pozytywnym – pozwoli ograniczyć czas poświęcany na nudne i powtarzalne zadania i pozwoli skupić się na doskonaleniu rzemiosła i rozwoju. W innych przypadkach, co można już dziś sprawdzić samodzielnie, może się rzeczywiście poskutkować “szukaniem nowych wyzwań”.
Należy jednak pamiętać, że ChatGPT w aktualnym stadium to eksperyment – test. Jego głównym celem jest to, by pobrać opinie użytkowników na temat wyników i przeprowadzić naukę modelu przez wzmacnianie. Za dotychczas sukces ChatGPT odpowiada przede wszystkim to, że wersją testową każdy może pobawić się za darmo. Nie należy jednak mieć złudzeń – za stabilny dostęp do możliwości ChatGPT i konkurencji trzeba będzie już za moment słono płacić, a to z pewnością oddali perspektywę rychłej automatyzacji poszczególnych zawodów i zmniejszy dynamikę wydarzeń, z jakimi mamy do czynienia od początku grudnia.