NGINX to jeden z najpopularniejszych serwerów WWW, ceniony między innymi za lekkość i wszechstronność. Bez przeszkód uruchomimy go na Raspberry Pi, co nie przeszkadza mu w obsłudze 67% światowych serwisów z największym ruchem – między innymi Instagrama, Netfliksa czy Pinteresta. Dziś ogłoszono, że drugi najpopularniejszy opensource’owy serwer WWW ma nowego właściciela – F5 Networks.
NGINX ma nowego właściciela
NGINX działa na 374 mln witryn. Pod względem popularności ustępuje tylko serwerowi Apache i zamkniętym usługom IIS Microsoftu. Nic dziwnego – ma wszystkie zalety oprogramowania pisanego początkowo przez jedną osobę, znacznie mniejszy apetyt na pamięć niż Apache, a także jest nieskomplikowany w instalacji i konfiguracji. W październiku od premiery pierwszej stabilnej wersji minie 15 lat. Przez cały ten czas przedsięwzięcie było biznesowo niezależne – rozwijała je firma zarządzana przez Igora Sysojewa, twórcę serwera. Aż do dziś.
Firma Nginx, Inc. została przejęta przez grupę F5 Networks za 670 mln dolarów. Umowa obejmuje zarówno otwarty serwer, jak i usługi komercyjne. F5 skupiało się przez lata głównie na dostarczaniu usług hostingowych, także rozwoju własnych szaf, load balancerów czy zabezpieczeń przeciw atakom DDoS. Od jakiegoś czasu można zaobserwować, że grupa zamierza się rozwijać w kierunku oprogramowania, co zresztą potwierdza przejęcie NGINX-a. Dalszy rozwój serwera będzie przebiegał bez zmian, zaś Igor Sysojew zasiądzie w zarządzie F5 Networks.
Oczywiście każdorazowo przy tego rodzaju przejęciach zapewnienia o status quo należy traktować z przymrużeniem oka. Jawną strategię F5 najlepiej prezentuje powyższa grafika – dotąd grupa była jednym z liderów rynku kontrolerów dostarczania aplikacji i dysponowała bogatym portfolio usług wykorzystywanych post ADC. Dzięki przejęciu NGINX-a F5 chce zbudować kompletną ofertę end-to-end: od serwera, przez zarządzanie API, na bezpieczeństwie aplikacji i infrastruktury kończąc.
Co na temat przejęcia mówią pracownicy NGINX, Inc.? Według oficjalnej komunikacji nie zmienia się nic, poza „trajektorią” rozwoju, która ma być odtąd bardziej stroma. „I niech to będzie jasne: F5 zobowiązuje się do zachowania marki NGINX, a także do tego, że NGINX pozostanie serwerem Open Source. Bez tego zobowiązania do przejęcia nigdy by nie doszło” – zapewniają przedstawiciele firmy. To jednak nie przekonuje komentujących, którzy już dziś obawiają się, że serwer czekają zmiany licencyjne.
Zobacz też: IBM kupił Red Hat za 34 miliardy dolarów