Każdy, komu znana się postać Linusa Torvaldsa, wie, że oprócz swoich ogromnych zasług na polu rozwoju wolnego oprogramowania, słynie on również z ciętego języka. Użytkownicy Linuxa mogli poczuć się w ostatnim czasie zaskoczeni, kiedy twórca jądra jednego z najpopularniejszych systemów operacyjnych na świecie, przy okazji wydania wersji 4.19 RC4 ogłosił, że tymczasowo odsuwa się od rozwijania swojego najważniejszego projektu i zamierza poświęcić czas pracy nad… swoim charakterem.
Geniusz i dziwak
Linus Torvalds jest bezsprzecznie jedną z najbardziej wpływowych postaci w historii Internetu. Jak na geniusza przystało, został również obdarzony ekscentryczną osobowością, która przez ostatnie dwie dekady wielokrotnie dawała się we znaki programistom zaangażowanym w rozwój Linuxa, firmom i legendom świata IT. Już w 2000 roku Torvalds miał tak silnie rozwiniętą wizję własnej przyszłości i ponadprzeciętną wiarę we własne zdolności, że wzgardził propozycję zatrudnienia w Apple do współpracy nad powstającym wówczas Mac OS X., jaką złożył mu sam Steve Jobs. Choć oferta ta dla 31-letniego wtedy programisty u progu kariery wydawała się wręcz wymarzona, przyszła ikona IT miała na tyle tupetu, że odrzucenie jej uargumentowała tym, że nienawidzi mikrojądra Mach. Kilka lat później dodał, że Ludzie stojący za Mach... są niekompetentnymi idiotami. Gigant z Cupertino to nie jedyna „ofiara” Torvaldsa. Twórca Linuxa nigdy nie ukrywał również swojej niechęci do Microsoft, na którym nie pozostawiał suchej nitki. W 2003 roku odpierając zarzuty jakoby dziecko Billa Gatesa było na jego celowniku, stwierdził: Naprawdę nie jest moim celem zniszczenie Microsoftu. To będzie zupełnie niezamierzony skutek uboczny. Przy innej okazji dodał: Microsoft nie jest zły, on po prostu robi badziewne systemy operacyjne.
Nazywam się Linus i jestem twoim bogiem
Kontrowersyjne wypowiedzi podszyte zjadliwo-sarkastyczną nutą padały z ust Torvaldsa wielokrotnie. Przykłady?
Swoją niechęć do Emacs – edytora tekstu dla systemów unikowych, wyraził słowach:
Stado małp używających GNU Emacs nigdy nie zrobi dobrego programu.
Szeroko komentowana była również jego odpowiedź, jakiej udzielił Matthew Garretowi, dobrze znanemu w świecie Open Source programiście, który poskarżył się na szorstki styl Torvaldsa:
Nie jestem miłą osobą i nic mnie nie obchodzisz. Obchodzi mnie technika i kernel – to są dla mnie ważne rzeczy.
Torvalds nie ukrywał swojego zdania na temat systemu operacyjnego Solaris:
Wielu ludzi lubi Solaris, z którym aktywnie rywalizuję, więc mam nadzieję, że wymrą.
W dosadnych słowach wyraził także swój stosunek do XML:
XML to śmieć. Naprawdę. Nie ma przebacz. XML jest ohydny dla ludzi, a nawet dla komputerów. Nie ma żadnego powodu, dla którego taki kawał gnoju miałby istnieć.
O C++ z kolei powiedział:
C++ to okropny język. Tym bardziej, gdy bierze się pod uwagę, że używa go tak wielu programistów o niskich standardach - dlatego jest o wiele łatwiej wygenerować nim totalne gówno.
Czy Linus Torvalds rzeczywiście zrozumiał to, że jego postawa nie jest dobra i że traci na niej zarówno on sam jak i społeczność Linuxa? Czas pokaże.
