Od jakiegoś czasu coraz bardziej oczywistym staje się, że przyszłość nie należy do procesorów x86. Zapewne jeszcze wiele wody upłynie, zanim ARM-y spopularyzują się na kolejnych klasach sprzętu, według Linusa Trovaldsa potrzebny jest tu impuls w postaci masowej produkcji ARM-owych stacji roboczych. Kolejne wieści płynące z obozu Intela znów nie nastrajają optymizmem w kwestii nowych x86.
Dobre czasy modelu Tick-Tock, kiedy co roku naprzemiennie wydawano procesory wyprodukowane w mniejszym procesie i procesory o nowej architekturze, minęły bezpowrotnie. Zamiast tego mamy dziś model proces-architektura-optymalizacja, niemniej jest to w dużej mierzeni model realizowany tylko na papierze. W praktyce od kilkunastu miesięcy Intel na zmianę podkręca zegary i chwali się energooszczędnością. Na 10-nanometrowe procesory Intela czekamy natomiast już od 5 lat.
Zobacz też: Ugoda pomiędzy Apple i Qualcommem, Intel wycofuje się z rynku 5G
I wygląda na to, że jeszcze sobie poczekamy. W serwisie tweakers.net został opublikowany harmonogram prac nad układami kierowanymi na rynek konsumencki, który Intel opracował jeszcze w zeszłym roku. Nie mamy dobrych wieści. Już w 2018 roku producent wiedział, że 10-nanometrowe procesory pojawią się najwcześniej w 2021 roku. Na razie autentyczność wyciekłego harmonogramu nie została potwierdzona. Intel odmawia komentarzy, co powinno dawać do myślenia.
Konsekwencje będą odczuwalne dla całej branży. Dotychczasowe opóźnienia w dostawach procesorów Intela są głównym powodem lecącej na łeb na szyję sprzedaży komputerów osobistych – wyniki ratują wyłącznie klienci korporacyjni. Jednocześnie w opublikowanych właśnie wynikach finansowych Microsoftu nie uświadczymy obaw o dalsze spadki na rynku pecetów. Skąd ten optymizm? Po części z tego, że wyniki bilansuje, ale Azure, ale nie tylko.
Zobacz też: Konsumencki rynek pecetów skurczył się o 10%. Czy to już „era post-pc”?
Ogromną rolę odegra tu AMD, które jest beneficjentem każdego miesiąca opóźnienia Intela w dostarczaniu 10-nanometrowych procesorów. W lipcu czerwoni mają zaprezentować swoje Ryzeny z serii 3000 w 7 nanometrach. Jak widać, role się odwróciły. Przed premierą Ryzenów AMD borykało się z metką podejścia „wincyj rdzeniuf”. Po dwóch latach od premiery układów o architekturze Zen to Intel ma w swoim harmonogramie CPU z aż 10 rdzeniami.