Blog IT, Blog Marketing

Rekrutacja w branży TSL kuleje? A może są inne problemy?

Rekrutacja w branży TSL kuleje? A może są inne problemy?

Aleksandra Golenia , 27.11.2023 r.

Z artykułu dowiesz się:

  • Jak wygląda sytuacja TSL w Polsce
  • Dlaczego nasz kraj jest atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów
  • Jakie wyzwania są przed branżą logistyczną w Polsce
  • Dlaczego mamy tak duże braki kadrowe
  • Jak problemy w TSL może rozwiązać usprawnienie procesu rekrutacyjnego

Polska z ogromnym (niewykorzystanym) potencjałem w branży logistycznej

Jak to jest, że Polska nie potrafi w pełni wykorzystać swoich warunków i potencjału gospodarczego? Tak często, również za granicą, podkreśla się, że mamy idealne środowiska do lokowania i rozwoju firm międzynarodowych. Znajdujemy się w doskonałym położeniu – w centrum Europy, będąc na granicy łańcucha dostaw łączącego Europę Wschodnią i Zachodnią. Teraz, kiedy na terenie Ukrainy trwa wojna, jest to szczególnie istotne, chociaż wciąż nie potrafimy tego w pełni dobrze spożytkować. Jak wynika z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego, TSL generuje w Polsce aż 9,3% PKB. W Europie pod tym względem jesteśmy liderami, szczególnie jeśli chodzi o transport. Coś nam się więc jednak udaje, ale pozostaje duży niedosyt, ponieważ mamy świadomość, że to tylko jakiś odsetek naszych możliwości. Są więc podstawy, aby twierdzić, że Polska ma szansę stać się beneficjentem zmian, jakie zachodzą na rynku europejskim.

Nie bez powodu więc nasz kraj jest atrakcyjny dla inwestorów pod względem reshoringu. To ciekawe zjawisko, na którym Polska wyraźnie korzysta. Przedsiębiorcy zaczynają uciekać z azjatyckich państw i stawiają na Europę. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób są geograficznie bliżej obsługiwanych rynków. Ostatecznie oznacza to, że koszty całej logistyki i realizacji łańcuchów dostaw są zdecydowanie niższe. Chodzi więc o optymalizację kosztów, co ma sens, zważywszy na kryzys gospodarczy, który, miejmy nadzieję, pomału zacznie odchodzić w zapomnienie.

Jak dowiadujemy się z raportu Reutersa "A generational shift in sourcing", aż 67% globalnych producentów zmieniło lokalizację zaopatrzenia w materiały. Powodem były narastające w ostatnim czasie perturbacje w łańcuchu dostaw. Jako 2 najbardziej atrakcyjne rynki specjaliści ds. łańcuchu dostaw wybrali odpowiednio Polskę i Niemcy. Firmy poszukują takich obszarów, na których inwestycja w zakłady produkcyjne będzie dla nich najbardziej opłacalna pod względem dostępu do siły roboczej, bliskości rynków, stabilności środowiska geopolitycznego i infrastruktury. Jak podkreśla Mikołaj Szymczyk, Branch Managerem TSL Recruitment z TeamQuest:

Nasz kraj, z racji na położenie, jest ważnym punktem na mapie transportowej Europy. Sprzyja nam też światowy trend związany z reshoringiem. Światowe firmy przenoszą produkcję komponentów do Europy, a najlepszym tego dowodem jest inwestycja Intela pod Wrocławiem. To sprawia, że perspektywy widzę bardzo dobre. Według raportu Agencji Reutera A Generational Shift in Sourceing możemy stać się największym beneficjentem tego zjawiska.

Pomimo tak pozytywnego obrazu naszego kraju pod względem warunków atrakcyjnych dla potencjalnych inwestorów mamy prawo czuć niedosyt. Czyżby presja, jaka na nas ciąży, nas przytłoczyła?

Przed TSL duże wyzwania

Skoro branża logistyczna w Polsce ma się tak dobrze, to czemu właściwie mówimy o jej niewykorzystanym potencjale? Powód jest bardzo prosty – mamy warunki do tego, aby stać się głównym punktem w Europie łańcucha dostaw na globalnym rynku, jednak tak się póki co nie dzieje. Mamy warunki, ale nie mamy środków. Chodzi o ludzi, brakuje specjalistów w logistyce i chodzi zarówno o kierowców, jak również ekspertów IT, którzy w ostatnich latach stali się ważnym ogniwem w TSL. Szacuje się, że w Polsce miejsce znalazłoby się jeszcze dla 100 tys. kierowców zawodowych, ale zapotrzebowanie jest również dla spedytorów i specjalistów IT. Polska nie wykorzystuje swojego potencjału, ale problem leży w pojedynczych jednostkach, które nie potrafią wypełnić luki na rynku pracy, szczególnie że zarobki w branży logistycznej są całkiem zacne.

To jednak nie wszystko. Skoro brakuje speców od IT, to technologia wykorzystywana w logistyce pozostawia wiele do życzenia. I tak właśnie jest. Z automatyzacją jesteśmy daleko w tyle za krajami Europy Zachodniej, które już dawno zautomatyzowały wiele procesów w TSL i tym samym lepiej zarządzają swoimi zasobami finansowymi i kadrowymi. Pojawia się kolejny paradoks – rekrutacja w IT w ostatnim czasie wyhamowała (oczywiście mówimy tylko o jej spowolnieniu, a nie zatrzymaniu). Kto ma więc obsługiwać nowe narzędzia i wdrażane rozwiązania w branży TSL?

Wstrzymanie wielu projektów w firmach informatycznych wywołane globalnym kryzysem gospodarczym i prężnym rozwojem takich narzędzi jak Chat GPT spowodowało, że rok 2023 zostanie w pamięci specjalistów IT na długo. Niektórzy z nich stracili pracę, inni pomimo ogromnych nadziei na podwyżki i awanse ich nie dostali. Na całym świecie rosły stopy procentowe, a pensje w IT przed długi czas wzrastały w zaskakująco szybkim tempie. To spowodowało, że w obliczu kryzysu branża musiała szybko wyhamować. Zrobiła to praktycznie z zaskoczenia, pomimo że przecież można było się tego spodziewać.

Analizując całą tę sytuację, mogą pojawić się obawy, czy podobna sytuacja jaka jest w IT spotka też branżę TSL. Przecież sztuczna inteligencja to idealne rozwiązanie na problem automatyzacji w logistyce. Mikołaj Szymczyk uspokaja:

Póki co Chat GPT nie przywiezie zamówionej paczki pod wskazany adres. Oczywiście, już są narzędzia optymalizujące transfer i magazynowanie na konkretnej trasie, będą się one dalej rozwijać. Ale tu mamy świetny przykład tego, w jaki sposób IT wnosi realną wartość do gospodarki. Podkreślę to raz jeszcze, przed branżą TSL w Polsce widzę bardzo dobre perspektywy.

Zatem pozostaje nam wierzyć, że współpraca TSL z IT przyniesie obu stronom tylko pozytywne korzyści. Może właśnie zacieśnienie więzi pomiędzy tymi dwoma branżami pozwoli przyspieszyć nieco rozwój logistyki w naszym kraju…

Problemy kadrowe w branży TSL. Brakuje rąk do pracy…

Obecnie jest to największe wyzwanie, przed jakim stoi branża TSL. Wydaje się, że naprawa jej w tym obszarze mogłaby rozwiązać wiele problemów. To, co może stać się w najbliższej przyszłości, to konsolidacja małych lokalnych firm przewozowych. Jednoosobowe działalności gospodarcze to nawet 50% wszystkich przedsiębiorstw w Polsce działających w tej branży. To utrudnia przejęcie przez nasz rynek dużych projektów z zakresu realizacji łańcucha dostaw. Małe jednostki nie są w stanie ich obsłużyć, nie mają warunków, narzędzi i rąk do pracy. To, przed czym tak długo lokalni przedsiębiorcy uciekali, już wkrótce może stać się rzeczywistością – połączenie sił. Skorzystają na tym, chociaż obawiają się angażowania we wiążące współprace. Jeśli jednak tego nie zrobią, ich rozwój nie tylko zahamuje, ale zacznie się cofać.

I tutaj pojawia się kolejny problem. Polscy spedytorzy, kierowcy czy managerowie pracują w „jakiś” warunkach. Są przyzwyczajeni do swoich nawyków i narzędzi pracy, które, jak już wiemy, są raczej daleko za tymi, na których pracują pracownicy firm z Zachodniej Europy. Zmierzamy w kierunku rozbudowy centrów logistycznych w naszym kraju. Brakuje specjalistów i tym samym jest dużo wolnych wakatów do obsadzenia. Ci, którzy jednak są – pracują już lub pracy szukają, nie posiadają odpowiednich kompetencji, aby sprostać oczekiwaniom europejskiego rynku. To ma bezpośredni związek ze stosunkowo niewielkim zaangażowaniem speców od IT w procesy logistyczne. Oni są potrzebni, aby można było realnie tę branżę pociągnąć do przodu. Wyobraźmy sobie sytuację, że w sklepach dotychczas liczono wszystko na tradycyjnych kalkulatorach (tak kiedyś przecież było). Pojawiają się jednak kasy fiskalne, które są dużym usprawnieniem dla obsługi klienta. Ekspedientów jest dużo, ale tych którzy potrafią obsłużyć kasy fiskalne, niewielu. Tak jest właśnie obecnie na polskim rynku branży TSL.

Doskonale obrazuje to przykład z życia wzięty, który opisuje Szymczyk:

Przykład to analitycy transportu ze znajomością Excela czy SQL-a. Ale taką prawdziwą, pozwalającą na tworzenie tabel przestawnych, makr i złożonych zapytań. Nie uczy się takich praktycznych rzeczy w trakcie studiów w wystarczającym zakresie. Nawet jak w CV ktoś ma wpisany cały pakiet biurowy, to czterech na pięciu kandydatów potrafi, co najwyżej, zrobić ładną tabelkę, która się sumuje.

Obsługa chociażby Excela wydaje się być dzisiaj umiejętnością raczej podstawową. Okazuje się, że pojęcie „obsługa Excela” można rozumieć na wiele sposobów. Niektórzy po prostu zaprzestają swojej nauki na poziomie podstawowym, nie goniąc za zmianami w programach, które nie są tylko wymysłem programistów, ale również (a może przede wszystkim) odpowiedzią na potrzeby użytkowników.

Co można z tym zrobić?

Jeśli chcemy się skoncentrować na brakach kadrowych, to musimy pod lupę wziąć też rekrutację w branży TSL. Proces rekrutacyjny trwa, czasem nawet kilka miesięcy i to jest w znaczącym stopniu przyczyną wolnych wakatów – atrakcyjnych pod względem zarobkowych i warunków rozwoju. Dlaczego więc nikt ich nie chce?

Być może chętnych byłoby dużo, gdyby dobrze się nimi zająć. Każdy kandydat ma tzw. okienko rekrutacyjne. Jest to trwający ok. 3 miesięcy czas, kiedy jest on gotowy zmienić pracę. Potem już jego chęci słabną i stwierdza, że ostatecznie może pozostać tu, gdzie jest. W ten sposób marnuje się wielu naprawdę wysoko wykwalifikowanych specjalistów, których branża logistyczna potrzebuje na wczoraj. Wewnętrzne działy HR często koncentrują się na sprawnym, możliwie jak najszybszym zatrudnieniu nowego pracownika. Nie ma czasu na analizowanie każdego CV, a jeśli już ktoś się tym zajmuje, to rekrutacja się wydłuża w czasie. Chodzi więc o to, aby w możliwie jak najkrótszym czasie znaleźć najlepszą osobę na dane stanowisko. To wymaga szczegółowej analizy każdej kandydatury. Poza tym trzeba już wybranego kandydata doprowadzić z firmy, w której obecnie pracuje, na docelowe stanowisko. Wymaga on prowadzenia za rękę, aby przypadkiem nie zgubił się po drodze.

Częściowo problem deficytu specjalistów w firmach logistycznych mogą więc rozwiązać usprawnienia w rekrutacji. Szymczyk mówi o konkretach:

Jeśli pomyślimy o wewnętrznym dziale rekrutacyjnym w firmie logistycznej, to ich celem zawsze jest sprawne zatrudnienie odpowiedniej osoby, a nie przeglądanie listy potencjalnych pracowników. W TeamQuest pracujemy bardzo blisko z naszymi klientami, sprawdzając gdzie jest dany kandydat na każdym z etapów procesu rekrutacyjnego. Wraz z moim zespołem śmiejemy się czasem, że przypinamy kandydatom taki tracker GPS, który czasem dwa razy dziennie sprawdza, co się dzieje i po jego stronie i po stronie HR-u.

Zadaniem firmy logistycznej jest dostarczenie towaru z punktu A do punktu B, a zadaniem firmy rekruterskiej jest dostarczenie właściwych specjalistów z firmy A do firmy B. Tak to działa. Jeśli nie będzie odpowiednich ludzi na właściwym miejscu, to cała logistyka przedsiębiorstwa legnie w gruzach. Właśnie z powodu braku specjalistów, a nie jako takich pracowników, wciąż potencjał polskiego TSL nie jest odpowiednio wykorzystywany.

Najnowsze oferty pracy:

Polecane wpisy na blogu IT:

Szukasz pracownika IT?

Dostarczymy Ci najlepszych specjalistów z branży IT. Wyślij zapytanie

Wyrażam zgodę TeamQuest Sp. z o.o. na przetwarzanie moich danych osobowych w celu marketingu produktów i usług własnych TeamQuest, w tym na kontaktowanie się ze mną w formie połączenia telefonicznego lub środkami elektronicznymi.
Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych jest TeamQuest Sp. z o.o., z siedzibą w Warszawie (00-814), ul. Miedziana 3a/21, zwana dalej „Administratorem".
Jeśli masz jakiekolwiek pytania odnośnie przetwarzania przez nas Twoich danych, skontaktuj się z naszym Inspektorem Ochrony Danych (IOD). Do Twojej dyspozycji jest pod adresem e-mail: office@teamquest.pl.
W jakim celu i na jakiej podstawie będziemy wykorzystywać Twoje dane? Dowiedz się więcej