Czyżby produkcja układów scalonych miała być z powrotem przenoszona na Stary Kontynent? Czy pomoże to w obecnym kryzysie dostępności „scalaków”?
European Chips Act
Komisja Europejska przedstawi wkrótce tzw. European Chips Act - plan zmniejszenia zależności łańcucha dostaw od producentów chipów spoza tego bloku gospodarczego. Plan ten został szczegółowo przedstawiony przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen jeszcze podczas orędzia o stanie Unii w 2021 roku.
Celem jest wspólne stworzenie najnowocześniejszego europejskiego ekosystemu chipów, w tym ich produkcji. To zapewnia nam bezpieczeństwo dostaw i rozwinie nowe rynki dla przełomowych europejskich technologii.
Komisja w marcu przedstawiła też inny plan - Digital Compass, zgodnie z którym Unia Europejska stanie się „cyfrowo suwerenna” do 2030 roku, podnosząc swój udział w światowej podaży półprzewodników z 9% obecnie do 20% (lub nieco mniej niż połowa udziału jaki UE miała w tym rynku w latach 90-tych). Tak, dobrze przeczytaliście – produkcja chipsetów na starym kontynencie została tak mocno ograniczona, że dziś sukcesem będzie żeby rozszerzona od czasu lat 90-tych o nowych członków Unia osiągnęła niespełna połowę swojego udziału sprzed prawie 30 lat.
Zapobiec spowolnieniu gospodarki
Kryzys na rynku chipów zaczyna mieć poważny wpływ na europejską ekonomię. Zdaniem der Leyen:
Całe linie produkcyjne już pracują na zmniejszonych obrotach - pomimo rosnącego popytu - z powodu niedoboru półprzewodników. Ale podczas gdy globalny popyt gwałtownie wzrósł, udział Europy w całym łańcuchu wartości, od projektowania do zdolności produkcyjnych, skurczył się. Jesteśmy uzależnieni od najnowocześniejszych układów scalonych produkowanych w Azji. Nie jest to więc tylko kwestia naszej konkurencyjności. Jest to również kwestia suwerenności technologicznej.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej przyznaje jednak, że osiągnięcie tego poziomu nie będzie łatwe.
W tym czasie Stany Zjednoczone nie radziły sobie dużo lepiej niż Unia. Tamtejsze Stowarzyszenie Przemysłu Półprzewodników (SIA) zauważyło ostatnio, że udział Stanów w globalnej produkcji chipów, wynoszący 37% w 1990 roku, spadł do 12% obecnie. Azja dominuje w produkcji i technologii półprzewodników głównie dzięki tajwańskiemu wykonawcy półprzewodników (odlewni chipów) TSMC oraz południowokoreańskiemu Samsungowi.
Odbicie czyli Amerykanie nie śpią
Nowa działalność Intela związana z kontraktami na odlewnię i produkcję chipów już znalazła pierwszych klientów, którymi są Qualcomm i Amazon Web Services. Intel, który w zeszłym miesiącu podpisał umowę z Pentagonem na produkcję układów scalonych, zwrócił się również do Komisji Europejskiej twierdząc, że wyda miliardy na dwa nowe zakłady produkcji układów scalonych i aż 80 miliardów Euro na ekspansję w ciągu najbliższej dekady, aby wesprzeć plan Cyfrowego Kompasu.
Z kolei EU Chips jest następstwem uchwalenia w lipcu przez amerykański Senat ustawy CHIPS (Creating Helpful Incentives to Produce Semiconductors) z budżetem 50 miliardów dolarów na inwestycje w produkcję półprzewodników i badania. Musi ona jeszcze uzyskać poparcie w Izbie Reprezentantów.
Produkcja samochodów w Stanach Zjednoczonych i Europie jest poważnie ograniczona z powodu niedoborów w dostawach chipów od początku pandemii. Jak powiedział niedawno analityk Gartnera Alan Priestley, globalny niedobór chipów był najbardziej widoczny właśnie w przypadku producentów samochodów, ponieważ często używają oni chipów wykonanych w starszych procesach produkcyjnych, podczas gdy firmy produkujące chipy inwestują w bardziej dochodowe moce produkcyjne chipów zbudowanych w nowszych procesach. Chipy dla samochodów to tylko 4% kwartalnych przychodów TSMC, podczas gdy chipy dla producentów smartfonów, takich jak Apple stanowią około połowy przychodów tej firmy. A wpływu kryzysu chipowego na nasze życie wręcz nie da się ocenić.