Microsoft ogłosił przejęcie jClarity – przedsiębiorstwa kojarzonego przede wszystkim z wkładu w AdoptOpenJDK. To, co dekadę temu byłoby prawdziwym trzęsieniem ziemi, dziś nie dziwi nikogo. Przejęcie jClairty to kolejny konsekwentny krok w stronę rozwoju najważniejszej dziś pozycji w portfolio Microsoftu – Azure.
Kwota, którą Redmond musiało zapłacić na pokaźne grono ekspertów w zakresie optymalizacji maszyny wirtualnej Javy, nie została ujawniona. Microsoft jasno komunikuje, że odtąd specjaliści z jClarity będą pracować między innymi nad wzrostem wydajności obsługi Javy w Azure. Jednocześnie korporacja obiecuje, że będą oni mogli wykazywać się dotychczasowym zaangażowaniem w rozwój OpenJDK:
W ciągu ostatnich kilku lat wykorzystanie Javy przez Microsoft wzrosło i obecnie obejmuje wiele wdrożeń na dużą skalę, takich jak Azure HDInsight i Minecraft. Ponadto klienci tacy, jak Adobe, Daimler i Société Générale, przenieśli obciążenia związane z produkcją Java na platformę Azure. Przy ponad połowie mocy obliczeniowej obsługiwanej przez Linuksa, Azure stała się świetną platformą dla Open Source i z pewnością należy tu wliczyć Javę.
Trudno mówić o zaskoczeniu. Ba, należy się spodziewać, że Microsoft nadal będzie systemowo wręcz wykupywał kolejne organizacje zaangażowane w rozwój wolnego oprogramowania i implementował rezultaty ich prac i osiągnięcia na gruncie własnych usług własnościowych. Analogicznie nie powinno dziwić, że proces ten, realizowany zresztą z powodzeniem m. in. także przez Amazon, jest nie w smak w środowiskach FOSS.
Stałym elementem konferencji deweloperskich Microsoftu są panele pod znakiem „Microsoft <3 Linux”. Coraz częściej jednak (z tego roku można podać choćby przykład Citus Data) zdajemy sobie sprawę, że pod płaszczykiem tej miłości Microsoft po kawałku wykupuje kolejne zespoły utalentowanych deweloperów. Wygląda na to, że Microsoft kocha Linuksa tak bardzo, że chce go mieć całego tylko dla siebie.
Zobacz też: Darmowa kawa czy darmowa herbata? Coraz więcej niezależnych wydań Javy