Blog IT, Blog Marketing

Uwaga na licencyjnych trolli

Uwaga na licencyjnych trolli

Marcin Sarna , 18.06.2021 r.

Teoretyczne bezpieczne zdjęcia udostępnione Ci na licencji CC mogą przysporzyć kłopotów.

Na czym polega nowy SCAM

Metoda działania oszustów jest bardzo prosta i niestety póki co całkiem skuteczna. Załóżmy, że szukasz jakiegoś darmowego zdjęcia czy obrazu żeby zilustrować swojego ebooka albo dodać grafikę na stronę, którą właśnie masz opublikować dla klienta. Coś tam czytałeś o licencjach i wiesz, że takie Creative Commons to darmówka – bierzcie i używajcie do woli.

Gdzieś tam po drugiej stronie światłowodu czai się jednak on - chytry fotograf. Zgłębił treści licencji i wie, że Creative Commons w wersji 2.0 jest dla niego całkiem korzystna. Publikuje więc swoje prace udostępniając je wszystkim chętnym na licencji CC 2.0. Obecna treść licencji (4.0) jest tak lubiana przez Internautów bo nawet jak licencjodawca będzie miał pretensje do licencjobiorcy o sposób w jaki licencjobiorca korzysta z utworu to licencjobiorca i tak jest chroniony. Chodzi o zapis zgodnie z którym licencjobiorca ma prawo do usunięcia problemu związanego z licencją w terminie 30 dni od powiadomienia go o tym problemie. Ale Creative Commons w wersji 2.0 tego zapisu nie posiada.

Nieuczciwi twórcy czają się więc dopóki ktoś nieświadomie nie umieści zdjęcia w Internecie bez odpowiedniego podania źródła. Następnie pozywają.

Przykłady na razie tylko z zagranicy

Ktoś opublikował zdjęcie pochodzące od niemieckiego fotografa Marco Vercha, które było na licencji CC-BY (wersja 2.0). Użył go jako miniatury linku do wiadomości bez podania źródła. Kilka miesięcy później otrzymał list z żądaniem 750 dolarów za retroaktywną licencję na zdjęcie. W żądaniu można było przeczytać:

Brak reakcji w ciągu 21 dni spowoduje przekazanie sprawy do jednego z naszych prawników w celu wszczęcia postępowania sądowego.

Jak się okazało Pan Verch w ostatnich latach złożył dziesiątki pozwów w amerykańskich sądach federalnych, w tym 41 spraw tylko w 2019 i 2020 roku. Zatrudnił w tym celu Pixsy, firmę, która pomaga fotografom w wydobywaniu gotówki od użytkowników, którzy umieścili swoje zdjęcia w Internecie. Pixsy w swoim liście z żądaniem zauważa, że usunięcie zdjęcia lub poprawienie atrybucji nie wystarcza.

Usunięcie obrazu z Twojej strony internetowej nie rozwiązuje okresu nielicencjonowanego użytkowania i nasz klient powinien otrzymać rekompensatę za poprzednie wykorzystanie jego pracy.

Sądy amerykańskie przykładają do tego rękę

„Biznes” Vercha jest najwyraźniej opłacalny. Publikuje nieprzypadkowe zdjęcia, które generuje aby zaspokoić popyt na rynku. Na przykład na początku epidemii COVID-19 w 2020 roku opublikował zdjęcia zasłon twarzy, probówek i ludzi noszących maski.

Dlaczego pozywa przed sądy amerykańskie? Bo oczywiście taki proceder jest całkowicie legalny w świetle współczesnego prawa autorskiego Stanów Zjednoczonych. Verch wygrał tysiące dolarów w wyrokach zaocznych przeciwko firmom wykorzystującym jego zdjęcia, w tym odszkodowanie w wysokości 6500 dolarów i 2975 dolarów z tytułu honorariów prawników w jednym tylko procesie sądowym w 2020 roku w północnym dystrykcie Teksasu (Verch v. White Rock Security Group).

Ale Verch i tak jest tylko amatorem w porównaniu z Larrym Philpotem, fotografem muzyki country, który w ciągu ostatniej dekady wniósł ponad 150 pozwów o naruszenie praw autorskich w całym kraju za swoje prace na licencji CC, wyciągając tysiące dolarów z ugód i odszkodowań.

Nie zawsze nieuczciwi fotografowie wygrywają

Co można zrobić z takimi copyleft trolls, którzy zamieniają licencje Creative Commons w narzędzie do prowadzenia sporów i wyłudzania pieniędzy? Sądy stosują doktrynę dozwolonego użytku, aby chronić nieświadomych użytkowników. Na przykład Wschodni Okręg Wirginii znalazł dozwolony użytek w przypadu konserwatywnej chrześcijańskiej witryny internetowej, która opublikowała dwa zdjęcia Philpota. Sądy sugerują również, że Philpot i inni jemu podobni nie ponieśli szkód ekonomicznych, ponieważ jego zdjęcia nie mają żadnej wartości poza postępowaniem sądowym. Jak zauważył sędzia Zachodniego Dystryktu Teksasu, Andrew Austin w sprawie z 2019 roku, Philpot zajmuje się bardziej sprawami sądowymi (lub grożącymi postępowaniami sądowymi) niż sprzedażą swojego produktu czy licencjonowaniem jego fotografii stronom trzecim. Zdaniem sędziego wydaje się chcieć korzystać z sądów jak z tępego narzędzia, za pomocą którego można wymusić ugodę od niczego niepodejrzewających stron.

Najnowsze oferty pracy:

Polecane wpisy na blogu IT:

Szukasz pracownika IT?

Dostarczymy Ci najlepszych specjalistów z branży IT. Wyślij zapytanie

Wyrażam zgodę TeamQuest Sp. z o.o. na przetwarzanie moich danych osobowych w celu marketingu produktów i usług własnych TeamQuest, w tym na kontaktowanie się ze mną w formie połączenia telefonicznego lub środkami elektronicznymi.
Administratorem podanych przez Ciebie danych osobowych jest TeamQuest Sp. z o.o., z siedzibą w Warszawie (00-814), ul. Miedziana 3a/21, zwana dalej „Administratorem".
Jeśli masz jakiekolwiek pytania odnośnie przetwarzania przez nas Twoich danych, skontaktuj się z naszym Inspektorem Ochrony Danych (IOD). Do Twojej dyspozycji jest pod adresem e-mail: office@teamquest.pl.
W jakim celu i na jakiej podstawie będziemy wykorzystywać Twoje dane? Dowiedz się więcej