W ostatnim z cotygodniowych podsumowań wieści ze świata IT wspominałem, że wycofanie ze Microsoft Store pakietu biurowego Office może oznaczać początek końca oficjalnego sklepu z oprogramowaniem na Windowsa, a może nawet większej całości – „ekosystemu” Universal Windows Platform w ogóle. Cóż, nie chcę być tym, który mówi „a nie mówiłem”, ale…
Przy okazji zakończonej wczoraj konferencji Build języka na temat przyszłości windowsowego oprogramowania miała okazję zasięgnąć Mary Jo Foley z redakcji ZDNet. Na temat aktualnej roli i przyszłości Universal Windows Platform – niegdyś sztandarowego przedsięwzięcia Microsoftu na rynku konsumenckim – wypowiedział się obszernie Kevin Gallo, wiceprezes departamentu Windows Developer Platform w Microsofcie.
Gallo potwierdził między innymi, że decyzja Microsoftu o rozdzieleniu Universal Windows Platform i oprogramowania Win32 była chybiona, z czego konsekwencjami korporacja zmuszona jest mierzyć się do dziś. Warto przypomnieć, że UWP miał stanowić wspólny mianownik w koncepcji jednego Windowsa na wszystkich urządzeniach. Pomysł umarł wraz z mobilnym Windowsem, a teraz ciągnie za sobą kolejne przedsięwzięcia.
Kevin Gallo nie waha się porównywać rozdziału UWP od Win32 do wielkiej schizmy. Wspomniane porzucenie rozwoju Windowsa na smartfonach zniechęciło deweloperów do całościowej migracji na UWP, co potwierdza niesłabnąca popularność oprogramowania Win32. Na niewiele zdały się także mostki pozwalające na łatwe portowanie. Gallo potwierdził, że Microsoft zmierza aktualnie do zatarcia granicy, którą sam wytyczył.
W rezultacie deweloperzy rozwijający programy Win32 uzyskują dostęp do pojedynczych elementów, na które wyłączność miały wcześniej programy UWP. Mowa tu między innymi o XAML Islands, czyli możliwości stosowania pojedynczych elementów interfejsu aplikacji UWP w programach Win32, łącznie z Windows Forms i Windows Presentation Foundation, które od grudnia zeszłego roku są narzędziami Open Source.
Docelowo Microsoft chce zatrzeć granice także pomiędzy markami – zamiast Win32 i UWP będziemy mieli po prostu aplikacje Windows (Windows apps). Oczywiście Gallo nie może sobie pozwolić na potwierdzenie, że Microsoft miał zamiar porzucić Universal Windows Platform. Jak widać, mamy tu jednak do czynienia z taktyką ucieczki do przodu – UWP utknęło w martwym punkcie, wyznaczony został zatem kolejny punkt, w którym UWP i Win32 połączą się w mniej lub bardziej spójną całość.
W takim kontekście samo nasuwa się pytanie o przyszłość Microsoft Store – wszak to nieodłączny, kluczowy wręcz, element Universal Windows Platform. Gallo zaprzeczył, by Microsoft planował go zamknąć, ale zapowiedział także, że jego monopol na dystrybucję oprogramowania może być w przyszłości systematycznie ograniczany. Nic dziwnego, próby jego wzmacniania za pomocą wynalazków pokroju Windows 10 S zostały przyjęte mało entuzjastycznie.
„W Sklepie chodzi o sprzedaż. To kolejny kanał dystrybucji. (…) Są różne formy zaufania do aplikacji. Nie muszą się one znajdować w Sklepie. Ludzie po prostu chcą wiedzieć, czy Microsoft uważa aplikacje za wartościową” – mówi Gallo i zdradza, że w przyszłości Microsoft może wystawiać aplikacjom certyfikaty jakości i bezpieczeństwa, ale to do deweloperów należeć będzie decyzja, w jaki sposób dystrybuować swoje aplikacje.
Wiele wskazuje na to, że trwająca od premiery Windowsa 10 kampania na rzecz promowania czy wręcz wymuszania UWP wśród programistów zmierza ku końcowi. Microsoft nie mógł dłużej odwracać wzroku od niesłabnącej popularności Win32. Sama korporacja także nie świeci przykładem – wystarczy zagłębić się w ustawienia Windowsa, by szybko trafić na konfiguratory graficzne Win32 znane z Panelu Sterowania.
Oczywiście Microsoft nigdy nie przyzna, że projekt Universal Windows Platform czy Microsoft Store zakończył się fiaskiem, podobnie jak nigdy oficjalnie nie przyznał, że mobilny Windows jest martwy. Nachodzą jednak duże zmiany, które wiążą się nie tylko z rebrandingiem, ale z całym podejściem producenta Windowsa do rozwoju oprogramowania przeznaczonego na ten system.