Ostatnio wspominaliśmy, że GitHub testuje nowe (i płatne) narzędzie – Copilot, co wzbudziło kontrowersje środowiska programistycznego. Jeśli myślałeś, że na tym koniec problemów GitHuba, jesteś w błędzie. Okazuje się, że opłaty za korzystanie z Copilota to dopiero początek niewygodnej piramidy problemów, a wisienką na torcie jest… No właśnie, czytaj dalej. My też wielokrotnie przecieraliśmy oczy ze zdumienia.
Skuteczne narzędzie wykorzystujące SI… I nie tylko!
Wielu developerów zastanawiało się, na czym polega tak duża skuteczność narzędzia od GitHub. Sztuczna Inteligencja swoją drogą, ale było zbyt precyzyjne i efektywne. No cóż… Tajemnica została rozwikłana – Copilot uczy się, wykorzystując publicznie dostępne repozytoria kodu użytkowników.
Co więcej, aby z niego skorzystać, trzeba uiścić opłatę w wysokości $100 na rok. To oznacza, że GitHub wykorzystując bazy repozytoriów kodu, dodatkowo na tym zarabia – uściślając, zarabia nielegalnie, gdyż wymusza opłaty za jego użytkowanie, a twórcy repozytoriów nie otrzymują żadnego wynagrodzenia w zamian za to, że ich kod posłużył do nauki.
Nieznane kroki prawne i dalsza przyszłość Copilota
Jak już ustaliliśmy, Copliot nielegalnie kradnie kod z udostępnionych repozytoriów, łamiąc licencję oprogramowania i naruszając prawa autorskie twórców kodu. Nie są to zarzuty, z którymi można łatwo wygrać. Jak szydło wyszło z worka? Tim Davis, profesor wydziału Computer Science and Engineer Uniwestytetu A&M w Teksasie, korzystając z narzędzia Copilot zauważył, że podpowiedź wygenerowana przez SI jest identyczna z kodem z jego publicznego repozytorium.
Niezła wpadka, co? Jako dowód zostały wykorzystane screeny, na których wyraźnie widać, że Copilot proponuje rozwiązanie problemu, kopiując część kodu z repozytorium z autorskim komentarzem. Tym samym, GitHub łamie umowę licencyjną i zarabia na programowaniu open source w nielegalny sposób.
Jaka przyszłosć czeka GitHuba i Copilota – rewolucyjne narzędzie, które może stać się gwoździem do trumny jego twórców? W tym momencie Davis nie wniósł jeszcze żadnych oskarżeń przeciwko twórcom Copilota, niezależnie od jego decyzji, zła fama rozlała się wśród użytkowników GitHuba i marketingowo pogrzebała wizerunek znanej, solidnej i godnej zaufania marki.
Niestety, będzie niezwykle trudno odkręcić tę aferę, bo kradzież jest przestępstwem, które podlega karze. Najprawdopodobniej twórcy Copilota zostaną obciążeni karą finansową i będą musieli wypłacić odszkodowanie, jeśli Davis lub ktokolwiek inny, kto odkrył, w jaki sposób działa Copilot, zdecyduje się wejść na drogę sądową. Wtedy nawet przejście na darmowe użytkowanie narzędzia nie naprawi wyrządzonych szkód.
Czy ta drama naprawdę musiała się wydarzyć? Wystarczyło przecież zrezygnować z opłaty za narzędzie lub w jakikolwiek sposób nagrodzić autorów publicznych repozytoriów kodu, których dzieło zostało wykorzystane w Copilocie. Więcej zachodu, ale mniej negatywnych konsekwencji. W tej sytuacji cała przyszłość GitHuba stoi pod znakiem zapytania.