Przed miesiącem pisaliśmy na temat zaskakująco bezpośrednich wypowiedzi producentów komputerów, którzy bez większych ogródek wyrażali swoją frustrację przedłużającymi się problemami Intela. Rzadko zdarza się, by przedstawiciele takich potęg jak Lenovo czy HP tak otwarcie wypowiadali się na temat swojego kluczowego partnera. Wygląda na to, że problem pogarszających się nastrojów wśród głównych odbiorców czipów z Santa Clara został w końcu przez niebieskich dostrzeżony – wystosowano bowiem do nich… list z przeprosinami.
Wszystkie problemy Intela
Mija pięć lat od pierwszych zapowiedzi Intela dotyczących desktopowych procesorów wyprodukowanych w 10-nanometrowym procesie litograficznym. Obietnic dotąd nie udało się spełnić. To jednak tylko jeden z problemów Intela. Nie mniejszym są choćby kolejne odsłony podatności w mechanizmie predykcji, ale nawet spadki wydajności układ 1-3% co kilka miesięcy nie są największą bolączką producenta procesorów Core. Na pierwszy plan wysuwają się ciągnące się miesiącami zbyt małe możliwości produkcyjne, które nie zaspokajają zapotrzebowania na procesory x86 producentów komputerów.
W październiku zeszłego roku na blogu Intela Bob Swan, dyrektory wykonawczy korporacji, opublikował utrzymany w uspokajającym tonie wpis, według którego rozwiązanie problemów z niewystarczającą liczbą procesorów trafiających na rynek był w zasadzie zażegnany. Swan pisał o wielomilionowych inwestycjach w rozwój fabryk w USA, Irlandii i Izraelu, zapewniał także o postępach w pracach nad 10-nanometrową litografią. Czas zweryfikował te twierdzenia negatywnie – po roku wiemy, że komplikacje nadal trwają na obu płaszczyznach, zauważalnie wpływając na cały rynek pecetów oraz… stymulując konkurencję.
Przeprosiny i kolejne inwestycje
Co ciekawe, pod koniec października ten sam Bob Swan nadal utrzymywał, że sprawy idą w dobrym kierunku, co mają odzwierciedlać kwartalne wyniki finansowe Intela. Tym bardziej może zaskakiwać treść listu do partnerów i klientów opublikowanego dziś przez Michelle’a Johnstona Holthausa, zastępcę dyrektora wykonawczego. Są to bowiem przeprosiny. Już w pierwszym zdaniu czytamy: „Chciałbym potwierdzić i przeprosić za wpływ opóźnień w dostawach procesorów PC na wasz biznes i podziękować za nieprzerwaną współpracę”. Dalsza część utrzymana jest w równie pesymistycznym tonie:
Dotychczasowe zwiększenie produkcji pozwoliło na w drugiej połowie roku podwoić dostawy w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesiącami 2019 r. Jednakże ciągły wzrost rynku znacznie przewyższył nasze wysiłki i wywindował zewnętrzne prognozy. Na rynku PC, gdzie działamy z ograniczonym buforem zapasów, dostawy pozostają ekstremalnie ograniczone. To sprawia, że w mniejszym stopniu jesteśmy w stanie amortyzować jakiekolwiek zmiany zachodzące w produkcji, jakich doświadczyliśmy w zeszłym kwartale. To poskutkowało opóźnieniami dostaw, których doświadczacie, co, jak wiemy, stanowi znaczące wyzwanie dla waszego biznesu.
Intel otwarcie przyznaje, że nadal nie uporał się z tym wzywaniem. Jednocześnie po raz kolejny zapewniono potencjalnych nabywców, że podjęte zostały konkretne inwestycje, które mają poskutkować zwiększeniem produkcji – dotyczy to zarówno dostępnych już na rynku procesorów 14-nanometrowych, jak i 10-nanometrowych układów. W odróżnieniu od wpisu z zeszłego roku czy tegorocznego wystąpienia Boba Swana przy okazji ogłoszenia kwartalnych wyników finansowych, w opublikowanym dziś liście nie padają już żadne konkretne obietnice czy próby bagatelizowania problemu.
Tymczasem u czerwonych
List z przeprosinami to oczywiście na pewno pożądany gest, nie zmniejsza on jednak problemów, w jakich znalazła się wraz z Intelem branża. Nie ma jednak wątpliwości, że w tym samym Santa Clara, w którym swoją siedzibę główną ma Intel, otwarto dziś zapewne niejedną butelkę szampana – mieści się tam bowiem również seidziba AMD, dla którego kolejne utrudnienia Intela są motywacją do jeszcze śmielszej ekspansji. Świat wciąż zachwyca się trzecią generacją układ Ryzen Threadripper oraz procesorami Ryzen 9, a tymczasem AMD ogłosiło kolejną miażdżącą dla Intela wiadomość.
W rozmowie z serwisem TheStreet Forrest Norrod przyznał, że AMD chce zaadaptować w pracach nad własnymi układami porzucony przez Intela modelu Tic-Tock, czyli dwutakt, w którym jedna generacja będzie wnosiła nową architekturę, a druga miniaturyzację procesu. Intel nie sprostał temu modelowi i w 2017 roku był zmuszony wprowadzić model „proces-architektura-optymalizacja”, który zresztą również jest realizowany dość selektywnie. Tym więcej emocji wzbudza śmiała deklaracja AMD, które za pomocą naprzemiennego skracania procesu i kolejnych generacji architektury Zen chce przywrócić do życia Tic-Tock, a potem... kto wie, może i Prawo Moore'a.