Zeszłotygodniowa publikacja Clemente Lefebvre odbiła się szerokim echem także poza linuksowym światkiem. Linux Mint miesiącami był polecany niezaawansowanym użytkownikom jako miękkie lądowanie po Windowsie, a tu nagle okazuje się, że nastroje w zespole rozwijającym go programistów są fatalne, a przyszłość całego systemu stoi pod znakiem zapytania. Nie brakuje chętnych, by przejąć po Mincie schedę, zaś jedną z najszybciej rosnących propozycji jest MX Linux. Właśnie ukazała się jego nowa wersja.
MX Linux – czy warto dać mu szansę?
MX Linux to dystrybucja bazująca na Debianie Stable i rozwijana przez osoby zaangażowane wcześniej w prace nad Antix Linuksem i dystrybucjami z rodziny MEPIS. Domyślnym środowiskiem graficznym jest nieco zmodyfikowane, czy raczej prekonfigurowane, Xfce. Sami twórcy wypowiadają się o MX Linuksie jako o prostej dystrybucji wagi średniej, ale wystarczy ją uruchomić, by natychmiast przekonać się, w czym tkwi jej potencjał i czemu zawdzięcza 2. miejsce w rankingu DistroWatch.
Po pierwsze, 512 RAM-u w minimalnych wymaganiach sprzętowych dsytrybucji nie jest szczególną przesadą. My testowaliśmy MX Linuksa na maszynie z gigabajtem i nie było mowy o jakimkolwiek spowolnieniu, system jest świetnie zoptymalizowany, podobnie jak aplikacje systemowe. Tu dochodzimy do drugiego ogromnego waloru – mx-apps. W menu znajdziemy całą osobną kategorię zróżnicowanych graficznych konfiguratorów, które pozwalają na naprawdę wiele – od modyfikacji LiveCD przez ustawienia programu bootującego na oprogramowaniu porządkującym system kończąc.
Zobacz też: Linux Mint zmaga się z kryzysem. Przyszłość dystrybucji maluje się w czarnych brawach
Pod względem domyślnych pakietów odbyło się bez udziwnień – na pokładzie znajdziemy Firefoksa, Thunderbirda, pakiet LibreOffice, oczywiście aplikacje Xfce, odtwarzacze Clementine i VLC, nie zabrakło GIMP-a, a na deweloperów czeka Geany. Graficzny menedżer pakietów to Synaptic, ale warto także dać szansę świetnemu MX Package Installerowi, który w postaci czytelnego drzewa i pól wyboru pozwala na intuicyjne zarządzanie zainstalowanym oprogramowaniem oraz repozytorami.
MX Linux świetnie wyważył bogactwo preinstalowanych narzędzi konfiguracyjnych i same możłiwości dopasowywania systemu do własnych potrzeb – i chodzi tu wcale o konfigurację środowiska graficznego, lecz o ustawieniach „systemowych” – z prostotą i przejrzystością. Gdy weźmiemy pod uwagę, że wystarczy 1 GB RAM-u (wówczas mowa już o w pełni komfortowym użytkowaniu), żeby korzystać z tych dobrodziejstw, trzeba przyznać, że MX Linux zasłużenie tak wysoko plasuje się na liście DistroWatch.
MX Linux 18.2 – co nowego?
Najnowsza wersja MX-a bazuje na jądrze 4.19, stanowi raczej zbiór poprawek i aktualizacji pakietów w stosunku do wydania 18 niż wysyp nowości. Dotychczasowi użytkownicy dysytrybucji nie muszą instalować nowej wersji, wszystkie poprawki i zmiany będą dostępne za pośrednictwem oficjalnych kanałów aktualizacji. MX Linux 18.2 wykorzystuje bazę z Debiana 9.8, Firefoksa zaktualizowano do wersji 66.0.2, VLC do 3.0.6. Nowości pojawiły się także we wspomnianych już świetnych aplikacjach mx-owych.
Więcej informacji na temat MX Linuksa, dodatkowe informacje oraz linki do obrazów instalacyjnych znaleźć można na oficjalnej stronie internetowej dystrybucji. Warto wspomnieć, że wciąż dostępne są obrazy wersji 32-bitowej systemu, co czyni z MX Linuksa świetną propozycję dla osób, które chcą przywrócić do życia starszy sprzęt.