Ponad pół roku upłynęło od premiery Debiana 10 „Buster”. Nie będzie przesady w twierdzeniu, że wersja ta była dla tej ważnej dystrybucji powiewem świeżości. Debian słynie ze swego konserwatyzmu w kwestii doboru pakietów i niechętnie decyduje się na duże aktualizacje. Tymczasem „Buster” śmiało porzucił iptables, stanowił krok w stronę pozbycia się Pythona 2, ale także zaoferował wsparcie dla szybkiego cyklu wydawniczego OpenJDK.
Debian 10.2 – co nowego?
„Buster” to zatem dla Debiana zmiana całego podejścia do rozwoju tej dystrybucji. Zmiana, co warto zaznaczyć, która nie wszystkim przypadła do gustu. Ponad 6 miesięcy od premiery „dziesiątki” światło dzienne ujrzała aktualizacja – Debian 10.2. Tym bardziej warto przyjrzeć się temu, Jak nowa koncepcja rozwoju Debiana przekłada się na nowości dostarczane nie tylko z kolejnymi dużymi wydaniami, ale także na pomniejsze aktualizacje.
Miłośnicy dotychczasowego zachowawczego reżimu doboru pakietów nie mają powodu do obaw – Debian 10.2 to przede wszystkim solidna garść poprawek oraz licznych aktualizacji bezpieczeństwa. Na liście znajdziemy łatki dla wielu kluczowych pakietów, na czele rzecz jasna z samym jądrem Linux, które zostało zabezpieczone między innymi przed ostatnią iteracją podatności w systemie predykcji procesorów x86. Niemniej jednak wciąż jest to jądro z gałęzi 4.19.
Pod kątem bezpieczeństwa zaktualizowano także środowiska graficzne, na czele z domyślnym GNOME Shell, wciąż dostępnego (i wspieranego tylko do końca roku) Pythona 2.7, systemd (o tej kwestii szerzej za moment), Firefoksa, Thunderbirda, Apache, Dockera, PHP, Golang czy Chromium. Łącznie Debian 10.2 przynosi 115 aktualizacji bezpieczeństwa i innego rodzaju poprawek. Obrazy Debiana 10.2 dostępne są na stronie dystrybucji. Już działające instalacje można zaktualizować do najnowszej wersji poleceniami:
sudo apt-get update && sudo apt-get dist-upgrade
Debian da wybór w kwestii demona inicjalizacji
Równolegle wśród członków społeczności rozwijającej Debiana trwa gorąca dyskusja dotycząca kwestii budzącej spore emocje w zasadzie nieprzerwanie od 2014 roku – domyślnego demona inicjalizacji. Podobnie jak wiele największych dystrybucji Debian działa dziś na systemd, co niezmiennie od pięciu lat budzi wiele wątpliwości po stronie użytkowników i było powodem niemałego ich odpływu, np. liczebność korzystających z Fedory za sprawą jednoczesnej implementacji systemd i GNOME 3 skurczyła się o połowę.
Wygląda na to, że kwestii domyślnego demona inicjalizacji czekają nas – przynajmniej na gruncie Debiana – pewne ustępstwa. Kilka dni temu opublikowano pierwszy szkic rezolucji generalnej w tej sprawie. Jej celem jest podjęcie działań, które w przyszłości pozwolą użytkownikom decydować, czy chcą korzystać z systemd, czy też wolą skorzystać innych demonów. Na razie jednak całe przedsięwzięcie jest w fazie teoretycznego manifestu i zapewne wiele wody upłynie, zanim użytkownicy będą mogli bez utrudnień zastąpić systemd.
Zobacz też: Debian 10 „Buster” dostępny! Liczne nowości w nowej wersji systemu