Jak wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na łamach naszego bloga, koniec drugiej dekady XXI nacechowała rezerwa, a nawet pesymizm wobec produktów i usług świadczonych przez największe korporacje IT. Śledzenie, zbieranie ogromnych ilości danych i wycieki być może nieodwracalnie zaprzepaściły szansę na zaufanie użytkowników. Czy jednak kwestie te są ważne dla specjalistów IT, programistów, administratorów, ale tez menedżerów i innych potencjalnych kandydatów na pracowników Microsoftu, Google, Amazonu czy Apple? Kwestię te podnosi właśnie Mozilla.
Producent Firefoksa wydał w ostatnim czasie przewodnik adresowany do studentów i kandydatów na stanowiska w branży IT. Zwraca w nim uwagę na rosnącą liczbę dylematów moralnych, z jakimi boryka się branża. A w zasadzie, z którymi powinna się borykać, bo nie sposób oczekiwać, że biorące udział w przetargach JEDI korporacje IT, które masowo zbierają dane o swoich użytkownikach i handlują nimi z zewnętrznymi firmami, mają jakiekolwiek wątpliwości co do słuszności swojego postępowania. Mozilla chce odwrócić ten trend, zachęcając kandydatów do rozważań i posługiwania się etyką.
Przewodnik „With Great Tech Comes Great Responsibility” to krótka, ale ciekawa lektura, która zarysowuje historię różnego rodzaju aktywizmu w branży IT, począwszy od działalności uruchomionej w 1969 r. grupy Computer People for Peace, a jednocześnie dowodzi, że tego rodzaju działania są potrzebne także dziś, a być może nigdy nie były potrzebne bardziej, niż dziś. W zinie nie zabrakło także gorzkiej diagnozy dzisiejszej kondycji moralnej branży IT, której przedstawiciele bez żadnych skrupułów przedkładać mają maksymalizację zysków nad szeroko pojęte dobro wspólne.
Trudno tych spostrzeżeń nie klasyfikować jako truizmy, smutne, lecz truizmy. Na nich jednak Mozilla nie poprzestaje i ma wobec kandydatów na stanowiska IT konkretne propozycje – zachęca ich do tego, aby czynnikiem podczas wyboru firm, do których będą wysyłać swoje aplikacje, było uwzględnienie kwestii etycznych. Mozilla zachęca także do aktywizmu – organizowania się w związki zawodowe, uczestnictwa w pochodach w wyrazie sprzeciwu lub poparcia dla konkretnych praktyk czy wyrażania swoich opinii w postaci petycji do kierownictwa.
W przewodniku Mozilla nie stroni od zarzutów wobec wymienianych z nazwy korporacji. Po uszach za próby tłamszenia politycznych dyskusji w miejscu pracy dostało Google, za współpracę z amerykańską Służbą Imigracyjną i Celną skrytykowane zostały Palantir czy Amazon. Ta ostatnia korporacja wymieniana jest zresztą w zinie kilkakrotnie, także w kontekście wpływu imperium Jeffa Bezosa na środowisko naturalne. Mozilla chce też, by kandydaci na stanowiska w IT podczas rekrutacji brali uwagę m.in. udział danego przedsiębiorstwa w przetargach organizowanych przez wojsko, służby oraz część agencji rządowych.
Czy Mozilla ma szanse zapoczątkować nowy branżowy trend, w którym na swój sposób pojęta moralność będą czynnikiem w rekrutacjach na stanowiska IT? Mimo sympatii dla producenta Firefoksa trudno dziś oceniać wysoko jego wpływy i siłę sprawczą. W ostatnim czasie o organizacji było głośno w kontekście planowanych zwolnień, a w obliczu coraz większej chromizacji rynku przeglądarek popularność samego Firefoksa w najbardziej optymistycznym scenariuszu utrzymywać będzie się tuż pod progiem 10-procentowego udziału w rynku.
Zobacz też: Chris Beard, dyrektor wykonawczy Mozilli, odchodzi ze stanowiska