Dyrektorzy mogą sobie pracować z Nowej Zelandii a inni nie?
Warunki pracy a relokacja
Pracownicy Google na całym świecie planują pracę u tego giganta technologicznego po pandemii. Jednak są tacy, którzy już tego nie muszą robić. Wśród nich jest Laura de Vesine, która rozmawiała z firmą nad potencjalną relokacją. Zmęczona nieelastycznymi zasadami Google, złożyła wypowiedzenie.
Dla de Vesine powroty do biura w Google przypominają łapanie pokemonów. Jesienią jej zespół został poinformowany, że będzie musiał przenieść się do Karoliny Północnej z biura firmy w Sunnyvale w Kalifornii, około 40 mil na południe od San Francisco. Perspektywa rezygnacji z drogich mieszkań w Bay Area i długich dojazdów do pracy była atrakcyjna. Ale był też kij: 15% obniżki pensji, a pod koniec marca powiedziano zespołowi, że cięcie wyniesie 25%. Co jednak najlepsze - mniej więcej miesiąc później plany relokacji zespołu zostały całkowicie zarzucone (odpowiedź na pytanie co się stało z planami cięć pozostawiamy naszym domyślnym czytelnikom).
Zdaniem de Vesine Google nie traktuje priorytetowo potrzeb ludzi, faktu, że żyje się poza pracą oraz, że ludzie faktycznie mają rodziny.
Plany Google
Chociaż praca zdalna ogarnia korporacyjną Amerykę niczym – nomen omen – wirus, Google niechętnie pozwala pracownikom na wykonywanie jej na stałe, podobnie zresztą jak Twitter i Reddit. Google nie jest jedyną firmą technologiczną zmagającą się z rosnącym pragnieniem elastyczności wyrażanym coraz głośniej przez swoich pracowników. Apple ma do czynienia z podobnymi problemami ale już na przykład Facebook rozszerzył właśnie opcje pracy zdalnej na wszystkich swoich pracowników. Ale to sposób, w jaki gigawyszukiwarka (nie) radzi sobie z wdrażaniem swoich planów, przyciąga szczególną uwagę.
W maju dyrektor generalny Google Sundar Pichai przedstawił plany dotyczące „hybrydowego” środowiska pracy, które wymagałoby od większości pracowników pracy w swoich biurach przez co najmniej trzy dni w tygodniu począwszy od września. W nowej strukturze 20% firmy pracowałoby zdalnie. Kolejne 20% mogłoby pracować z nowych lokalizacji. Osoby, które się przeprowadziły, otrzymywałyby korekty wynagrodzeń na podstawie warunków lokalnego rynku.
Póki co większość pracowników Google podjęła pracę w miejscu, w którym została ona przerwana, pracując w biurze. Przypomnijmy, że Google to tak naprawdę Alphabet, spółka holdingowa, która zatrudnia ponad 135 000 pełnoetatowych pracowników.
Hipokryzja, napięcia
W czasie gdy firma ustala właśnie kto będzie pracował i gdzie oraz ile otrzyma wynagrodzenia, pracownicy Google twierdzą, że pojawiło się napięcie związane z przeniesieniem biur, korektami wynagrodzeń i pracą zdalną. Mówią, że rywalizacja o transfery i perspektywa cięć płac wywołują gniew. Zamieszanie wokół przyszłości polityki firmy w miejscu pracy wydaje się tylko narastać.
Urazy nasiliły się w zeszłym tygodniu, kiedy Urs Hölzle, jeden z najdłużej zatrudnionych dyrektorów firmy, ogłosił plany pracy zdalnej z Nowej Zelandii. Plany Hölzle’a opisane w jego e-mailu, który sam wysłał do pracowników, rozzłościły szeregowych Googlersów, którzy uważają to za szczególne traktowanie kierownictwa firmy podczas gdy pracownicy niższego szczebla musieli przedzierać się przez długi i niepewny proces.
Rzecznik Google twierdzi, że wniosek Hölzle o relokację został złożony i zatwierdzony w zeszłym roku, zanim ustalono zasady Google dotyczące powrotu do biura, ale przeprowadzka została opóźniona z powodu ograniczeń dotyczących podróżowania.
Wzburzenie wokół polityki pracy zdalnej stało się nowym źródłem tarć dla firmy, której pracownicy mają już duże doświadczenie w buncie przeciwko przywództwu. Pracownicy protestowali już przecież przeciwko nadużyciom seksualnym, temu czym Google zajmowało się w Chinach oraz odsunięciu ekspertów, którzy krytykowali systemy sztucznej inteligencji firmy.
A to, co dzieje się w Google, niekoniecznie pozostaje w Google. Przez ponad dwie dekady firma dyktowała ton kulturze biurowej w Dolinie Krzemowej, wprowadzając takie korzyści dla pracowników jak darmowe jedzenie czy siłownie. Także teraz zasady Google dotyczące pracy zdalnej mogą mieć ogromne znaczenie, ponieważ inne firmy często traktują tego tytana technologii jako swoistego przewodnika.