Google po cichu przygotowuje grunt pod wzrost popularności tego rozwiązania.
Tylko pozornie mało istotny zakup Google najwyraźniej otwiera drogę do radykalnego rozszerzenia zasięgu systemu operacyjnego Chrome.
Neverware. Nigdy o nich nie słyszałeś, prawda?
Rok zbliża się ku końcowi ale Google nie zwalnia tempa. Amerykański gigant właśnie dokonał dużego zakupu - takiego, który może wydawać się nudny na pierwszy rzut oka, ale może się okazać jednym z najbardziej znaczących rozszerzeń ambicji Google od wielu lat. Google kupuje firmę o nazwie Neverware. To może coś mówić tylko temu, kto zwraca szczególną uwagę na system operacyjny Chrome.
Neverware i jego związek z systemem operacyjnym Chrome
Głównym celem Neverware było stworzenie oprogramowania o nazwie CloudReady, które jest w zasadzie wersją systemu operacyjnego Chrome bez wszystkich elementów specyficznych dla samego Google. Następnie Neverware udostępniło to oprogramowanie każdemu - bezpłatnie dla osób indywidualnych i za pełną opłatą licencyjną do zastosowań korporacyjnych i edukacyjnych - jako sposób na skuteczne przekształcenie starego komputera w Chromebooka.
To rzeczywiście działa – i to całkiem nieźle. Wystarczy wykonać kilka prostych instrukcji, aby zainstalować CloudReady na istniejącym urządzeniu z systemem Windows lub Mac i - cóż, to prawie wszystko. Przy następnym uruchomieniu system wygląda i działa mniej więcej tak, jak każdy zwykły Chromebook.
Chromium
Na chwilę obecną oprogramowanie nie jest technicznie rzecz biorąc Chrome OSem a tym bardziej żaden komputer, na którym ono działa, nie jest Chromebookiem. To są chronione marki Google. To, co robi Neverware, polega na używaniu wersji open source systemu operacyjnego Chrome, znanej jako Chromium, do tworzenia środowiska podobnego do Chrome OS, a następnie do wspierania go za pomocą bieżących aktualizacji (które zapewnia w podobnym tempie jak Google, zwykle po prostu kilka wersji do tyłu względem Google).
Chromium jest czymś w rodzaju szkieletowej podstawy Chrome OS. Ma tę samą strukturę i wszystkie te same podstawowe komponenty, ale brakuje mu zastrzeżonej warstwy Google, która uzupełnia pełną konfigurację Chromebooka. Neverware wymyślił sprytny sposób na dodanie własnych zastrzeżonych elementów, aby wypełnić tą lukę ale są pewne elementy, których nigdy nie był w stanie odtworzyć.
Na przykład komputer CloudReady ma znacznie bardziej ograniczone typy plików multimedialnych, które może obsługiwać. Nie może choćby odtwarzać wideo z Netflix a niektóre usługi Google, takie jak Dysk i Mapy, nie zawsze działają zgodnie z oczekiwaniami w środowisku CloudReady. Brakuje też Sklepu Play (a tym samym obsługi instalowania aplikacji na Androida).
Mimo to CloudReady zapewnia niezwykle łatwy i niemożliwie niedrogi sposób na ponowne wykorzystanie starego komputera i przekształcenie go w funkcjonalną stację roboczą.
CloudReady + Google = ?
Co z tego wynika? Najwyraźniej w dłuższej perspektywie CloudReady stanie się oficjalną ofertą systemu operacyjnego Chrome. Większość korzyści wynikających z obecnej postaci CloudReady zapewne zniknie, gdy CloudReady stanie się oficjalną ofertą systemu operacyjnego Chrome.
Sprawdź oferty pracy na TeamQuest
Oznacza to, że sama definicja tego, czym jest Chromebook, może się rozszerzać wykładniczo. Zamiast Chromebooka będącego komputerem stworzonym i sprzedawanym specjalnie do uruchamiania systemu operacyjnego Chrome, Chromebook może zasadniczo stać się dowolnym komputerem, na którym jest zainstalowany system operacyjny Chrome. Konwersja starego systemu Windows lub Mac na Chromebooka przez CloudReady nie będzie się różnić od kupienia nowego komputera z systemem operacyjnym Chrome. Czyżby czekał nas renesans starych sprzętów i ograniczenie konieczności nowych zakupów?
Jest za wcześnie, aby dokładnie powiedzieć, jak to wszystko się potoczy, ale wydaje się, że Google przygotowuje się do swoistego uwolnienia ChromeOS (z naciskiem na „swoistego”…).