Nie cichną echa rozporządzenia wykonawczego Donalda J. Trumpa, w rezultacie którego partnerstwo z Huawei planują wstrzymać czołowi amerykańscy dostawcy sprzętu i oprogramowania. Dziś o całej sprawie, jak i jej długofalowych konsekwencjach wiemy już znacznie więcej,
Najświeższe doniesienia z Waszyngtonu dotyczą opóźnienia we wdrożeniu blokady Huawei. Wczoraj co prawda uruchomiono ją ze skutkiem natychmiastowym, ale już dziś wydano tymczasową licencję, która pozwoli na częściową współpracę Huawei z amerykańskimi firmami przez kolejne 90 dni, licząc od dziś.
Przez ten czas Chińczycy będą mogli nabywać amerykańskie dobra w celu utrzymania działania już istniejącej infrastruktury sieciowej oraz dostarczania aktualizacji oprogramowania dla urządzeń, które już trafiły na rynek. Nadal jednak Huawei nie może nabywać amerykańskiej elektroniki w celu produkcji swoich nowych urządzeń.
Z jednej strony Amerykanie opóźniają wejście w życie blokady, z drugiej strony dochodzi do eskalacji. Najwięcej uwagi przyciągnął wczoraj udział Google w blokadzie. Nic dziwnego, miałby on najpoważniejsze reperkusje dla przeciętnego użytkownika. Niemniej Google tylko otwiera listę amerykańskich firm, które za 90 dni wstrzymają współpracę z Huawei.
Zobacz też: Czy Android to jeszcze Linux? Jak blokada Huawei ma się do wolności oprogramowania
Pozostałe to przede wszystkich dostawcy komponentów sprzętowych: Intel Qualcomm, Broadcom oraz Xilinix, która odpowiada za architekturę bramek FPGA. Warto jednak zauważyć, że i tutaj Huawei jest przygotowane do konfrontacji jak żaden inny producent urządzeń mobilnych z Androidem. Wszystko to za sprawą autorskich procesorów Kirin.
Układy Kirin uniezależniają Huawei od dostaw Qualcomma i Intela, ale tylko częściowo. Kluczowa jest tu przede wszystkim rola Broadcomu, który był dotychczasowym dostawcą procesorów basebandowych dla Huaweia. Warto jednak zaznaczyć, że Broadcom Limited znajduje się – przynajmniej częściowo – pod jurysdykcją singapurską.

Nie należy wątpić, że znajdzie się sposób, by Broadcom obszedł blokady nałożone przez Donalda J. Trumpa dzięki jednemu ze swoich azjatyckich departamentów. Nie bez znaczenia jest, że Broadcom właśnie ma z prezydentem USA raczej niekorzystne doświadczenia – to on w zeszłym roku zablokował wrogie przejęcie Qualcomma przez Broadcom.
W kwestii blokady jest wiele niewiadomych, ale jedna intryguje szczególnie – wciąż nie wiemy, czy do blokady zdecyduje się w pełnym wymiarze dołączyć Microsoft. Wszak laptopy Huawei to bardzo dobrze wykonane urządzenia, które szybko zdobyły serca konsumentów. Na urządzeniach tych preinstalowany jest oczywiście Windows 10.
Zobacz też: Huawei potwierdza, że posiada już własne systemy operacyjne na PC i smartfony
Microsoft na razie odmawia komentarza w tej sprawie, ale także nie zaprzecza. Na tapecie są podobne obostrzenia, jak w przypadku Androida czyli wstrzymanie licencji. Można oczekiwać, że na już dostępne na rynku laptopy nadal wydawane będą aktualizacje, ale kolejne odsłony komputerów z liściem lotosu mogą być sprzedawane bez Windowsa.
Znów nie sposób powiedzieć, żeby Huawei się przed tym nie zabezpieczył. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by pecety sprzedawać z dowolną przyjazną użytkownikowi dystrybucją Linuksa. Można byłoby się nawet pokusić o zamontowanie w laptopach procesorów Kirin, obsługiwanych natywnie przez linuksowe jądro.