Przykład na nowe (?) podejście do sieci społecznościowych.

Nowy trend w sieciach

Parler nie jest jedyną siecią społecznościową, która w ostatnich dniach zyskała popularność wśród konserwatystów. MeWe również pędzi na szczyt listy popularności, m.in. App Store. Parler jest obecnie najpopularniejszą bezpłatną aplikacją w App Store ale warto wiedzieć też, że istnieje kolejna, popularna zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych wśród zwolenników Trumpa, sieć społecznościowa.

O co tu w ogóle chodzi?

MeWe to alternatywny serwis społecznościowy, który obecnie przeżywa gwałtowny wzrost liczby nowych użytkowników zwłaszcza w Ameryce Północnej, ponieważ zwolennicy Trumpa szukają nowych platform, aby uniknąć konieczności korzystania z Facebooka czy Twittera. Przedstawia się ona jako „sieć społecznościowa nowej generacji” i koncentruje uwagę nowych użytkowników na prywatności danych i braku reklam.

Właścicielem MeWe jest firma Sgrouples, która tak naprawdę na początku była również nazwą platformy. Została założona przez przedsiębiorcę internetowego Marka Weinsteina. W zeszłorocznym wywiadzie dla Rolling Stone Weinstein nazwał siebie jakże skromnie jednym z facetów, którzy wymyślili media społecznościowe. Trzeba jednak przyznać, że Weinstein był w tym miejscu przed innymi. Jeszcze w 1998 roku stworzył serwis społecznościowy o nazwie SuperGroups, który został zamknięty przez inwestorów w 2001 roku.

Kto tego używa?

Coraz więcej osób. Na MeWe są konta wielu głównych serwisów informacyjnych i osobowości. Ale istnieje też wiele nieoficjalnych kont, takie jak to, dla New York Times, NFL, Fox News, HuffPost, a nawet The Onion. MeWe wypełnia swoją witrynę treściami z platform, z którymi próbuje się zmierzyć, aby wyglądało na to, że w witrynie jest więcej aktywności niż w rzeczywistości. Tak jest na przykład w przypadku konta Donalda Trumpa, które jest kontem nieoficjalnym i w zasadzie powiela tweety obecnego prezydenta USA.

Dlaczego uważa się tą platformę za „konserwatywną”? Nie została ona założona jako sieć społecznościowa dla konserwatystów. Po prostu powitała ich z otwartymi ramionami. Wzrost popularności platformy wśród „prawicowców” został po raz pierwszy zauważony w 2019 roku po tym, jak Facebook zaczął rozprawiać się z dezinformacją o szczepionkach. Wielu zwolenników różnych teorii spiskowych, takich jak antyszczepionkowcy, zaczęło dołączać do witryny, prawdopodobnie z powodu silnej retoryki skierowanej przeciwko Facebookowi, który ostatnio wystąpił nawet przeciwko cebulom.

Teraz MeWe przeżywa boom, podobnie jak Parler, ponieważ zwolennicy Trumpa bojkotują Facebooka i Twittera z powodu ich polityki przeciwdziałającej dezinformacji w następstwie klęski Trumpa w wyborach. Należy również zauważyć, że w przeciwieństwie do Parlera, MeWe ma użytkowników, którzy nie są konserwatywni. Nie chodzi nawet o politykę, jak ma to miejsce w przypadku Parlera. Istnieją między innymi grupy MeWe dla sympatyków Partii Zielonych, grupy miłośników psów i kotów oraz zespoły artystyczno-muzyczne.

Brak cenzury?

Użytkownicy dołączający do MeWe w ciągu ostatnich kilku dni otrzymują wiadomość od jej założyciela, Marka Weinsteina, promującą zasady serwisu:

Bez reklam, bez kierowania, bez uprzedzeń politycznych, bez manipulacji kanałami informacyjnymi.

Sprawdź oferty pracy na TeamQuest

Ale znowu, podobnie jak Parler, MeWe nie jest rajem wolności słowa. Oczywiście obowiązuje zwyczajowy zakaz nielegalnego postępowania i treści naruszających prawo. Jednak zasady sieci społecznościowej zabraniają także ponadto „treści obscenicznych lub pornograficznych”, a także podszywania się pod kogoś.

Co dalej? Czy to następca Facebooka?

Według firmy Sensor Tower zajmującej się analityką mobilną, MeWe otrzymało 218 000 nowych instalacji w Google Play i App Store w USA w okresie między wyborami w zeszłym tygodniu a wczoraj. W zeszłym roku Weinstein powiedział, że MeWe ma 5 milionów użytkowników. Jednak podobnie jak w przypadku liczb Parlera, taki rezultat nadal wypada blado w porównaniu do 2,7 miliarda użytkowników Facebooka, a nawet 330 milionów użytkowników Twittera.

MeWe mierzy się póki co z wieloma takimi samymi wyzwaniami, z jakimi borykają się dziś wszystkie firmy próbujące swoich sił w mediach społecznościowych: utrzymywanie zaangażowania użytkowników w witrynie, gdy wszyscy, których znają, korzystają z bardziej popularnych platform.